chowego. Człowiek, element wszechświata, dzieli „ruchomą niezmienność wielkiej Całości”. Nic nowego pod słońcem, wszystko zostało powiedziane, głosił już Bur-ton: „Tkamy wciąż to samo płótno i nieskończenie skręcamy ten sam sznur”. Jednakże Burton podejmuje na nowo nie kończącą się pracę powtórzonego opisu, a jego mówienie może znaleźć kres tylko w początku kolejnego znanego światu mówienia. Dlatego i ty, przechodniu, powracać będziesz na plac Carrousel.
Powiedz mi, drogi Burtonie, albo lepiej bliższy nam w czasie Ty, mój miły Borgesie, niedowidzący literacie w szykownym, jak na kraj tanga przystało, kapeluszu, powiedz, ty niemal wieczny starcu, tułaczu wśród rewersów, co z trudem umarłeś, jak to jest o zmierzchu, gdy wszystko już wiadomo? Czy dobrą miałeś tam podróż, czy nie za bardzo trzęsło i rzucało, o której zważono grzechy? A może wiesz już, od jakiej właściwie strony ronię mech, co kryje się na dnie oceanów, czy są białe wie-l« *i yby, z czego w istocie powstał węgiel? Skąd się biorą kolory, co dostaje ten, kto rano wstaje i śpieszy się powoli1 ( z.y Don jest cichy, czy kłuć pragnie pokrzywa? Czym • lo licha płacą za nadobne, czy Mahomet rzeczywiście do i'oiy, czy jest tak, że tylko do trzech razy sztuka? Ile jest planet w układzie, prawd moralnych nad nami i jak to |i'M naprawdę z tym Trójkątem Bermudzkim?
Zycie jest palimpsestem, zgodzisz się chyba ze mną? Wszystko w nim otwarte, ruchome, nic nie zapomniane, dr tez nie trwałe, nie ustałe ani w swym miejscu, ani w swej istocie, i my podobnie, wolni od wszelkiego okre-•li ma, wędrujemy na los szczęścia po nie swoich kole-
37