sprzyjały, więc koniec końców scena prezentuje się naprawdę niezwykle”.
Plener na łące stał się sztandarowym przykładem tego, jak trudno jest filmować w regionie o nieprzewidywalnej pogodzie.
W Vancouverze nie było wprawdzie tak źle jak na planie Zmierzchu w Pordand, gdzie filmowcy byli praktycznie zdani na łaskę i niełaskę żywiołów. Zdarzało się jednak, że musiano wprowadzać w życie „plan B”, jak go nazywa jeden z producentów Bill Bannerman.
„(Nie)stałość pogody była na planie tego filmu prawdziwym wyzwaniem — potwierdza Bannerman. - Miało to jednak tę zaletę, że udało nam się uzyskać ten sam efekt, co w Zmierzchu — jest pochmurno i obrzydliwie wilgotno. J o bardzo istotne, bo wampiry nie mogą przebywać w świetle słonecznym. Tak więc, chcąc nie chcąc, musieliśmy przygotować się na nieprzewidywalne. Warunki pogodowe w tej okolicy potrafią zmieniać się pięć razy dziennie. Mieliśmy na przykład zaplanowane zdjęcia na tej uroczej łące, teoretycznie skąpanej w zieleni, pełnej bujnej roślinności. Tyle że kiedy tam się zjawiliśmy, lało jak z cebra, a potem zaczął padać śnieg i nie przestał padać przez trzy godziny”.
Niezniechęceni filmowcy spakowali manatki i przeszli do wcielania w życie planu
B - w magazynie oddalonym od łąki o długość boiska piłkarskiego, w którym znalazła się furgonetka Belli i kolejny zielony ekran. Aby nie zmarnować śnieżnego dnia, sfilmowano tam scenę z Lautnerem i Stewart udającymi się na klify nad plażą w La Push. Bannerman narzeka tylko, że było to trochę naciągane, bo całe tło do ujęcia musiano dodać później. „Przygotowuję zawsze plan B, C, D i E — śmieje się producent.
— Trzeba tylko zachować spokój. Im większe mam doświadczenie, rym łatwiej mi przewidzieć każde możliwe rozwiązanie. Kieruję się w życiu powiedzeniem jednego z moich profesorów:
«Jeśli zawiedziesz przy planowaniu, to tak, jakbyś planował zawieść!»”.
Victoria rzuca na cały film złowieszczy cień. To na nią właśnie, a nie na tajemnicze dzikie zwierzę poluje z kolegami Charlie, nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę tropi wampira. Zdjęcia do tej sceny powstał)' w prawdziwym lesie. Aktorka Rachelle Lefevrc zgłosiła się na ochotnika do sztuczek z linami i wyciągami, jakie zespół J.J. Makaro przygotował, aby jej bohaterka mogła dawać szalone susy z drzewa na drzewo.
„Wszyscy aktorzy na planie chcieli zachowywać się tak, jak ich postacie, a co za tym idzie, brać udział w' tylu numerach kaskaderskich, na ile tylko gotowi byliśmy