I
rozwojowym, czy też dzięki uczeniu się przez naśladownictwo, lub też - jak podejrzewam - niektóre dzieci uczą się w jeden sposób (zwłaszcza zanim skończą pierwszy rok życia), a inne w drugi. Może się nawet zdarzyć, że dziecko, które uczy się wskazywania dzięki rytualizacji, nieco później zaczyna pojmować wskazywanie dorosłego w nowy sposób i tak dochodzi do nowego rozumienia własnego wskazywania i jego równoważności z gestem dorosłego. I tak, Franco i Butterworth (1996) pokazali, że wiele dzieci, kiedy zaczyna wskazywać, zupełnie nie obserwuje reakcji dorosłego - następuje to dopiero kilka miesięcy później. A jeszcze parę miesięcy musi upłynąć, zanim dziecko zacznie spoglądać na dorosłego, by zastrzec sobie jego uwagę, zanim na coś wskaże. Można zatem podejrzewać, że - wkrótce po swoich pierwszych urodzinach - niemowlęta zaczynają uczyć się wskazywania czegoś innym ludziom przez naśladownictwo (niezależnie od tego, czy wcześniej uczestniczyły we wskazywaniu zrytualizowa-nym). I właśnie w tym momencie uczą się konwencji kulturowej, czyli wskazywania jako wytworu człowieka w tym sensie, że rozumieją już zarówno jego znaczenie intencjonalne, jak i jego rolę w kierowaniu uwagą.
UCZENIE SIĘ O SOBIE
Nikt tak naprawdę nie wie, jak niemowlęta rozumieją siebie. Jednakże w swej wcześniejszej pracy (Tomasello, 1993, 1995b) proponowałem podejście do tego problemu wynikające bezpośrednio z przedstawianej tu koncepcji opartej na rozumieniu innych jako sprawców intencjonalnych. Zamysł jest następujący. Gdy dziecko zaczyna podążać za uwagą dorosłych i kierować ją na zewnętrzne byty, około dziewiątego-dwunastego miesiąca życia zdarza się czasem, że osoba, której uwagę dziecko kontroluje, skupia się na nim samym. Wtedy dziecko podąża za uwagą tej osoby skupioną na nim samym, w sposób, który wcześniej - to znaczy przed społeczno-poznawczą rewolucją dziewiątego miesiąca - nie byl możliwy. Od tego momentu interakcje „twarzą w twarz” z innymi ludźmi - które zewnętrznie wydają się zachowywać ciągłość z interakcjami „twarzą w twarz” z wczesnego niemowlęctwa - zostają gruntownie przeobrażone. Dziecko wie już, że wchodzi w interakcje z intencjonalnym sprawcą, który postrzega je i ma wobec niego pewne zamiary. Kiedy niemowlę nie rozumie, że inni postrzegają świat zewnętrzny i mają wobec tego świata jakieś zamiary, nie może również zastanawiać się, jak postrzegają i jakie zamiary mają wobec niego. Po osiągnięciu takiego rozumienia dziecko może kontrolować intencjonalne relacje dorosłego ze światem, w tym z nim samym (czyli z własnym „ja”, jak rozumieli je William James i George Herbert Mead). Dzięki tego samego rodzaju procesowi niemowlęta w tym wieku zaczynają także zdawać sobie sprawę ze stosunku emocjonalnego dorosłych wobec nich samych - jest to rodzaj społecznego odniesienia stanów innych osób do siebie. Nowe rozumienie tego, jak inni odbierają „mnie”, otwiera nowe możliwości dla rozwoju nieśmiałości, samoświadomości i poczucia własnej wartości (Harter, 1983). Świadczy o tym fakt, że w ciągu kilku miesięcy po społeczno-poznawczej rewolucji, w swoje pierwsze urodziny niemowlęta zaczynają wykazywać pierwsze objawy nieśmiałości i wstydliwości wobec innych osób i przed lustrem (Lewis i in„ 1989).
Trzeba podkreślić, że to, co zdarza się około pierwszych urodzin dziecka, nie jest nagłym pojawieniem się w pełni rozwiniętego pojęcia „ja”, ale zaledwie otwarciem pewnych możliwości. Znaczy to, że nowo utworzone umiejętności społeczno-poznawcze sprawiają, że przed dzieckiem pojawia się teraz możliwość uczenia się czegoś o świecie z punktu widzenia innych ludzi, a jedną z rzeczy, których można się w ten sposób nauczyć, jest coś o sobie samym.
123