Kie ogólnie oddzielają producentów od konsumentów, prowadzą również do powstawania rozłamu między doświadczeniem zwykłym, a estetycznym. W rezultacie szczytowym wynikiem tego stanu rzeczy, przyjmowanego jako całkowicie normalny, są takie filozofie sztuki, które przenosząc ją w rejony nie zamieszkane przez ludzi, podkreślają w sposób wykraczający poza granice rozsądku, czysto kontemplacyjny charakter spraw estetycznych. Do tego dołącza się pomieszanie wartości, które jeszcze bardziej uwypukla ten rozłam. Tak więc sprawy ubocz-ne, jak przyjemność kolekcjonowania, wystawiania, posiadania i popisywania się, stają się namiastką wartości estetycznych. Wpływa to również na krytykę. Szeroki poklask zyskują pełne zachwytów oceny i wychwalanie transcendentnego piękna sztuki, w których folgują sobie teoretycy estetyki, nie zwracając przy tym bacznej uwagi na zdolność do konkretnej percepcji estetycznej.
Nie jest moim zadaniem zajmowanie się na tym miejscu ekonomicznym podejściem do zagadnień historii sztuki, ani tym bardziej nie zamierzam udowadniać, że warunki ekonomiczne wywierają zawsze lub bezpośrednio istotny wpływ na percepcję poszczególnych dzieł sztuki i rodzaj zadowolenia, jaki one dają, albo nawet na ich interpretację. Chcę natomiast podkreślić, że teorie, które izolują sztukę oraz sądy o sztuce przez uznawanie ich za dziedzinę odrębną, oderwaną od innych przejawów doświadczenia, nie wiążą się w sposób istotny z przedmiotem, jakim się zajmują, lecz powstały pod wpływem określonych warunków zewnętrznych. Przez swe ścisłe związki z istniejącymi instytucjami, obyczajami i przyzwyczajeniami waruń-ki owe działają tym skuteczniej, im bardziej są nieuświadomione. Dlatego teoretycy przyjmują, że tkwią one w samej istocie rzeczy. Ich oddziaływanie nie ogranicza się jednak do samej teorii. Jak już zaznaczyłem, wpływają one wyraźnie na samą praktykę życia, odtrącając doświadczenia estetyczne, będące koniecznym składnikiem szczęścia, lub sprowadzając je do poziomu zastępczych, krótkotrwałych przyjemnych podnieceń.
m
- 201 -
Nawet czytelnikowi krytycznie nastawionemu do tego, co zostało tu powiedziane, powyższe stwieMzenia mogą być przydatne w sprecyzowaniu samego zagadnienia: jak odzyskać blls-związek .doświadczeń estetycznych ze zwyczajnymi przeja-wami życia. Ani wygłaszanie zaraz na wstępie hymnów pochwalnych na csfftść sztuki, ani zajmowanie się od razu wielkimi, powszechnie uznawanymi dziełami sztuki nie sprzyjałyby zrozumieniu samej sztuki i Jej roli w cywilizacji. Do zrozumienia, które stara się osiągnąć teoria, dotrzemy drogą okrężną, przez zwrócenie się z powrotem do tego, co ■'powszechne, powszednie i przeciętne, aby w ten sposób dotrzeć do estetycznych jakości zawartych w zwykłym doświadczeniu. Uznane dzieła sztuki mogą stać się punktem wyjścia i uzasadnieniem teorii albo dopiero po uprzednim ustaleniu podziałów w obrębie estetyki, albo Jeśli wyizoluje się je i wywyższy ponad otoczę nie, miast uznać, że są uroczystym i przyjętym sposobem wyrażania spraw zwykłego doświadczenia. Nawet całkiem prymitywne doświadczenie, o ile jest rzeczywiście autentyczne, będzie bardziej przydatne jako klucz do zrozumienia istotnej natury doświadczenia estetycznego aniżeli przedmiot już wyodrębniony przez doświadczenia innego rodzaju. Idąc tym śladem możemy dowiedzieć się, jak powstaje dzieło sztuki i jak uwypukla ono to wszystko, co szczególnie cenne w rzeczach sprawiających nam radość na co dzień. Zobaczymy wówczas jak dzieło sztuki wyłania się z codzienności, jeśli w pełni wyraża znaczenia tych spraw powszednich, podobnie jak w odpowiednim procesie chemicznym ze smoły powstają czyste barwniki.
Istnieje wiele tśorii o sztuce, więc propozycja jeszcze jednej filozofii estetyki może być uzasadniona tylko o tyle, o ile będzie ona wynikać z całkiem nowego podejścia. Różne kombinacje i permutacje elementów już istniejących teorii nie nastręczałyby nikomu większych trudności. Wydaje mi się jednak, że niedomagamiem dawniejszych teorii jest to, iż opierały się one na z góry ustalonych podziałach lub pojmowały sztukę w sposób taik uduchowiony, że zatracał się jej związek