Bauman o popkulturze
czasie. Wydaje się, że ich marzenia w większości się spełniły. Wielkiego Brata, który nie spuszczał z nich oka, ich dzieci i wnuki potrafią na ogół trzymać na dystans, lecz ceną za to jest uważne spojrzenie ' drugiego Wielkiego Brata. U progu nowego wieku to my, ich następcy, będziemy musieli udzielić odpowiedzi na owo wielkie pytanie: *. Czy -jedyny, wybór, przed jakim stoją ludzie, jest wyborem pomiędzy ’ ‘pierwszym lub drugim Wielkim Bratem i czy gra w przyłączanie i wykluczanie jest jedynym sposobem porządkowania spektrum ludzkiego życia i jedyną wyobrażalną formą, jaką nasz wspólny świat może przybrać, lub raczej, jaką my sami możemy mu nadać.
Źródło
Życie na przemiał, tłum. Tomasz Kun/., Wydawnictwo Literackie, Kraków 2004, s.'-2()3-206.
Odległość, jaka dzieli nas, a zwłaszcza nasze strachy, od pokoleń, których strachom wyraz dawali Teodor Adorno, Hannah Arendt, Ernst Cassirer, Erich Fromm, Aldous Huxley czy George Orwell, można mierzyć na różne sposoby. Można, dla przykładu, przyjrzeć się bliżej widowisku publicznemu pod nazwą „Big Brother", które ostatnio wzięto szturmem wszystkie ważniejsze stacje telewizyjne świata i podbiło w mgnieniu oka serca ich odbiorców. Nie będzie to sposób gorszy od innych.
Błyskawiczna kariera widowiska zaskoczyła komentatorów. Wielu sięgnęło po wyjaśnienia najprostsze i tłumaczyło bajeczną karierę odwieczną ludzką słabością do dziurek od kluczy: miliony lgną do Wielkiego Brala, powiadali, bo to taka elektroniczna dziurka od klucza, przez którą (w odróżnieniu od dziurek, jakimi posługiwali się tradycyjnie lokaje i inna uprzywilejowana służba) miliony oczu naraz przyglądać się mogą tajemnicom cudzych sypialń.
Nic zawsze jednak wyjaśnienia najoczywistsze są najtrafniejsze. Trzeba było nieco więcej czasu, by prawdziwy sens fenomenu - to, co w nim nowe, a nie tylko to, co schlebia archaicznym ludzkim przywarom - zgłębić. Zastanówmy się: nie stałoby się widowisko z miejsca głównym tematem ludzkich rozmów, gdyby nie to, że ów typ życia, jaki wystawiło ono na pokaz, stal się już wprzódy główną z uprawianych dziś powszechnie ludzkich gier.
A zaczęło się to tak.
Któregoś dnia 1999 roku niejaki John de Mol z miasta Hil-versum oglądał w telewizji przygody osobników zamkniętych na miesiąc w szklanej kopule pośrodku pustyni arizońskiej - i doznał, jak sam powiada, nagiego olśnienia. Zrodził mu się w mózgu BIG BROTHER: od razu dorosły, w całości i ze wszystkimi kończynami, gotowy do kroczenia przez ekrany. Pokazano „Wielkiego Brala"