chikę? Nie powinniśmy ignorować problemu tylko dlatego, że wiemy, jat sobie z nim radzić. Dane statystyczne powinny nas przerażać. Co mamy robić? Czasem odnoszę wrażenie, że im więcej wytwarzamy leków, tym częściej choroba atakuje, jakby chodziło tu o wyścig, w którym obu stroi nom bardzo zależy na zwycięstwie. Niewielu z nas chciałoby zrezygno. wać z nowoczesnego sposobu myślenia, tak jak nie chcielibyśmy się po. zbawiać najnowszych zdobyczy technicznych. Musimy jednak zacząć robić drobne kroki, żeby zmniejszyć zanieczyszczenie środowiska spo-łeczno-emocjonalnego. Trzeba zacząć szukać wiary (w Boga, w siebie, w innych ludzi, w politykę, w piękno czy jeszcze w coś innego) i budować nowe struktury. Wszyscy musimy szukać ratunku dla ludzi, którym brakuje wewnętrznej motywacji do borykania się z własnym istnieniem, ponieważ ich cierpienie zmniejsza ilość radości na świecie. Musimy żyć w miłości i nauczać tego innych. Musimy zmieniać okoliczności, które wy-wołują tak ogromny stres. Musimy się przeciwstawiać przemocy i tym, którzy ją stosują. To nie jest sentymentalny postulat, lecz naglące wołanie, podobne do tego, które podnosimy w obronie lasów równikowych.
Przyjdzie taka chwila (moim zdaniem nie będziemy musieli na nią długo czekać), kiedy wyrządzone przez nas szkody przerosną zyski. Nie spodziewam się rewolucji, ale mogą się pojawić nowe szkoły myślenia, różne modele życia rodzinnego i społecznego, nieznane dziś sposoby przetwarzania informacji. To nieuniknione, jeśli chcemy dalej żyć na tej ziemi. Będziemy leczyć choroby i zmieniać okoliczności, które przyczyniają się do ich rozwoju. Będziemy chcieli zapobiegać depresji. Mam nadzieję, że w nowym tysiącleciu udowodnimy, że jesteśmy dojrzali, i uratujemy las równikowy, ozon w atmosferze, rzeki i strumienie, oceany oraz umysły i serca ludzi. Potem nałożymy pęta demonom szalejącym w środku dnia; lękowi i depresji.
Kambodżę dotknęła przerażająca tragedia. W latach siedemdziesiątych XX wieku rewolucjonista Pol Pot i Czerwoni Khmerzy ustanowili tam dyktaturę maoistowską. Wybuohła wojna domowa, w której straciło życie ponad 20% ludności. Wykształcone elity wymordowano, chłopów przesiedlano z miejsca na miejsce. Niektórzy obywatele trafiali do więzień, gdzie byli torturowani fizycznie i psychicznie. Cały kraj żył w nieustannym strachu. Trudno porównywać wojenne okrucieństwa (wystarczy wspomnieć okropności, które ostatnio miały miejsce w Rwandzie), ale najnowsza historia nie zna nic bardziej przerażającego od rządów Pol Pota. Co czuje naród, którego jedną czwartą wymordowano, który żył pod
32