TcUcjt ralcżncj od nuiro i mów icnicm o „ekwiwalencji w (famac—tu", jole gdyby I© tyła jedyna / mo/liwych relacji O ile ekwiwalencja jako pojecie teoretyczne o*M-cza _*ht trakcyjną, idealną kategorię zależności między TD i TW i jako łalca Bilety 4o metajęzyka". o tyle ekwiwalencja empiryczna emeca —serię realnych, konkret-aycb foki ów aktualne /dOnofci”, które potikgaja ab«crwic)l i *4 raniej abstrak-cyjac(l9N0* #•?),
Pewne natfrir/c na pogłębione podejście do ekwiwalencji rwiąamc są z propen ijtjm loput)-»ienu (Prrekiad a jyiykonauntwa kognitywne*) w języko/naw -trale, który przeciwstawia >K rozumienia ram. tak jak romuntcb gpgrncraty witej (jako muiŁturę głęboką) 1 buduje nową koncepcję nwr/rsa, opartą nuin. na _koo-ccptualizacji" |ij «po^>bic konstruowania aytuacjl r. określonego punktu widzenia) 1 jibnAiwMiu" (por np. Tabako wska 1995). I tu jednak podkreśla się te same przeszkody w osiągnięciu ekwiwalencji w tłumaczeniu* przeszkody natury języko-•(] 1 ró/ao>c m 17)1 świata (rdtny „sposób segmentacji świata**, por. mm fcound IW6 Pti ,Xopia nigdy nic będzie wierna do koóca—po ptcrwsrc dlatego, że tea tam subiektywizm w tworzeniu obrazów świata, który pozwala na niezliczone wa* nmiy obrazowania. wyklucza jednocześnie identyczność interpretacji. Po drugie rat dliicgo, te techniki dostępne twórcy oryginału (językowe konwencje) mogą nic auci odnośników w języku kopisty** (Tabokowska 1991:60). Językoznawstwo kognitywne szuka jednak wyjścia z impasu, zwracając uwagę raczej na tendencjo probabilistyczne niż na reguły, odrzucając redukcjonizm, pokazując jak funkcjonuje tóżac języku gdy mają nadać tekstowi konkretny kształt i wyrazić konkretną treść (por. Ivir 1996). W tej perspektywie, ekwiwalencja w tłumaczeniu - które jest awszc aktem jednostkowym - może być jedynie ekwiwalencją w doświadczeniu uczestników tlonego procesu tłumaczenia (por. też Bcaugrandc. Dressłcr 1990. 155).
Wanpjcszcrc przypomnieć opimę Eugenio Co*cnu(1997). który nadał pmponn je traktowanie ekwiwalencji jako zjawiska interesującego przede wwysrknn językoznawstwo: Jest istotnie prawdą, że języki są systemami znaczeń tworzącymi różne lUuktury. zarówno gramatyczne jak i leksykalne, i że żaden język nie może ‘powie* Aooć* dokładnie tego. co ‘mówi* (- znaczy) inny język, ale ta rozmaitość nie jest nieograniczona... różność struktur semantycznych nic dotyczy w żadnym nar tłumaczenia. ponieważ w przekładzie nie chodzą o to. by * powiedzieć* to. co "mówi* język, lecz to, co w dyskursie jest powiedziane za pomocą języka" (1997: 21). Jednak ..nic możemy się zgodzić z niektórymi teoriami, które dążą do ograniczenia roli treści TW (szczególnie gdy chodzi o 'intencje* autora) i do przesadnego podkreślania zależności przekładu od sytuacji historycznej i apoloczncj tłumacza i od ccłu ttanaacma (zwłaszcza gdy chodzi o związekz odbiorcami przekładu). Jako działa nie swobodne i celowe tłumaczenie jest na pewno determinowane tak la. w Jakiejś ■terze, przez sytuację historyczną, inicrprotocję 1 intencjo tłumacza.... lecz nie oma-ca to. że można radykalnie modyfikować treść TW i doprowadzić do tego. że tgoo-rajr uę jego pierwotny sens; przekład jest wtedy nie przekładem, ker adaptacją, nmtacją. albo parodią-. VcrgiBusz napisał Uf orfiki w celu praktycznym (chodziła o poparcie polityki społecznej.dcmograCccncj i efconosnkznęj cćaażi Jasi lo jednak prawdziwy, ponadczasowy sens utworu. Dlatego dumacaanit na>