0 tym, że klienci różnią się między sobą i potrzebują różną ilość czasu, aby dojść do określonej zmiany. Oprócz budowania kompetencji, kontakt z po-magaczem może służyć właśnie wzmacnianiu nadziei odnośnie możliwości osiągnięcia zmiany. Bardzo często bowiem wyznacznikiem tego, czego się podejmujemy, czy na co się decydujemy jest to, czy w ogóle mamy przeświadczenie, iż dana rzecz w ogóle jest możliwa i czy ja ją mogę osiągnąć. Jeśli klient jest przekonany, że nic nie może zrobić, to na pewno nic nie zrobi
1 jego przekonanie zostanie potwierdzone na zasadzie samospełniającej się przepowiedni. Oprócz nadziei klientka będzie potrzebowała także realnych kompetencji. Stąd z punktu widzenia pomagacza rozmowa ta miała służyć okazaniu wsparcia i zrozumienia klientce, budowaniu i wzmacnianiu jej kompetencji, choćby w najdrobniejszych kwestiach, ale też wzmacnianiu jej wiary dotyczącej tego, co klientka chce i może zmienić w swoim życiu. Nawet jeśli okaże się, że mąż się nie zmieni, bo tego nie wiemy i nie możemy z góry zakładać. Wiemy natomiast, że skoro przychodzi po pomoc, to ma pewną gotowość, aby coś w tej sprawie zrobić. Warto to wzmacniać.
Ważną kwestią w omawianej rozmowie z klientką było zwrócenie uwagi na zgłaszane przez nią myśli suicydalne. Pytania i zastosowane interwencje zmierzały do rozróżnienia dwóch rzeczy. Przede wszystkim chodziło o stwierdzenie, czy mamy do czynienia z myślami, czy tendencjami samobójczymi. Między tymi dwoma terminami i stanami jest wyraźna różnica. Myśli samobójcze są to, najogólniej rzecz ujmując, pewne nieustrukturyzo-wane pomysły, idee dotyczące rozważania tego, co by było gdybym targnął się na swoje życie. Jest to myślenie o jednym z możliwych dla klienta rozwiązaniu. Natomiast tendencje samobójcze występują wtedy, kiedy myśli te przybierają bardziej konkretny charakter. Kiedy nie są to tylko bliżej niedookreślone pomysły, ale bardziej szczegółowe plany. Im bardziej są one szczegółowe, konkretne, tym bardziej stanowią zagrożenie. Rozróżnienie to pozwala nam, oczywiście z pewną ostrożnością oszacować, na ile tego typu myśli które „dzieją się” w głowic klientki są niebezpieczne i stanowią realne zagrożenie dla jej życia. Zważywszy na fakt, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia z myślami, a nie z tendencjami, chodziło o stworzenie pewnego wentyla bezpieczeństwa i pozostawienie go na przyszłość. To znaczy, jeśli klientka tego by potrzebowała, to może zwrócić się o pomoc w dowolnym momencie. Warto o to także delikatnie dopytać przy okazji ewentualnych kolejnych spotkań. Ponadto w przytoczonej rozmowie starałem się te myśli znormalizować, czyli pokazać, że w takiej sytuacji, wobec problemów jakich doświadcza klientka, takie myśli są raczej czymś normalnym i mogą się zdarzać. Po prostu zdarzają się i nie jest to powód do myślenia klientki o sobie samej w kategoriach patologicznych, że z nią jest coś nie tak, że ma to związek z jakimś zaburzeniem psychicznym, itp. Interwencja taka miała także na celu okazanie wsparcia i uśmierzenie pewnego niepokoju, który można było wyczuć w głosie klientki w trakcie mówienie o tym. Myślenie o popełnieniu samobójstwa może być jedną z realnych opcji dostępnych dla klientki, która czasami przychodzi jej do głowy, ale to nie jest coś, co powinno ją w jakiś sposób paraliżować, czy skazywać na pewną etykietę osoby zaburzo-, nej, czy niezrównoważonej psychicznie.
Ostatnia uwaga odnosi się do zadania międzysesyjnego, jakie otrzymała klientka. Świadomość wyboru dotyczyła skonstruowania zadania w oparciu o te rozwiązania, które wcześniej podawała sama klientka. Zadanie to niejako jest zakotwiczone w tym obrazie zmiany, który klientka przywołała w rozmowie. Świadomie starałem się także użyć tych samych słów, jakimi ona się , posługiwała uprzednio, pobawić się lalkami, poplotkować o modzie, itp. Zadanie to, jeśli oczywiście klientka zdecyduje się zrobić, miało służyć pewnej konstatacji, iż wiele z tych rzeczy o których klientka mówiła w kontekście ! preferowanej przyszłości, dokładnie może ona robić niezależnie od tego, czy 'mąż będzie pił nadal, czy też podejmie abstynencję. Jej szczęście w jakiejś mierze jest zależne od postępowania męża i od relacji między nimi, ale także ’w równej mierze jest zupełnie od tego niezależne. Na to uwikłanie i uzależnianie swojego samopoczucia, swoich planów, zachowań tylko i wyłącznie od męża, możemy spojrzeć przez pryzmat filozofii centralnej modelu TSR -•nie przynosi to nic dobrego, warto więc zrobić coś innego. Ważne jest więc, aby klientka doświadczała poczucia wpływu na swoje życie i poszerzała możliwości wyborów osobistych. Być może okaże się, że mąż zmieni swoje zachowanie, ale też wiemy z doświadczenia i praktyki, że bardzo często bywa tak, że będzie pił dalej. Nie oznacza to jednak, że klientka musi cierpieć coraz bardziej wikłając się w tę destrukcyjną relację. Drugą ważną kwestią związaną z oferowanym zadaniem było danie klientce wyboru. To znaczy, że to ona sama zdecyduje o tym, co zrobi i tym samym, pośrednio, wzmacniamy jej podmiotowość oraz kompetencje. To jest jej życie, i jej tak naprawdę wybór co zrobi w lej sytuacji. Może zrobić jedno lub drugie, albo nic z tego co zaproponowałem. Każde rozwiązanie w tym kontekście jest dobre!
(^Relacja zaangażowana - „cudowny” klient. *
^ Charakterystyka postawy klienta
Biorąc pod uwagę specyfikę funkcjonowania szeroko rozumianego systemu pomocy społecznej, „cudowni” klienci pojawiają się u pracowników socjalnych raczej stosunkowo rzadko. Niemniej jednak zdarza się, iż czasami możemy mieć do czynienia z takim rodzajem relacji od razu, tj. od początku kontaktu. Częściej natomiast relacja taka winna być konsekwencją, a zara-
117