P1010452

P1010452



Zwracając się do Zdenki, powiedziałem możliwie głośno, tak aby mnie usłyszeli jej straszni krewniacy:

- Zmęczony jestem, dziecię moje, ogromnie, chciałbym się położyć i przespać kilka godzin, lecz najpierw muszę zajść do konia, popatrzeć, czy zjadł swój owies. Proszę cię, nie odchodź i czekaj na mnie.

Dotknąłem ustami jej zimnych, pozbawionych życia ust. Koń mój, cały w pianie, szarpał się na swej uwięzi. Nie tknął nawet owsa, zaś od rżenia, jakim mnie przywitał, przebiegło mnie mrowie: bałem się, by nie zdradził mych zamiarów. Jednakże wampiry, które słyszały z pewnością moją rozmowę ze Zdenką, jeszcze się nie zaniepokoiły. Sprawdziłem, czy brama otwarta, wskoczyłem na siodło i spiąłem konia ostrogami.

Wyjeżdżając z bramy, zdążyłem zauważyć wokół domu ogromne zbiegowisko: większość przybyszów stała z twarzami przyciśniętymi do szyb. Jak się wydaje, moja nagła ucieczka najpierw wprawiła ich w zakłopotanie, bowiem czas jakiś nie odróżniałem w nocnej ciszy żadnych innych dźwięków oprócz miarowego tętentu mego konia. Już niemal gratulowałem sobie powodzenia, które zawdzięczałem swemu sprytowi, kiedy nagle usłyszałem z tyłu jakiś hałas. Tysiące głosów krzyczało, wyło i jakby kłóciło się z sobą. Potem wszystkie, jakby na umówiony znak, zamilkły i słychać było tylko szybki tupot nóg, jak gdyby zbliżał się szybkim marszem oddział piechoty.

Popędziłem swego konia, bezlitośnie wbijając mu w boki ostrogi. Gorączkowy ogień trawił mi krew, wytężałem wszystkie swoje siły, czyniłem nadludzki wysiłek nad sobą, by zachować spokój ducha, i nagle usłyszałem tuż za plecami głos:

-    Poczekaj, poczekaj, luby! Tyś mi droższy nad mą duszę, nad me zbawienie! Poczekaj, poczekaj! Twoja krew do mnie należy!

I od razu owionął mnie zimny oddech, to Zdenka z tylu wskoczyła na konia.

-    Serce moje, luby mój - mówiła - jednego ciebie widzę, jednego ciebie pragnę, nie jestem już panią siebie, nade mną - wyższa siła - wybacz mi, luby, wybacz!

1 obejmując mnie rękami, usiłowała przewrócić mnie do tyłu i ukąsić w gardło. Stoczyliśmy straszną i długą walkę. Broniłem się z trudem, lecz w końcu udało mi się schwycić Zdenkę jedną ręką w talii, drugą za warkocze i, uniósłszy się w strzemionach, zrzucić na ziemię.

W tej samej chwili siły mnie opuściły i zacząłem majaczyć. Tysiące szalonych i przerażających postaci, wykrzywionych masek prześladowało mnie. Najpierw Jerzy i jego brat Piotr pędzili skrajem gościńca i usiłowali przeciąć mi drogę. Nie udało im się to i już ogarnęła mnie radość, kiedy nagle, odwróciwszy się, ujrzałem starego Gorczę, który opierając się o swój kół, skakał jak Tyrolczycy, którzy u sie-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
WIELKI KSIĄŻĘ zwracając się do cara, powiedziała: „Drogi przyjacielu, przedstawiam ci żonę
Zwracamy się do Państwa z uprzejmą prośbą o rozważenie możliwości pomocy naszej fundacji
IMGY85 (2) 318 WZNIOSŁOŚĆ W IRYDIONIE ludzkość winna dokonać, Mazzini zwraca się do „apostołów prawd
page0124 116 Summa teologiczna które z natury potrafimy, nie potrzebujemy łaski. Lecz anioł zwraca s
KI4 Nazwiska i tytuły. Zwracaj się do danej osoby po nazwisku lub użyj jej tytułu zawodowego. Lee E
11231 jkp005 data i jego dokonania, wskazała szczególne znaczenie środków językowych - konieczność z
Prośba o podwyższenie pensji zasadniczej. Zwracam się do Państwa z prośbą o rozpatrzenie pisma
Załącznik nr 1 - ankieta Szanowni Państwo ! Zwracamy się do Państwa z prośbą o wypełnienie poniższej
15. Studenci MISH i MOST oraz studenci spoza UJ zwracają się do Dyrekcji z pisemną prośbą o wpi
sprawach dyscyplinarnych i bytowych, zwracać się do swojego Oficera wachtowego. W wyjątkowych sytuac

więcej podobnych podstron