Jankiel jest „różny” —wiarą, obyczajem, zajęciem, ubiorem Ale jednocześnie ta jego „różność” mieści się w jego „swojskości'’ jako w czymś znacznie szerszym, ogólniejszym i istotniej, szym. Mickiewicza nie razi to, że w obrębie tej „swojskości” mieszczą się rzeczy, zjawiska i wartości rozmaite. Jest to wielość
w jedności, wielość, która jedność wzbogaca i rozwija. I w tym_
jak w wielu innych sprawach — Mickiewicz okazał się znacznie głębszym obserwatorem i myślicielem niż wielu zawodowych socjologów czy etnologów.
Motyw „swojskości” Żydów polskich występuje i u pomniejszych pisarzy polskich. Syrokomla w postaci wileńskiego księgarza znów wprowadza zagadnienie funkcji kulturalnych Żydów. Księgarz Syrokomli to też Jankiel, tylko że tragiczny, osamotniony. Tb też Żyd, który pod strzechy zanosi książeczki polskie i chroni przed zagładą wielkie zabytki przeszłości. Znacznie później wybitny historyk polsko-żydowski, Jakub Szacki, napisze piękny rozdział o roli i działalności tych drobnych handla-rzv-antykwariuszy, którzy tak walnie się przyczynili do rozpowszechniania się polskich wartości i tradycji kulturalnych. W prozie polskiej Ksawery Pruszyński i Karol Estreicher uwiecznią postacie takich an tykwari u szy.
Wszyscy ci ludzie w ujęciu swych twórców nie są „obcymi”. Są „różni”, są „odmienni”, ale jak Mendel Gdański czują się głęboko związani z Polską i w życiu jej jakąś rolę — rolę pozytywną — odgrywają.
Tego rodzaju traktowanie charakteru i rola Żyda polskiego występuje i w żydowskiej twórczości literackiej. A w pierwszym rzędzie — w twórczości Opatoszu.
Józef Opatoszu był pisarzem żydowskim. Pisał po żydowsku, tematy ka jego było żydowska. Był Żydem jako człowiek i pisarz.
Był duchowo związany z żydostwem, jego przeszłością, tradycjami Miał wiarę w jego przyszłość. Był Żydem narodowym, któremu obce były hasła asymilatorów.
Ale jednocześnie Opatoszu był głęboko związany z Polską. Kulturze polskiej zawdzięczał bardzo dużo i byl tego w zupełności świadom. Do końca życia interesował się sprawami polskimi i z dala od Polski, w Nowym Jorku, zbierał książki polskie, utrzymywał stosunki z pisarzami polskimi.
W jego powieści W lasach polskich, poświęconej powstaniu styczniowemu, idea związania Żydów z Polską jest przeprowadzona bardzo jasno. Żydzi nie są Polakami, są Żydami. Mają własną kulturę, własne aspiracje i własne sprawy. Ale są Żydami polskimi. To, co polskie, nie jest im obce. Zachowując swą odrębność, są częścią Polski jako czegoś szerszego i ogólniejszego. I tu jest wielość w jedności.
Mam wrażenie, że poza literaturą piękną, podobne poglądy tylko w jednym Jakubie Szackim znalazły swego przedstawiciela. Ciekawa to była postać — Jakub Szacki. Z urodzenia warszawianin, wychowanek Uniwersytetu Jagiellońskiego, wielbiciel Mi-cińskiego, znalazł się w Legionach. Brał udział w walkach, byl ranny i odznaczony. Po wojnie przez krótki czas pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W roku 1923 wyjechał do Ameryki, gdzie przebywał aż do swej śmierci w roku 1956.
Szacki był narodowym Żydem. Przeważająca część jego prac była napisana po żydowsku, w języku, którym władał znakomicie — tak znakomicie, jak i polskim. Po żydowsku była pisana jego wielotomowa historia Żydów warszawskich, niestety niedokończona. Żył sprawami żydowskimi, utożsamiał się z nimi, one to wyznaczały sens jego życia.
Ale jednocześnie niewielu znajdzie się Polaków, którzy byliby takimi, jak Jakub Szacki, znawcami zagadnień życia polskiego, kultury polskiej, literatury i historii. Jego wiedza w zakresie historii Polski była fantastyczna. Był doskonałym znawcą literatury polskiej — tu w umiłowaniach swych zawsze zachowywał wierność swej młodości, gdy pisywał krytyki literackie w Feldmanow-skiej „Krytyce”. Literatura młodopolska miała stale dla niego szczególny urok.