Wszystko kończy się dobrze: Malwina zostaje ocalona, Aubrey też uratowany, a lord Ruthwen wreszcie obraca się w nicość, której tak się obawia. Piszę „wreszcie”, gdyż w toku akcji melodramatu widzowie byli świadkami jego wampirzego zmartwychwstania. Wiele elementów fabuły Byrona-Polido-riego zostało w dramacie zachowanych, na przykład przyjaźń między Ruth-wenem a Aubreyem, który sądzi, że ma on w sobie „coś nadludzkiego” (26); wspomnienie wspólnej podróży do Grecji; ożywanie pozornie zabitego Ruth-wena w świetle księżyca; przysięga złożona przez Aubreya Ruthwenowi, że przed upływem określonego czasu nie powie o jego śmierci; „niepojęte omamienie”, które włada Malwiną na widok Ruthwena, i tym podobne. Jednak w całości trzeba się zgodzić z opinią jednego ze współczesnych krytyków, że „dziwaczna i dziecinna treść rzeczy na małą zasługuje uwagę”23. Ale domyślać się można, że sceneria groty z grobami w różnych kształtach24 czy wielkiego przedsionka gotyckiego, akcja pełna nagłych zwrotów i udziału widm, nastrój napięcia z powodu oddawania młodych kobiet „na łup pożerającego straszydła” (21), a wreszcie wyrazista gra „JP. Werowskiego” robiły wrażenie na warszawskiej parterowej publiczności, która podobnie jak paryska przepadała za sztukami bulwarowymi. Miarą ówczesnej kariery teatralnego wampira może być fakt, że Aleksander Dumas, pod wielkim wrażeniem gry (w roli Mai winy) w adaptacji Nodiera słynnej aktorki, Marie Dorval, stworzył własną adaptację, którą przedstawiono po raz pierwszy w Paryżu w roku 185125.
Wampir - ten „duch okropny, który gubi panny młode” (15) - stawał się coraz częściej bohaterem kultury popularnej. I jego szczegółowo opisywane s Cyt. za: M. Szyjkowski, Dzieje upiora..., s. 50.
24 „Słupy, piramidy, sześtiośdany, wszystko prostej niekształtnej roboty* (s. 5).
25 Por. J. Marigny, Le vampire dans la litterature..., s. 106.
26 Por. P. Haining, Leksykon duchów. Przełożyli T. Wyżyóski i K. Zarzecki, Warszawa 1990, s. 318, hasło: Wampir Vamey.
DJ. Finnć twierdzi, że Vamey wydrukowany w formacie powieści współczesnej miałby objętość Nfdz-ruków Yictora Hugo (La bibUographie..., s, 56).