występowało kłucie w piersiach i lędźwiach. Po pewnym czasie dołączał ból głowy, ospałość. Po czym przychodziła śmierć.
Aby zapobiec przenoszeniu się zarażenia, starannie czyszczono domy, schody i ulice, otwierano okna na oścież z zawieszonymi świeżymi gałązkami dębu i wierzby; na podłodze rozsypywano szczaw, sałatę, róże i liście dębu, często spryskując świeżą wodą, octem lub woda różaną. Od piwnicy aż po strych, przez sześć godzin dziennie, odkażano domy drzewem sandałowym i piżmem, bursztynem i cynamonem. W biedniejszych chatach rozpalano ogień z dodatkiem rozmarynu i liścia bobkowego. Jednak żaden sposób nie pomagał.
Lyon był bogatym miastem z kilkoma dużymi gałęziami przemysłu,! takimi jak tkactwo jedwabiu czy drukarstwo; mieszkało w nim 60 000 osób; leżał na skrzyżowaniu międzynarodowych szlaków handlowych;! dorocznie odbywały się tam cztery targi handlowe; regularnie pojawiały się epidemie chorób przynoszonych przez wędrowców i handlarzy. Jedna z roku 1564 była wyjątkowo śmiertelna, tak że w ciągu dwóch miesięcy j miasto zostało sparaliżowane, a co trzeci dom był zamknięty. Nieliczni, którzy przeżyli zarazę, umarli z głodu. Ciała leżały w stosach na ulicach, | nie było ich gdzie chować, a ludzie nie mieli pieniędzy, aby zapłacić grabarzom. Zmarłych wrzucano do Rodanu, co było powodem zaniechania rybołówstwa.
Latem 1564 roku infekcja dotarła do Prowansji i Langwedocji, a w połowie lipca do Nimes. Jesień przyniosła chwilę spokoju, choć odnotowa- -1 no lokalne wybuchy epidemii nawet w połowie grudnia, lecz ostateczna i ulga przyszła zimą, kiedy ścisnął mocny mróz. Jest to istotny ślad wska- ] żujący na wrażliwość zarazy na obniżoną temperaturę, nawet na południu I Francji. Odkryliśmy, że epidemia może przetrwać w bardzo zimnych warunkach klimatycznych, lecz jej rozprzestrzenianie jest wtedy utrudnio- | ne. Zarażenie było prawdopodobne wyłącznie w zaciszach domostw.
Szczyt epidemii
Francja ucierpiała najpoważniej w latach 1622-46, w przeciwieństwie do Anglii, gdzie najgroźniejsza epidemia pojawia się pomiędzy latami 1620-66. Bieda panująca we Francji pogłębiała się na skutek powstań
chłopskich, plądrowania domostw przez żołnierzy i złośliwości innych pojawiających się chorób. Zakładano coraz więcej cmentarzy, lecz zmarli często musieli być chowani w ogrodach lub innych miejscach tymczasowych. Koszt finansowy zarazy był olbrzymi; należało zadbać o chorych, opłacić lekarzy, strażników i policję, zapłacić koszty pogrzebu, jedzenia, lekarstw i budowy szpitali zakaźnych. Pieniądze na te cele pochodziły z podatków i pożyczek.
Wprowadzono regulacje i środki antyepidemiologiczne, a biednych zaczęto traktować w sposób wielkoduszny. W 1636 roku Bourg-en-Bresse zapłacił młodym chłopcom i dziewczętom za zamieszkanie przez 40 dni - standardowy okres trwania kwarantanny - w odkażonym domu. Był to swoisty test procedur ochrony zdrowia ludności.
Epidemia uderzyła ponownie latem 1628 roku. Przemieszczających się żołnierzy oskarżono o przenoszenie zarazy „w swoim bagażu”, gdyż prawdopodobnie jednym z pierwszych zmarłych był żołnierz zakwaterowany w sąsiedniej wiosce. Po raz kolejny widać, że epidemia pojawiała się przyniesiona przez osoby podróżujące z daleka. Zastosowano zwyczajowe przepisy: przy bramach miasta postawiono straże, od każdej osoby starającej się wejść do miasta wymagano zaświadczeń zdrowotnych oraz wprowadzono 40-dniową kwarantannę. Szpital zakaźny był zapełniony 4000 umierających osób. Rotacja była szybka. Jednak wiele ofiar zarazy było zmuszonych budować małe chatki na tyłach stosów ciał, aby pozostać w nich aż do śmierci lub udzielić schronienia innym oczekującym na śmierć. Był to makabryczny widok straszliwego końca życia. Miasto w gruncie rzeczy stało się wielkim szpitalem: ulice i domy pełne były zwłok, które czasami palono w pospiechu w ogrodach i piwnicach. Księża i zakonnice musieli wspinać się po ciałach leżących na podłodze czy schodach, niosąc pomoc tym, którzy jeszcze oddychali.
Liczba zmarłych zaczęła się zmniejszać pod koniec grudnia, aby wzrosnąć gwałtownie na początku następnego roku i stopniowo zacząć maleć wiosną i latem. Zdumiewające jest to, iż w Lyonie w trakcie epidemii - przez 12 miesięcy - zmarło około 35 000 osób.
53