Specjaliści od budownictwa wodnego uczą się w trakcie studiów, jak odejść od tego, co racjonalne i naturalne. Przejmują oni wzorce myślenia, formułki i przepisy sprzeczne z dobrem przyrody. Dopiero po jakimś czasie, po wielu popełnionych błędach i kosztownych porażkach, niewielki odsetek tych ludzi decyduje się na powrót do natury, przedstawiając to jako „postęp”; cała reszta natomiast, przekonana
0 swojej słuszności, trwa w zwodniczym błogostanie.
Prawdziwe, dogłębne ubóstwo człowieka nie bierze się
z niedostatku tych lub innych dóbr materialnych, lecz z dążenia do osiągnięcia perfekcji - niezależnie od tego, na czym owa perfekcja ma polegać, na bogactwie materialnym, na idealnych dokonaniach, na uznaniu ze strony najwyższych czynników, na dobrej opinii itd. Właśnie z myślą o takich celach, o wymarzonej i upragnionej doskonałości, człowiek oczekuje bogactwa. I dokładnie z takim sposobem myślenia wiąże się to dogłębne ubóstwo, bo przecież cały czas otaczają nas doskonałość i bogactwo. Niestety, nasze zmysły są za bardzo przytępione, aby się na tym poznać. Wszyscy naprawdę genialni i kreatywni ludzie - od wielkich artystów poprzez wielkich uzdrowicieli aż po wielkich wynalazców - dobrze wiedzą, że nigdy nie stworzyli niczego sami; odkryli jedynie
1 udostępnili innym to, co już istniało. Byli po prostu narzędziami dla sił, które funkcjonowały od zawsze i funkcjonują nadal - dla każdego, kto je uzna.
Ci, którzy mają nam służyć, a więc politycy, powinni się zastanowić, czy nie warto by zainstalować w systemie kanalizacyjnym każdego domu filtrów kontrolnych i urządzeń pomiarowych z funkcją alarmu - do momentu, kiedy wszyscy przywykną już do rozsądnego obchodzenia się z wodą. Jest to oczywiście melodia przyszłości, jako że aktualnie nawet duże przedsiębiorstwa przemysłowe nie są zobowiązane do stosowania tego rodzaju środków ostrożności, my natomiast jesteśmy zdani na operatywność organizacji ekologicznych, aby przynajmniej wyrywkowo skontrolować, co wielkie koncerny wpuszczają do ścieków. I jest to propozycja z konieczności, bo taka kontrola ma sens wyłącznie pod warunkiem, że my wszyscy zaczniemy traktować nasz drugi w kolejności artykuł pierwszej potrzeby tak, jak na to zasługuje.
Najlepsza i najodpowiedniejsza dla ludzi woda pochodzi ze źródeł znajdujących się na powierzchni ziemi. Należy brać tylko to, co z własnej woli kieruje się w górę. Woda ma już wtedy za sobą ten konieczny proces dojrzewania, jest teraz czysta i żywa, przeszła bowiem etap samooczyszczenia. Natomiast woda wydobywana spod powierzchni ziemi, na przykład z pokładów podskórnych lub głębinowych, nie jest jeszcze „gotowa” do normalnego użytku; można by ją porównać do efektu porodu przedwczesnego. Nie zawiera jeszcze tej całej siły witalnej, jaką człowiek powinien czerpać z wody. Nie bez powodu natura nie śpieszy się z jej udostępnieniem. Duża część wód mineralnych jest nawet wręcz martwa, długotrwałe zaspokajanie wyłącznie nimi zapotrzebowania organizmu na płyny powoduje zanik sił odpornościowych - nawet jeśli woda ta zawiera wiele rozmaitych „zdrowych” substancji.
Wodę studzienną należy więc traktować przede wszystkim jako użytkową - głównie do mycia i kąpieli oraz do podlewania kwiatów hodowanych w domu, oczywiście rozsądnie i oszczędnie. Jak już wspomnieliśmy, nie zawiera ona zazwyczaj tej siły witalnej i energii, którą my, ludzie, powinniśmy odnajdywać w wodzie pitnej. Jeśli używasz u siebie w domu wodę studzienną do picia, warto przynajmniej raz w roku przebadać ją pod kątem stopnia skażenia substancjami szkodliwymi dla zdrowia. Jeśli w Twoim sąsiedztwie trwają prace budowlane, należy przeprowadzić odpowiednie badanie po ich zakoń-
113