SYMULOWANIE CZYNNOŚCI INTENCJONALNYCH INNYCH LUDZI
Piaget (1954) przypuszczał, że przypisywanie przez niemowlęta sił sprawczych jednostkom różnym od nich samych, przejawia się najpierw wobec innych osób: „Ludzie [...] są najprawdopodobniej pierwszymi uzmysławianymi źródłami przyczynowości, ponieważ naśladowanie kogoś innego pozwala łatwo przypisać czynności wykonywanej przez jego wzór efektywność analogiczną do swojej własnej.” To ogólne ujęcie jest również istotą mojego stanowiska. Z tym że w swoim bardzo pobieżnym potraktowaniu tematu Piaget nie czyni istotnego rozróżnienia rozumienia innych jako zdolnych do samodzielnego poruszania się, czyli jako istot ożywionych, i rozumienia innych jako istot dokonujących wyborów behawioralnych i percepcyjnych, czyli jako istot intencjonalnych. W istocie, jak sądzę, niemowlęta na długo przed osiągnięciem wieku ośmiu--dziewięciu miesięcy najprawdopodobniej rozumieją innych jako istoty ożywione, posiadające zdolność do samodzielnego poruszania się, tak jak wszystkie naczelne, ponieważ ten typ wiedzy nie odwołuje się do żadnego rodzaju utożsamiania z sobą samym lub do przypisywania intencjonałności. Ruch wywołany dzięki własnej sile może być bezpośrednio postrzegany i odróżniany od ruchu wywołanego przez zewnętrznego sprawcę. Tymczasem rozumienie innych jako istot intencjonalnych - z celami, uwagą i zdolnością do podejmowania decyzji - jest czymś zupełnie innym.
Jest to zasadnicze rozróżnienie. Rozważmy wyniki Les-liego (1984) i Woodwarda (1998), w których pięcio-sześciomiesięczne niemowlęta okazywały zaskoczenie, gdy obserwowały ręce innych ludzi wykonujące czynności, których na ogół nie wykonują. Zatem już w tym wieku niemowlęta, jak się wydaje, wiedzą, że inni ludzie to istoty ożywione, obdarzone zdolnością do samodzielnego poruszania się. które zachowują się w określony sposób. Odpowiada to dokładnie temu, jak dzieci w tym wieku rozumieją swoje własne działania - jako procedury, w których wyniku coś się zdarza (zob. wyżej). Ale rozumienie innych jako istot ożywionych - czyłi jako takich, które są przyczyną zdarzeń - to nie to samo co rozumienie innych jako intencjonalnych sprawców uwikłanych we wzajemne relacje pomiędzy celem, kierowaniem uwagą i strategią behawioralną. W prezentowanej tu teorii symulacji kolejnym krokiem rozwojowym jest rozróżnienie przez niemowlę celów od środków behawioralnych w jego własnych działaniach spostrzeżeniowo-ruchowych. To rozróżnienie stworzy następnie możliwość rozumienia innych nie tylko jako ożywionego źródła sił, lecz także jako jednostek, które mają cele i dokonują wyborów wśród różnych strategii percepcyjnych i behawioralnych, mogących do tych celów doprowadzić. Świadczy to o czymś w rodzaju kierunko-wości lub raczej „tematyczności” - wymiarze intencjonal-ności, którego brakuje dzieciom, gdy rozumieją jedynie w bardzo ogólny sposób to, że inni mogą być przyczyną zdarzeń.
Zatem teoria ta mówi, że niemowlęta utożsamiają się z innymi osobami bardzo wcześnie w rozwoju. Dzieje się tak dzięki biologicznemu dziedzictwu, właściwemu wyłącznie ludziom (które być może wymaga długofalowych interakcji ze środowiskiem społecznym). Dopóki jednak niemowlęta rozumieją siebie w ogólny sposób, jako istoty ożywione, mające możliwość działania przyczynowego - przez pierwsze siedem do ośmiu miesięcy życia ~ tak samo rozumieją też innych ludzi. Kiedy zaś - w wieku ośmiu-dziewięciu miesięcy - zaczynają rozumieć siebie jako istoty intencjonalne i zauważać, że posiadają cele jasno oddzielone od środków służących ich zdobyciu, w tych samych kategoriach mogą rozumieć też innych. Ta wiedza toruje drogę rozumieniu wyborów percepcyjnych,
103