prymitywnego człowieka nie znającego kultury słowa pisanego. Był tym, czym był — jednym ze swojego ludu, ludu, który bardzo często miał specjalne określenia dla rodzaju ludzkiego i odnosił je wyłącznie do współplemieńców i nikogo poza tym. Ten sposób identyfikowania się z grupą nie zawsze był skuteczny. Zdarzało się, że jednostka bywała odrzucana przez grupę. W wyjątkowych okolicznościach mogła być zmuszona do ucieczki i wiecznego ukrywania się. Mogła stracić swą ziemię i zostać zmuszona do wykonywania pracy niewolniczej na ziemi innego ludu. W niektórych częściach świata mogła być nawet doprowadzona do samobójstwa, popychana przez rozpacz lub gniew. Nie mogła jednak zmienić swej identyfikacji. Była tym, kim była — nie podlegającą wyobcowaniu jednostką, bezpiecznie ukrytą i podtrzymywaną przy życiu w kokonie zwyczajów od chwili urodzenia aż do śmieci.
Możliwość wyboru identyfikacji pojawiła się w historii człowieka dopiero wówczas, gdy współzawodniczące style życia uzyskały nowy rodzaj sankcji płynących z religii i powiązania ideologiami politycznymi. Identyfikacja przestała być sprawą drobnych różnic dzielących poszczególne plemiona, lecz w miarę rozwoju cywilizacji stała się sprawą wyboru pomiędzy całymi systemami myślenia. W myśl religii Bliskiego Wschodu, jeden system okazał się słuszny, a wszystkie inne błędne. Zdaniem bardziej pojednawczych religii azjatyckich — inne systemy „ukazywały odrębną drogę”. Wtedy też narodziło się pytanie „czemu mam poświęcić swe życie”? I od tego czasu przestaje ono nas trapić tylko wtedy, gdy wiara, społeczeństwo i kultura potrafią na krótki okres czasu zjednoczyć się za barykadą, która dzieli je od reszty świata — jak się to stało na przykład w hermetycznych sektach religijnych typu hutterytów.
Wiek XX z rosnącym naciskiem i niepokojem dodawał do dawnego pytania nowe wątpliwości: czy w ogóle można czemukolwiek poświęcić życie? Czy w kulturach, które dziś istnieją, znajduje się coś, dla czego warto się poświęcić i z czym można się utożsamić'? Przecież samobójstwa popełniają wybrańcy losu i ludzie najbardziej utalentowani — jednostki, które nie odczuwają wspólnoty i bezwzględnej więzi ze znanymi im formami życia w społeczeństwie. Nadeszła więc chwila, gdy człowiek musi wziąć na siebie odpowiedzialność za zachowanie gatunku ludzkiego na ziemi, a wraz z nim wszystkich żyjących istot, i za wykorzystanie zgromadzonej wiedzy dla zbudowania świata bezpiecznego i spokojnego. Jest to jednocześnie chwila, w której jednostka uwolnić się może całkowicie ze swego dotychczasowego otoczenia i podać w wątpliwość nie tylko swą wiarę w Boga, w naukę lub w socjalizm, lecz po prostu wszelką wiarę.
Jestem przekonana, że poza tymi okolicznościami, które doprowadziły do poszukiwania coraz to nowych identyfikacji, i które jednocześnie stworzyły możliwość całkowitego wyzbycia się wszelkiej identyfikacji, istnieją również warunki stwarzające nowe podstawy dla zrozumienia sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się, i dają oparcie dla nowych form identyfikacji. Temu tematowi poświęcona jest ta książka.
5