rują mężczyźni samotni, rozwiedzeni lub owdowiali, rzadziej żonaci. Mężczyzna w depresji bywa, jak się to eufemistycznie określa, drażliwy I — krzyczy na obcych, bije żonę, zażywa narkotyki i strzela do ludzi. Pi' sarz Andrew Sullivan napisał niedawno, że kiedy zaczął przyjmować tc-
■ stosteron (jest to jeden z elementów jego walki z AIDS), zauważył, żc stał
■ $ię bardziej agresywny. Gdy rozmawiałem z mężami, którzy biją własne I żony. często słyszałem od nich stwierdzenia, które wyraźnie wskazywały I na depresję. „Wracam do domu i cały czas czuję się śmiertelnie zmęczony — powiedział jeden z nich — a ta kobieta bez końca zadaje mi te dur-
I ne pytania, aż cały ten hałas zaczyna mi dudnić w głowie jak młot. Nie I mogę od tego jeść i spać, a ona nie przestaje ani na chwilę. Nie chcę jej skrzywdzić, ale muszę coś z tym zrobić, bo zwariuję, rozumiesz?” Ktoś I inny powiedział, żc kiedy widzi swoją żonę, czuje się taki bczwartościo-I wy. żc wydaje mu się, że jeśli jej nie uderzy, nic już w życiu nic osiągnie. Bicie żony z pewnością nie jest dobrym sposobem na odreagowanie
I uczuć, których doświadcza człowiek w depresji, ale u bijących żony i u chorych na depresję często występują podobne objawy. Uważam za wysoce prawdopodobne, że również inne konfrontacyjne, szkodliwe za* chowania bywają objawem męskiej depresji. W większości zachodnich społeczeństw uważa się, że słabość jest cechą kobiecą, co źle wpływa na mężczyzn, którzy się wstydzą swoich irracjonalnych lęków. Mąż, który bije żonę, trwając w przekonaniu, że tylko tak może zaznaczyć fakt swojego istnienia na świecie, najwyraźniej wierzy, że emocjonalny ból domaga się działania i że emocje, które nie zostaną aktywnie wyrażone, zdeprecjonują go jako mężczyznę. Szkoda, że tak niewielu agresywnych mężczyzn leczy się na depresję. Jeśli kobiety wpędzają się w tę chorobę, ponieważ nie są tak szczęśliwe, jak sądzą, że powinny być, to mężczyźni popadają w nią z tego powodu, że nie są tak odważni, jak by chcieli. Wykorzystywanie drugiego człowieka często jest wyrazem tchórzostwa, a tchórzostwo objawem depresji. Dobrze to wiem; kiedyś bałem się kotleta jagnięcego. To bardzo zniechęcające uczucie.
Od pierwszego epizodu depresyjnego zdarza mi się zachowywać agresywnie. Zastanawiam się, czy jest to związane z chorobą, z jej następstwami, czy może z lekami przeciwdepresyjnymi, które przyjmuję. W dzieciństwie raczej nie biłem się z nikim, oprócz mojego brata; ostatni raz uderzyłem go, kiedy miałem może dwanaście lat. Aż tu nagle, gdy przekroczyłem trzydziestkę, rozgniewałem się tak, że zacząłem układać w głowie plan morderstwa. W końcu wyładowałem gniew, rozbijając szkło, za którym na I panie w mieszkaniu mojej dziewczyny były moje zdjęcia. Nie posprząta-
191