i wyjątkowo dostaniemy pięć minut przerwy w pracy, aby się najeść.
Czegóż można pragnąć więcej? Nawet praca wydaje nam się lekka, wobec perspektywy dwóch gęstych i gorących litrów, które czekają na nas w baraku. Co jakiś czas pr/y chodzi kapo i wola: - Wer hal noch zu fressen?
Nie są to żarty ani drwiny, bo istotnie, gdy tak jemy stojąc, z wściekłym pośpiechem, parząc sobie usta i gani lo, nie mając czasu odetchnąć, można to nazwać .fressen”, żarciem zwierząt, a na pewno nie „essen”, sposobem ludzi, siedzących i spożywających z nabożeństwem przy stole, *Fressen" jest określeniem właściwym, ogólnie przez na* używanym.
Meister Nogala asystuje przy tym i przymyka oczy nu nasze wydalanie się z pracy. On również robi wrażenie głodnego i gdyby nie sprzeciwiały się temu konwenan.su społeczne, może nie odmówiłby litra naszej cienkiej, alir gorącej zupy.
Przychodzi kolej na Templera, któremu drogą zgodnegi plebiscytu przyznaliśmy pięć litrów z samego dna kolia Templer bowiem jest nie tylko dobrym organizatorem, uli i wyjątkowym zjadaczem zupy i - rzecz jedyna w swoin rodzaju - potrafi zawsze prewencyjnie, w oczekiwaniu obfitszego posiłku, naprzód opróżnić kiszki, co powoduje Jeno zdumiewającą pojemność żołądka.
Słusznie też dumny jest z tej niezwykłej właściwość l, o której wszyscy wiedzą, Meister Nogala również. Otoczony] powszechną przyjazną wdzięcznością, dobroczyńca Triu pler zamyka się na pewien czas w latrynie, po czym roi promieniony szybko wraca, by wśród ogólnej życzliwo ujl skorzystać z owoców swego dzieła:'
- Nu. Templer. hust du Plalz geriug Jur die Suppc </<»• machl?1
Gdy słońce zachodzi, syrena obwieszcza FeierabencL ończenie pracy; a ponieważ wszyscy jesteśmy, przynaj-iej na kilka godzin, nasyceni, nie wybuchają wiec żadne ótnie. wszyscy czujemy sie dobrzy, kapo nie ma zamiaru bić i jesteśmy w stanie myśleć o naszych matkach nach, co zazwyczaj sie nam nie zdarza. Przez kilka ';in możemy być tak samo szczęśliwi jak ludzie wolni.
Mieliśmy nieuleczalną skłonność do dopatrywania sie iżdym wydarzeniu znaku i symbolu. Już od siedem-sieciu dni oczekiwaliśmy na WdschenLauschen, czyli na monie zmiany bielizny, i uporczywe plotki głosiły, że e ma bielizny do wymiany, gdyż na skutek zbliżania sie ntu Niemcy nie mieli możności sprowadzić nowego sportu i „dlatego" wyzwolenie jest już bliskie; a rów-eśnie rozeszły sie wprost odwrotne wieści, jakoby to óżnienie było niechybnym znakiem niedługo nastąpić |ącej całkowitej likwidacji obozu. Tymczasem zmiana lizny nastąpiła i jak zwykle dyrekcja lagru dołożyła ilkich starań, by stało sie to nieoczekiwanie i we wszy-Ich barakach jednocześnie.
Trzeba bowiem wiedzieć, że w lagrze brak materiału, l wiec cenny; i że jedyny sposób, w jaki możemy zaopa-ć sie w jakąś szmatę do wytarcia albo gałganek do irony nóg, polega na odcięciu brzegu koszuli w chwili lany bielizny. Jeżeli koszula ma długie rękawy, odcina rękawy, jeżeli nie, trzeba sie zadowolić prostokątnym Olkiem, wyciętym z tyłu, lub wypruciem jednej z nie-r/onych łat. W każdym z tych wypadków potrzeba trochę 11411, by zdobyć igle i nitkę i operacji tej dokonać umie-Inie, żeby uszkodzenie w momencie zwrotu nie rzucało
85
No. Templer. /robiłeś dosyć miejsca na zupę?