116 Rzym I wiek n.e.
naśladowanie tych rzeczy będzie się starał wywołać u drugich tylko śmiech. Prawdziwie utalentowany nasz chłopiec musi być także przede wszystkim skromny. [...]
(6) Po takich spostrzeżeniach nauczyciel powinien zaraz zastanowić się nad etodą postępowania z uczniami, biorąc pod uwagę ich u-sposobrenie. Niektórzy bowiem, jeżeli się na nich stale nie nalega, są leniwi, inni natomiast wobec rozkazów okazują upór. Jednych groźba trzyma w karności, drugim zaś odbiera odwagę. Jednych wykuwa systematyczna praca, u innych większą rolę odgrywa chwilowy zapał. Otóż ja tutaj pragnę otrzymać do szkoły takiego chłopca, któremu by pochwała była bodźcem do pracy, który by cieszył się ze zwycięstwa, a płakał z powodu porażki. (7) Takiego można karmić ambicją, takiego gryźć będzie nagana, takiemu wyróżnienie doda zapału, u takiego nie boję się nigdy o to, że będzie próżnował.
(8) Wszystkim jednak trzeba dawać dla wypoczynku przerwę w pracy; nic tylko dlatego, że nikt nic jest w stanie pracować w nieustannym napięciu, bo nawet przedmioty, pozbawione czucia i rozumu, zwalniamy raz po raz z napięcia, by mogły zachować swą sprężystość, ale także z tego powodu, że chęć do nauki polega na wolnej woli, której przemocą przymuszać się nie da. (9) Dlatego to wypoczęci i odświeżeni chłopcy przynoszą do nauki zarówno więcej sil fizycznych, jak i umysł bardziej o-choczy.
(10) Nic mogę wobec tego występować także przeciw zabawom u c z n i ó w, bo one są również objawem bystrości. Trudno bowiem po jakimś zasmuconym i zawsze przygnębionym chłopcu spodziewać się: ochoczego umysłu do nauki, gdy nawet la najbardziej w tym wieku naturalna ochota do zabawy w nim zasypia. (11) Należy jednak w tych rozrywkach wypoczynkowych zachowywać odpowiednią miarę; nie zabraniać zabawy, aby nie wzbudzić u uczniów uporu i niechęci do nauki, ale też nie pozwalać im na nią za dużo, by nic przyzwyczajali się do bezczynności. Zresztą istnieją też niektóre rozrywki chłopców całkiem pożyteczne i zaostrzające u nich bystrość umysłu, np. gdy bawią się w wygraną przez wzajemne zadawanie sobie wszelkiego rodzaju krótkich pytań.
(12) Poza tym uczniowie przy zabawie ujawniają także szczerzej swój charakter. Nic powinniśmy tylko w żadnym okresie życia uważać człowieka za lak słabego, by nie mógł każdej chwili zrozumieć, co dobre, a co złe. W tym zaś wieku należy chłopców bodajże najbardziej urabiać w obyczajach, gdy jeszcze nic umieją udawać nieszczerze i bardzo łatwo poddają się wskazówkom przełożonych. Bo potem, kiedy już coś przejdzie u nich w twardy nałóg, prędzej do reszty ich złamie, niż da się naprawić. [...]
(14) Stosowanie chłosty wobec uczniów, jakkolwiek ono może i przyjęte jest, i Chryzyp mu się nic sprzeciwia, ja sam uważam za zupełnie niewskaza-n e. Po pierwsze bowiem jest to kara poniżająca człowieka, stosowana wobec niewolników, i później, gdy uczeń dojdzie do innego wieku, niewątpliwie odczuje ją jako zniewagę. Po wtóre, jeżeli ktoś ma takie niegodne człowieka wolnego usposobienie, że nie poprawi się pod wpływem nagany, ten i na kije będzie nieczuły jak ten najgorszy niewolnik. I wreszcie uważam, że nawet nie potrzeba tej kary, jeżeli stale przy boku u-cznia będzie ktoś taki, kto by go doglądał w nauce. (15) Tymczasem - jak widać - naprawia się w ten sposób tylko skutki niedbalstwa owych pedagogów domowych ucznia.
Kształcenie mówcy
Kwintylian 117
Nie wdraża się konsekwentnie chłopców do dobrego postępowania, ale potem, gdy zrobią coś złego, otrzymują karę. Ostatecznie choć małego chłopca zmusimy do czegoś biciem, co jednak zrobimy z nim, gdy wyrośnie? Nic będzie można już wtedy straszyć go taką karą, a tymczasem uczyć trzeba będzie jeszcze trudniejszych rzeczy. (16) Nawiasem dodajmy tu, że przy ciężkiej chłoście nieraz chłopcom ze strachu i bólu przydarzy się coś, o czym nie wypada mi tutaj mówić, a co potem pozostawia u chłopca przykre uczucie wstydu. To zaś zawstydzenie łamie w nim ducha i zupełnie go pognębia, a nawet sprowadza niechęć i odrazę do ludzi.
(17) Do tego wszystkiego, jeżeli przy doborze tych pedagogów i nauczycieli dla chłopców za mało troszczono się o ich uczciwość, przykro wspominać, do jakiej hanieb-ności posuwają się ci niegodziwcy w nadużywaniu prawa chłosty, do jakich to innych nadużyć daje niekiedy także okazję ten strach nieszczęśliwców przed nimi. Nie będę się rozwodził nad tymi rzeczami; aż nadto tego, co o tym powszechnie wiadomo. Dlatego wystarczy tu powiedzieć tyle: nikt nie powinien pozwalać sobie za dużo w stosunku do chłopców w tym wieku, słabym i bezbronnym wobec doznawanej krzywdy!
(18) A teraz przystąpię do’omówienia przedmiotów nauki, które musi sobie przyswoić kandydat mający się kształcić na mówcę, oraz do omówienia pytania, jakie przedmioty i kiedy należy z chłopcami zaczynać.
[Szkolą gramatyczna]
(K*. I.rozdz. IV; 1-5)
(1) Uczeń, który przyswoił sobie umiejętność czytania i pisania, przechodzi najpierw do szkoły gramatycznej. I nic ma zasadniczo różnicy, czy mam tu na myśli szkołę gramatyka greckiego, czy łacińskiego, chociaż wołałbym, żeby to był najpierw gramatyk grecki. Jeden i drugi ma takie samo zadanie.
(2) Zakres nauki w szkole gramatycznej tworzą w naj-zwięźlejszym podziale dwie tylko części: nauka poprawnego wyrażania się oraz objaśnianie poetów. W istocie jednak kryje się za tym program obszerniejszy, niż zapowiada jego tytuł. (3) Bo z nauką poprawnego wyrażania się idzie w parze teoria pisowni, a ob--jaśnianie*poetów musi poprzedzić nauka poprawnego icłi czytania. Z tym wszystkim zaś łączy się ściśle umiejętność krytycznej oceny. [...] (4) Nie wystarcza też czytać tylko poetów; trzeba dokładnie przerobić wszelki rodzaj prozaików, i to nic tyljco dla poznania zawartej w nicli treści, lecz także dla nabycia z nich znajomości wyrazów, które często nabierają w języku praw od autorytetu pisarzy.12
Poza tym gramatyka nie może się obejść ani bez znajomości muzyki, ponieważ musi mówić o miarach wierszowych i rytmach, ani bez znajomości zasad astronomii, bo wtedy nie można zrozumieć poetów, którzy - żeby już pominąć inne względy - tyle razy posługują się przecież wschodem i zachodem znaków niebieskich dla określenia pór ro-
12. Por. kryterium autorytetu kulturalnego stosownne obecnie przez językoznawców przy ocenie odstępstwa od obowiązującej normy językowej (przyp. red.).