się do pojawiającej się nowej zdolności z zakresu przetwarzania informacji: skupiania uwagi na dwóch rzeczach naraz. Trudność stanowi jednak fakt, że o ile dobrze mi wiadomo, owa zdolność nigdy nie była mierzona niezależnie ani odnoszona do wczesnego poznania społecznego. W badaniu Carpenter, Nagell i Tomasella (1998) było kilka zadań związanych z przedmiotami, co do których można by oczekiwać, że zależą do pewnego stopnia od tej, hipotetycznej, umiejętności z zakresu przetwarzania informacji. Jednakże opanowanie ich nie pasowało do obserwowanego porządku pojawiania się w rozwoju poszczególnych sprawności ani nie korelowało konsekwentnie z miarami społecz-no-poznawczymi.
Zatem, moim zdaniem, przedstawiony materiał empiryczny zmusza nas do poszukania takiego wyjaśnienia zjawiska wspólnej uwagi, które byłoby bardziej spójne niż którakolwiek z opisanych propozycji - zarówno natywistyczna, jak i oparta na uczeniu się. Chodzi o wyjaśnienie, dlaczego różne zachowania związane ze wspólną uwagą pojawiają się w sposób, w jaki się pojawiają, i wtedy, kiedy się pojawiają. Tak więc, potrzebujemy teorii odpowiadającej na dwa pytania:
• Dlaczego wszystkie sprawności związane ze wspólną uwagą pojawiają się równocześnie i są ze sobą skorelowane?
• Dlaczego dzieje się to w dziewiątym miesiącu życia?
Moją własną propozycją, co nie powinno zaskakiwać, jest stanowisko, że niemowlęta zaczynają angażować się w interakcje wymagające wspólnej uwagi wtedy, gdy zaczynają rozumieć, że inni ludzie są podmiotami intencjonalnymi, takimi jak one same (Tomasello, 1995a). Podmioty intencjonalne to istoty ożywione, które stawiają sobie cele i dokonują aktywnych wyborów spośród zachowań
będących środkami do osiągania tych celów. W szczególności dokonują wyborów dotyczących tego, na co należy zwrócić uwagę, aby osiągnąć zamierzony cel. Oczywiście, nie każde zachowanie jest w tym sensie intencjonalne. Mruganie oczami i inne odruchy mogą pełnić funkcje biologiczne, które są analogiczne do celów, ale cel to coś, co może mieć osoba. A osoba może dokonywać dobrowolnych wyborów, opartych na własnej ocenie aktualnej sytuacji i dotyczących realizacji celów. Gergely i in. (1995) określają tego rodzaju działania jako czynności „racjonalne” - zachowanie organizmu ma dla nas sens wtedy, gdy rozumiemy, jak dokonuje on wyborów behawioralnych, które pomagają mu osiągnąć własne cele.
W poprzednich pracach argumentowałem, że powinniśmy rozumieć uwagę jako intencjonalną percepcję (Toma-sello, 1995a). Jednostki intencjonalnie dokonują wyboru, na czym skupią uwagę, a na czym nie, i robią to w sposób bezpośrednio związany z dążeniem do osiągnięcia własnych celów. Gibson i Rader (1979) podają przykład malarza i wspinacza, którzy patrząc na tę samą górę, przygotowują się każdy do swoich działań. Obaj widzą to samo, ale każdy z nich zwraca uwagę na zupełnie inne aspekty tej samej rzeczy. Fakt niemal jednoczesnego pojawiania się w ontogenezie wielu różnych zachowań związanych ze wspólną uwagą, z których wszystkie polegają, w ten czy inny sposób, na rozumieniu innych osób jako istot postrzegających, zachowujących się i ukierunkowanych na cel - wsparty wynikami badań, takich jak te Gergely’ego i współpracowników - pozwala poważnie podważyć poglądy, jakoby zachowania te były izolowanymi modułami poznawczymi czy też niezależnie wyuczanymi sekwencjami behawioralnymi. Wszystkie one odzwierciedlają zaczątki rozumienia innych ludzi jako intencjonalnych sprawców. Prawdopodobnie żadne z zachowań wymagających wspólnej uwagi samo w sobie nie dostarcza jednoznacz-
95