się sprawnymi wykonawcami, umiejącymi krytycznie spojrzeć na rezultat swych występów. Zaczęli dostrzegać, że z ich pieśniami miesza się szczekanie psów i płacz dzieci. Na dźwięki te nie zwracali dotąd uwagi i zawsze śpiewali na tle hałasu życia wiejskiego. Magnetofon pozwolił im usłyszeć to, czego wcześniej nie zauważali. Nieselektywna, bezduszna taśma magnetyczna pozwoliła im inaczej spojrzeć na siebie samych. Po niedługim czasie zwracali już nawet uwagę na kierunek wiatru, gdy chcieli nagrywać muzykę. Nauczyli się także przytłumiać donośność instrumentów perkusyjnych, tak by nie zagłuszały głosu śpiewaków.«Ten typ świadomości i wrażliwości, który wyrobić w sobie musi każdy, kto pracuje w naukach społecznych, przybliżony im został przez klimat zainteresowania ich kulturą i nowe urządzenia technologiczne. Nauczyli się korzystać z tego, co daje nasz świat, i wnieśli do niego własny wkład.
Gzy staniemy wkrótce przed nową sytuacją, jednoczesnej konfrontacji ze wszystkim, co dzieje się na świecie? Możemy dziś odwiedzić Shriner’s Hospi-tal dlą poparzonych dzieci i zobaczyć, jak wiele poświęcenia i nadzwyczajnego oddania okazują dzieciom wysoko wyspecjalizowani lekarze i pielęgniarki. Poświęcają tysiące godzin, by pomóc dotkliwie poparzonym dzieciom, precyzyjnie przeszczepić skórę, poprawić wygląd twarzy i przywrócić pogodnym i pełnym nadziei chłopcom i dziewczętom możliwość osiągnięcia znacznej części tego, co ogień mógł w ich życiu bezpowrotnie zniszczyć. To niezachwiane poświęcenie dla jednej sprawy — odtwarzania skóry i rąk, stwarza wielką nadzieję na przyszłość. Jednakże w tym samym szpitalu możemy zobaczyć inne dziecko dla którego nie ma już nadziei. Czeka je żałosna przyszłość istoty zdeformowanej i głęboko okaleczonej. A jednak przywrócenie temu dziecku życia Wymagało nie mniejszej ofiarności i serdecznego uczucia niż leczenie oparzeń. Zdolność do życia i marginalnego funkcjonowania przywraca mu ten sam system, który odbudowuje nadzieje dziecka leżącego na sąsiednim łóżku. Gdy zdamy sobie sprawę z tego, że ci, którzy wydatkowali pieniądze, czas i wysiłek, by dokonać podobnych cudów, są obywatelami (i to obywatelami nie wypowiadającymi się przeciwko polityce swego państwa) kraju, który prowadzi wojnę, i w wojnie tej w ciągu jednego dnia więcej dzieci ulega poparzeniu napalmem, niż podobny szpital może uratować w ciągu roku — serce przestaje bić na chwilę. Czy jesteśmy w pułapce? Musimy sobie zadać to pytanie. Czy zostaliśmy schwytani w pułapkę niezmiennych instynktów, które żądają, byśmy w każdym wypadku uciekali się do agresji, i wykorzystywali innych, jeśli mamy dość sił po temu, lub — by zacytować przeciwną, lecz nie mniej przekonującą teorię — czy tylko słabość każe nam tak postępować? Czy znaleźliśmy się w pułapce zastawionej przez wynalazki, zwane cywilizacją, tak wspierane przez technologię i ekspansję demograficzną, że już nic nas nie powstrzyma przed ostatecznym samozniszczeniem i wyginiemy podobnie jak wcześniejsze cywilizacje,
13