302 lin
Żadnej tam nie masz, ani jej dosiągniesz W otchłaniach, kędy pospieszając ciągniesz.
Więc w drugą stronę myśli obróciłem 7io I to pod słońcem nie mniej u ważyłem,
Że ani lotni biegu są panami,
Ni mężni wojny, choć władną siłami,
I mądrzy w chlebie, w bogactwach uczeni,
A zmyślni w łasce, często zawiedzeni;
715 Lecz czas z przypadkiem rozdawcą wszystkiego.
Sam nawet człowiek nie wie końca swego.
Jako więc ryby cichymi wędami ^Łowią i ptaki zdradliwie sidłami,
Tak na człowieka zły czas oraz spadnie,
720 Kiedy sam nie zwie, ni godziny zgadnie.
I tę też mądrość pod słońcem widziałem,
1 za największą prawie poczytałem:
Było miasteczko, w którym mało było Ludzi, co by go w potrzebie broniło.
725 Przyszedł król pod nie z wielkimi wojskami A opasał je dokoła wałami.
Ścisnął szańcami zewsząd otoczone Tak, że się stało cale oblężone.
I znalazł się mąż mądry, a ubogi 730 W mieście, co się nic nie lękając trwogi,
"y\a 6t--jCVV ?K.\,oL t.
Podjął się samym rozumem bronienia I wnet uwolnił miasto z oblężenia;
A za tę cnotę nie było żadnego,
Co by był wzgląd miał na ubóstwo jego.
735 I mówiłem ja: „Wszak większa mądrości Jest doskonałość niżeli mężności;
A czemuż tedy mądrością wzgardzono,
A ubogiemu ucha nie skłoniono?”
W ciszy się pasie słuch słowy mądrymi,
740 Więcej niż pański krzyk między głupimi.
Lepsza jest mądrość nad wszystkie oręże,
Co go wojenni zażywają męże,
A kto by grzechu ważył się jednego,
Ten siła oraz utrącą dobrego.
ROZDZIAŁ X
Muscae morientes perdunt suavitatem unguenti. Pretiosior est, etc.
745 I muchy biedne, kiedy pozdychają.
Żadnej wonności zapachu nie znają.
[
Droższe nad mądrość i chwały słynące Pomierne głupstwo czasowi służące.
Mądrego serce w prawej ręce jego,
750 A w lewej ręce jest serce głupiego.
Ale i w drodze, kiedy głupi chodzi,
Mniema, że on sam drugich za nos wodzi.
Gdy na cię wstąpi duch panującego,
Przecię dlatego nie trać miejsca swego,
755 Albowiem temu leczenie poradzi
I wielkich grzechów mnóstwo oraz zgładzi.
Jest złość pod słońcem, co rzkomo zbłądzeniem Zowie się, jakby to niepostrzeżeniem,
A od oblicza więc panów pochodzi;
760 To jest, że głupi na wysokie wchodzi Często godności, a zaś zasłużeni I możni ludzie — nisko posadzeni.
Widziałem sługi na koniach siedzące,
' A państwo pieszo jak sługi chodzące.
765 Kto dołki kopie, może wierzyć snadnie,
Że sam w nie naprzód, kiedy nie zwie, wpadnie.
Kto płoty psuje i w niwecz roztrząsa,
Tego wąż często albo żmija kąsa.
Ikto kamienic rad przenosi z ziemi,
770 Ten się na koniec upracuje niemi.
Kto zaś drwa rąbie albo je rad kraje,
Często się zatnie i rany dostaje.
Żelazo, jeśli raz jest przytępione,
Z niemałą pracą bywa naostrzone;
775 A kiedy dowcip z umysłem się zgodzi. Wynika mądrość i za nim przychodzi.
Jak więc wąż z cicha kąsa, a złośliwie,
Tak ten, co sławę rad szczypie zdradliwie,
Nie ma od niego nic a nic różności,
780 Bo i ten kąsa, i tamten w cichości.
Ust mądrych słowa wdzięczność z siebie dają, A głupie wargi mówcę potępiają;
Z początku głupstwo wydaje się słowy, •
A błąd niezmierny koniec jego mowy. :
785 Głupi aż nazbyt narabia słowami
I mnoży głupstwo swymi rozmowami. Człowiek nic nie wie, co li przed nim było,
A mniej, co po nim będzie się toczyło.
Głupi swą pracą daremną struchleją,
790 Którzy do miasta chodzić nie umieją.
Biada tej ziemi, biada lej koronie,