niach. Jednak pozostawi ją po ślubie dziewicą, ponieważ-wciąż z żalem wspomina Izoldę Złotowłosą.
Wreszcie śmiertelnie ranny i ponownie przez tę ranę za. truty wewnętrznie Tristan poleca wezwać królową Kornwą. lii, jedyną istotę, która mogłaby go jeszcze wyleczyć. Ona < przybywa, a jej statek ma rozwinięty żagiel biały, znak na- j dziei. Izolda o Białych Dłoniach wypatruje jej przybycia. Drę. j czona zazdrością udaje się do łoża Tristana i oznajmia mu*) że żagiel jest czarny. Tristan umiera. W tej samej chwili lą. duje Izolda Złotowłosa, udaje się do zamku, gdzie uściskawszy 1 zwłoki kochanka umiera.
5. ZAGADKI
W ten sposób streszczając niszczy się „czar”, natomiast można rozważać na chłodno poemat i spostrzec, że ani jego założenia, ani rozwój nie są pozbawione dwuznaczności.
Ominąłem pewną ilość dodatkowych epizodów, ale nie za-trąciłem żadnego z motywów przynależnych do zasadniczej j akcji opowieści. Podkreśliłem je nawet. Można dostrzec, że j i | redukują się w istocie do bardzo małej ilości zdarzeń: Tri-11 stan prowadzi Izoldę do króla, ponieważ jest związany obo- t j wiązkiem rycerskiej wierności; kochankowie rozstają się ] i po upływie trzech lat pobytu w lesie, ponieważ napój miłosny I | przestaje działać; Tristan poślubia Izoldę o Białych Dłoniach I! | „dla jej imienia i dla jej piękności”.
/ Gdy te elementy fabuły odsuniemy na bok — będziemy ' mieli sposobność, by do tej sprawy powrócić — dostrzegamy, ; że opowieść opiera się na serii zagadkowych sprzeczności.
Jako pierwsza zastanowiła mnie uwaga, uczyniona margi-nesowo przez jednego z wczesnych wydawców legendy: przez cały czas romansu Tristan zdaje się górować fizycznie te nad swymi przeciwnikami, a w szczególności nad królem.
' Żadna zewnętrzna siła nie zdołałaby mu więc przeszkodzić | w uprowadzeniu Izoldy i w posłuszeństwie wobec własnego przeznaczenia. Obyczaje tego czasu sankcjonowały prawo silniejszego, nawet bez najmniejszego skrupułu dawały mu znamię płynącej od Boga racji, zwłaszcza gdy chodziło o prawa mężczyzny wobec kobiety. To jest zwyczajowa stawka w turniejach. Dlaczego więc Tristan nie korzysta z tego prawa?
To pierwsze zagadnienie budzi naszą nieufność krytyczna, ,
która w rezultacie nie omieszka odkryć innych zagadek, nie mniej interesujących i zawiłych. ■
Dlaczego miecz dowodzący czystości leżał między ciałami kochanków w lesie? Kochankowie już przecież zgrzeszyli, nie chcą żałować i pokutować, przynajmniej w tym momencie, poza tym nie przypuszczają w najmniejszej mierze, by król mógł ich zaskoczyć. Otóż nie znajdujemy ani jednego wiersza tekstu, ani jednego słowa nawet, w różnych przecież wersjach, by uzasadnić ten sposób postępowania9.
Dlaczego Tristan oddaje królową Markowi — i to nawet w tych wersjach opowieści, w których napój miłosny zachowuje swą moc magiczną? Jeżeli, jak to twierdzą niektórzy z komentatorów, jest to szczery żal i on właśnie uzasadnia rozstanie się kochanków, dlaczego obiecują sobie ponowne spotkanie w chwili, w której zgadzają się rozejść? Dlaczego z kolei Tristan udaje się na poszukiwanie nowych przygód, podczas gdy mają wybrane miejsce spotkań w lesie? Dlaczego królowa,-która przecież wie, że jest winna, proponuje sąd Boży? Dobrze pojmuje, że ta próba może ją zgubić. Wychodzi z niej zwycięsko tylko dzięki podstępowi zaimprowizowanemu in extremis i który jest pomyślany jako oszukanie samego Boga, a przecież cud staję się!10
Wreszcie,, skoro po dokonaniu tego sądu królowa uchodzi za niewinną, Tristan więc staje się nim także i nie ma żadnego powodu, który by w tej sytuacji przeciwstawiał się jego powrotowi do boku króla, a więc i królowej Izoldy.
Z drugiej zaś strony, czy nie jest bardzo dziwną rzeczą,
. żę poeci w. XIII, tak wyczuleni na sprawy honoru, sprawy wierności dla suzerena, opowiadają bez jednego słowa komentatorskich zastrzeżeń o tylu czynach nie nadających się właściwie do obrony? Jakże mogą przedstawiać nam jako wzorzec postawy rycerskiej tego Tristana, który oszukiwał swego króla przy pomocy najbardziej cynicznych wybiegów, lub jako pełną cnót damę ową wiarołomną żonę, która nie cofa się nawet przed wykrętnym blużnierstwem? Dlaczego natomiast traktują jako zdrajców baronów, którzy bronią honoru Marka? Nawet jeśli popycha ich do tego zawiść, oni przynajmniej ani nie kłamali, ani nie oszukiwali, jakże inaczej natomiast postępował Tristan.
W końcu można powątpiewać nawet o wartości motywów rzadko przytaczanych. W istocie, jeśli moralność feudalnej wierności wobec pana lennego wymaga, by Tristan oddał Markowi oblubienicę, na której poszukiwanie wyruszył11,