DSCN6350

DSCN6350



Z POGRANICZA


158

Pamiętam, gdy kiedyś byłem uczestnikiem dyskusji między człowiekiem zdłu-gim stażem Reiki oraz osobą praktykującą metody doskonalenia umysłu. Dialog1 przemień ił się w obronę każdej ze stron tego, co ona praktykuje. Każda ze stron uważała, że to co stosuje Jest doskonałe i w żaden sposób nie dopuszczała myśli, że tamta druga strona może ma też coś wartościowego do zaoferowania. Z obserwacji tej wynika mi fakt, że przeważnie przy próbie stawiania czegośjednego ponad drugim, to przede wszystkim bierze się pod uwagę własną opinię. Problem polega na tym, że przekonywany najczęściej zamyka się na argumenty przekonywującego. I niczależniejaki argumentsię pojawi, to i tak nie napotykając na słuchacza zostanie on zmarnowany. Sprowadza się to do stwierdzenia osoby przekonywanej, że „a ja i tak wiem swoje". I choć te słowa nie padają, 10 laka jest przeważnie reakcja, jak gdyby słowa te wypowiedziano.

Nic wydaje mi się więc, aby należało traktować Reiki jako kartę przebitkową. Nie ma potrzeby wywoływać dyskusji nad Jej wyższością nad czymś innym, Bo nawetjeśli Reiki jest Tym czym uważam, że jest oraz że jest bardzo wartościowe i warte wykorzystania, to każdy inny ma prawo dostać i wykorzystać to, co chce. Nawet, gdy nie wykorzystuje lego, co mnie się wydaje dobre. Czasem chodzi o to, że trzeba dostać po głowie, aby zyskać. Nie ma więc powodu bronić Reiki, jeśli ktoś tego nie potrzebuje. Znanyjest z ekonomii fakt, że każda rzeczjest wartościowa na tyle, na ilejest ktośskłonny za nią zapłacić, czyli docenićją. Jeśli czegoś nie lubię lub nie potrzebuję, to co mi za różnica, iż to takie wartościowe. Dla mnie jest zbędne. Reasumując, sam fakt obrony czegoś wartościowego nie dodaje obrońcy ani chluby, ani korzyści. Nie warto więc tracić na to własnej energii1.

Kolejnym problematycznym, bałwochwalczym zachowaniemjest kult osób z Reiki. Dotyczy to osób na dowolnym etapie wtajemniczenia, ale szczególnie jest to charakterystyczne wobec osób ze stopniem mistrzowskim. Wielu uczniów podchodzi do Mistrza jak do kogoś lepszego, mądrzejszego, siebie zaś sprowadzając do poziomu gorszego. Ttcmat ten został omówiony bardziej szczegółowo winnym rozdziale.

Jest to zachowanie zbliżone do zachowań członków niektórych religii i fllozo-fii, gdzie istnieje nawet coś na kształt nieformalnego kultu kapłana: „ksiądz powiedział", „ojciec święty powiedział”, „w Koranie napisano”, „mistrz powiedział” Ud.

I do czego to doprowadziło? To chyba widzi każdy zdrowo myślący człowiek. Nie widzę więc powodu, aby zapożyczać ten paskudny zwyczaj i wszczepiać go w Reiki.

Następnym tematem jest zachowanie dotyczące symbolu Reiki. Mam na myśli logo Reiki, napisane wjęzyku starochińsklm bądżjapońskim. Powstało ono po to tylko, aby oddać ducha idei Reiki l przedstawić ją w formie pisanej. Niektórzy zaś tworzą z niego coś w rodzaju świętego symbolu. Oczywiście, że nie mam nic przeciw wieszaniu symbolu na ścianie, noszeniu w formie ozdób. Ma to w tych przypadkach Jedynie walory estetyczne, bądź dla przypominania sobie, że Reiki istnieje i żejest czymś wielkim, oczywiście rozumiejąc to we właściwy sposób. Kłopot się zaczyna wtedy, gdy sam z siebie taki wisior lub obrazek staje się celem uwielbienia. Nigdy

nic widziałem, aby ktoś stojąc przed symbolem Reiki bil mu pokłony (ależ by to był absurd), ale dało się niejednokrotnie zauważyć niewypowiedziane na ustach słowa zachwytu, które mówiły „ach", tak jakby czuły, żc mają przed sobą co ś bo-skiego. Czy nie przypomina ci to czytelniku czegoś? Przypomnij sobie, jak w twojej religii traktuje się obrazy, symbole i książki o treści religijnej. Zostawmy te wzorce tam, gdzie się nie sprawdziły. Reiki jest świeżym nurtem i nie ma potrzeby powielać takich wzorców zachowań, tym bardziej, żc są one bardzo łatwą pożywką dla oponentów Reiki. Dlaczego? Są bardzo łatwo zauważalne przez otoczenie.

Wiele z osób z Reiki pragnie dowiedzieć się czegoś więcej o wszystkim co dotyczy Reiki. Jest to dobry objaw, bo rozwijają się oni, modyfikują swoje stare poglądy, dowiadują się rzeczy, które musieliby żmudnie odkrywać sami. Aby bardziej poznać Reiki i sprawy pochodne, jeżdżą na spotkania związane teoretycznie z Reiki albo spotkania towarzyskie. Wszystkojest dobrze,jeśli przyświeca tym działaniom ceł, o którym wspomniałem powyżej. Jest jednak pewna grupa ludzi, którzy traktują te spotkania jako coś wartościowego samo w sobie. Nie doceniają wtedy Reiki, które strumieniem się leje i efektów, jakie wywołuje. Dla nich świętością jest zaliczenie kolejnego spotkania, z którego niewiele lub wręcz nłc nie wynoszą. Przypomina to pielgrzymki religijne, w których sam fakt uczestnictwa w pielgrzymce l pobyt w tzw. świętych miejscach jest dla pielgrzymów celem. Ale gdzie tu wartości? Nigdzie, bo te pierwsze cele przysłoniły te drugie, Istomiejsze. A co ciekawe, to uważam, że więcej można zyskać nie ruszając się z miejsca niż pchać się daleko, szczególnie, gdy wie się, o co w tym życiu chodzi. Tb przypomina mi się pewna historia z kręgu moich znajomych. Otóż pewna ortodoksyjna katoliczka od lat marzyła o pielgrzymce do Ziemi Świętej. W pewnym momencie swojego życia spełniła swoje marzenia i pojechała lam. Chadzając po opisywanych w Biblii miejscach doznała nagle olśnienia: „coja tu właściwie robię, przecież tu nie ma nieszczególnego, czego nie byłoby gdzie indziej". No właśnie.

Dla uczniów Reiki poznających kolejne wtajemniczenia celem powinno być własna pełność i doskonałość. Sąjednak tacy, którzy postawili sobie za cel bycie Mistrzem Reiki. Są osoby, których celem życia na pewno jest być tym Mistrzem i nauczać innych. Ale nic wydaje mi się, aby był to cel dla każdego. Patrząc więc na ten zbędny cel tracimy coś, co już mamy, czyli własną indywidualność I moc Reiki, która tę i ndywiduałność pozwala pielęgnować I rozwijać. Zdajmy sobie sprawę, żc po drugim stopniu Reiki potrafimy, oprócz inicjowania innych, robić to wszystko, co potrafi Mistrz. Go więcej, możemy żyć własnym życiem, nie wzorując się na obcej sobie idei Mistrza, uaktywniając swój cel życia, drogę, którą sobie zaplanowaliśmy. Wielu osobom się zdaje, że gdy będą Mistrzem Reiki, to będą więksi, bardziej wartościowi, doskonalsi. Nie, nic będą, a kto wie, czy nie będą mniejsi, słabsi, bardziej zablokowani, bo dalsi od swego przeznaczenia.

I kolejna wątpliwa rzecz. Coraz więcej osób ma Reiki i tojest fajne, bo zmieniają się proporcje osób otwartych i zablokowanych. Dlatego wydaje mi się, żc każdy ktojest po inicjacji powinien być dumny, żejest za pan brat z Reiki, którejest w Nim.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Informatyka Europejczyka. iPodręcznik dla szkoły podstawowej, kl. IV-VI O PAMIĘTAJ Gdy komputer
IMGW63 (2) WACŁAW BERENT — Widzisz — odparł Hertenstein wymijająco. — Kiedyś byłem jak ty. W „złe wi
Konflikt można uznać za rozwiązany w momencie, gdy strony w nim uczestniczące nie kwestionują wspóln
DSCN6359 m Z POGRANICZA tywnego na temat Reiki. Ja nie wiem czy wynika to z wysokiej wiedzy i świado
DSCN6371 Z POGRANICZA ukończyłpienimy stopień Reiki (Shoden), ma z całą pewnością zdolności do tizdr
- utwory współautorskie - gdy w procesie twórczym uczestniczyły dwie lub więcej osób -
142 I. Z SIEMION lił późniejszy laureat Nagrody Nobla, Robert Merrifield. Byłem uczestnikiem Europej
www.PracaMaoisterska.net czy raczej jej przysporzy. Pamiętaj, że masz obowiązek uczestniczyć przez d
skanowanie0105 26 kie, które umożliwiają pokojowe załatwianie sporów między uczestnikami życia międz

więcej podobnych podstron