Śpi — uśmiech w ustach, Iza lśni z pud powieki. Oddycha lekko — oby spał na wieki! —
Któż się to zbliża z łza we mi oczyma?
Wrogi odeszli, przyjaciół tu niema!
Seraf-li1), niebios utaiwszy blaski,
Niesie mu we śnie zwiastowanie łaski? —
Nie! — choć anielska w licu piękność świta. Ziemski to tylko jest anioł — kobieta!
Wzniesiona lampę w jednej trzyma dłoni,
Drugą jej światło przed uśpionym chroni,
By blask niewczesny nie padał na oczy.
Co z snu otwarte, wnet znów śmierć zamroczy.
W powiewnej bieli, postać jej w milczeniu.
Jak duch wiejący, posuwa się w cieniu.
Lekka, wysoka — pierś tylko i lica Mdłe światło lampy zaledwo oświeca.
Włos rozpuszczony — na białej odzieży Jak smug ciemności, wpół na piersiach leży,
Wpół spływa z ramion; — stopa jak śnieg biała,
1 jak śnieg cicho na ziemię spadała. —
Któż ona? — Sama, w nocy, mimo straży,
Jak tu wejść mogła? — jak się wchodzić waży?
O! spytaj raczej, przed jaką przeszkodą Zadrży kobieta, gdy jej duszę młodą Czułość i litość, jak Gulnarę wiodą? —
Nie mogła usnąć — i gdy Basza we śnie.
Marząc o klęsce, klnie, jęczy boleśnie.
Marząc o jeńcu, nakazuje męki: — 1
Wstała, i sygnetł) zdjęła z jego ręki,
Znak jego woli: który gdy okaże.
Wszelkie wnet przed nią rozstąpią się straże Przeszła bezpiecznie — nikt o nic nie bada. Znużeni bojem strażnicy Konrada, Zazdroszcząc więźnia spoczynkowi, sami Wpół senni ziemie zalegli przed drzwiami. Ujrzeli pierścień — mało się kłopocą Kto go przynosi, gdzie idzie, i po co? —
Patrzy zdumiona — «Qn śpi1?» — gdy z rozpacz:1 Tysiące po nim, lub na niego płaczą?...
Ta sama nawet!... — Jakaż czarów siła Tak nri go nagle drogim uczyniła? —
Zbawił mi życie, poświęcił sam siebie —
Mamże go wzajem opuścić w potrzebie? —
Nie! chcę mu pomóc — nie dbam o sąd ludzi. — -ecz cicho! — westchnął — poruszył się — budziL Podniósł wzrok — blaskiem zaślepione oczy Zdają się wątpić, czy sen ich nie mroczy.
Lecz ruszył .ręką — głuchy brzęk okowu ) Dowiódł, że żyje, i cierpieć ma znowu. —
Któż jest ta postać? Anioł stróż z wejrzenia!
Zbyt zda się piękny na stróża wiezienia». —
[wdzięczność
«Nie znasz mnie? — jestem z tych, co czują
Za czyn, do jakich rzadkoś miewał zręczność. Patrz! czyż nie pomnisz, żeś sam swą odwagą Wyrwał mię z ognia, ustrzegł przed zniewaga..
>) Pierścień z litery; =) oków —
Seraf - anioł.