No i co Saperko, zostoliśmy sami. Może poukładamy klocki, albo pobawimy się z Burkiem?-ropytołem brata. On wolał jednak iść budować zamki z klocków. Dodam Maj, że momy dwa zwierzątko w domu. Burka, naszego psiego przyjaciela oraz Puste, świnkę morska, któro jest ulubienicę Saperko. Ja osobiście wolę bawić się z Burkiem. Poszedłem do jego legowisko, ale go nie zasiałem. Postanowiłam, więc poszukać mojego przyjaciela. Trochę to trwało, oz w końcu znalazłem go za wersalkę rodziców, jak obgryzał swojq kość. taczałem go wołać:
■ Burek, chodź do mnie, pobawimy się! - Ale on niezwracołno mmc najmniejszej uwagi.
- Burek, no chodź! Burek, aport! - Wydolem komendę, ale wciąż bez reakcji.
Bąbelku, daj mu spokój! - usłyszałem nagle mojego broto - nie widzisz, że jest zajęty. Roztaściszęo i Cię jeszcze ugryzie.
• No, co Ty Superku! Przecież on jest łogodnyjok baronękl - odpo-wicdziołem t podszedłem do psa. żeby zademonstrować brotu, że tok jest. Jednak, gdy zaczgłem zbliżać sie do Burko, on zcczęł no mnie warczeć. Zignorcw/ałem jego sygnały ostrzegawcze i złopcfem za kość. Długo nie trzeba była czekać no reakcję psa. SzczeknęI na mnie i ugryzł mnie w rękę. Rano wprawdzie było powierzchowna, ole bardzo mnie szczypek).
■ Widzisz Bębełku. ostrzegołem Cę! - powiedział brot - Chodź zdezynfekuję Ci tę ranę wodę utleniono. Poszliśmy do łazienki i nogle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Pobiegłem, aby je otworzyć, bo przypomniało mi się, że mamo poszła do sklepu po nosze smakołyk). Już czułem smak pysznych maślanych óosteczek, którezpewnościę kupiła.
■ Bębelku, ca ty robisz? - spojrzał groźnie no mmc Saperek. - Moma pow>edzicło, żebyśmy nie otwierali nikomu drzwi, przecież wzięło ze sobę klucze. Zapytaj się lepiej, kto puka.
• Kto tom ? - zopyiałem nieśmiało.
■ Czy zostałem rodziców? - zapytoł dość miło brzmięcygbs obcego za drzwiami.
■Superku. co mam powiedzieć7 - rozpaczliwie szukałem właściwej odpowiedzi.
Powiedz, że mama wyszła i zo mknęło drzwi od zewnętrz i nie możesz ich otworzyć od środko, niech poczeka albo sobie pójdzie i wróci zo chwilę, zaproponował mój mędry brat i tak też powiedziałem. Nięzncjomy próbował jeszcze namówić mnie. żebym jednak spróbował otworzyć, borna dla momy ważnę przesyłkę z pracy, ale ja postonow.łęm, że tego nie zrobię. Szkodo, że nie mam w drzwiach wizjerka. wtedy mógłbym zobaczyć, co to zo jeden. Już po chwili usłyszałem szum na schodach i obcy zniknęł. Wróciliśmy więc z Superkiem do budowania z klocków, gdy nogle przy drzwioch usłyszeliśmy iokiś hołos, o chwile potem pukanie.
■ Kto tom?Przecież mówiłem, że nie mogę otworzyć!
■ To ja, mamo. Otwórz.
■ Superku, jok myślisz, czy to rzeczywiście mama? Dlaczego nie otworzy sobie samo?
■Zadajjej pytanie, na które tylko moma będzie znała odpowiedź. - podpowiedział.
■ Dobrze, skoro jesteś maję mamę, to na pewno wiesz jak mam na imię i dlaczego dzisiaj nie poszedłem do przedszkola?
■ Oczywiście Śębetku, nie poszedłeś, bo mosz katar, o ja wyszłam kupić ciastko i jok zaraz mi nie Otworzysz to rozsypię misie zokupy i zamiast ciastek będziesz miał kraszankę.
■ O nie, już otwieram.
A kiedy zajadaliśmy pyszne óostko i popijaliśmy je mlekiem opo-wiedzieliśmy mamie, co sie wydarzyło. Potem długo jeszcze rozmawialiśmy, co należy robić, gdy ktoś obcy puka do drzwi.'
a