P1010570

P1010570



potwora, pozwoli uczciwym ludziom spokojnie spać, bez lęku o swe życie. Przybyłem tu, drogi przyjacielu, by opowiedzieć panu o rzeczach tak dziwnych, że przed kilku miesiącami sam nigdy bym w nie nie uwierzył.

Mój ojciec spojrzał nań znowu, tym razem jednak wzrokiem, w którym miejsce podejrzeń zajęła nagła ciekawość i niepokój.

-    Siedziba Karnsteinów - odezwał się - opuszczona została dawno, przed stu laty co najmniej. Moja żona wywodziła się z tego rodu po kądzieli. Nazwisko i tytuł od dawna wygasły. Zamek jest w ruinie, otaczająca go wieś została opuszczona. Od pięćdziesięciu lat dym nie uniósł się tam z komina, ba, nie zachował się nawet żaden dach.

-    Wiem o tym. Od czasu gdy widzieliśmy się po raz ostami, wiele słyszałem o owym miejscu, i to rzeczy doprawdy zdumiewające. Ale lepiej będzie, gdy opowiem wszystko od początku. Znał pan moją podopieczną, moją córeczkę - jak ją zwykłem nazywać. Trudno wyobrazić sobie istotę równie uroczą, równie kwitnącą jak ona - jeszcze przed trzema miesiącami.

-    Biedactwo! Gdy widziałem ją ostatni raz, była zaiste czarująca - wtrącił ojciec.

-    Słowa nie oddadzą żalu i smutku, w jakim pogrążyła mnie ta wiadomość. Rozumiem, drogi przyjacielu, jaki to był dla pana cios.

Ujął dłoń generała i serdecznie ją uścisnął. W oczach starego żołnierza ukazały się łzy, których nie próbował ukryć.

-    Jesteśmy starymi przyjaciółmi - rzekł. - Wiedziałem, że okaże pan współczucie mej samotności. Troszczyłem się o siostrzenicę, jak tylko umiałem, a ona odwzajemniała moje uczucie, napełniając dom mój radością, a życie moje szczęściem. Wszystko minęło... Niewiele mi już może żyda pozostało, mam jednak nadzieję, że przed śmierdą zdołam, z Bożą pomocą, oddać ludzkośd przysługę, wesprzeć niebiosa w pomście nad szatanem, który zabił me dziecko w wiośnie łat i urody.

- Przyrzekł pan opowiedzieć nam wszystko od początku - rzekł ojdec. - Błagam, niech pan to zrobi. Zapewniam pana, iż nie dekawość tylko mną powoduje. Dojechaliśmy właśnie do miejsca, gdzie od gościńca z Drunstall, którym przybył generał, odchodzi droga wiodąca ku siedzibie Karnsteinów.

~ Jak daleko jest jeszcze stąd do ruin? - spytał, patrząc z niecierpliwością przed siebie. ~ Około pół miii - odparł ojdec. - Niech pan jednak opowie ową historię. Doprawdy, musimy ją usłyszeć.

~ Dobrze więc - odparł generał z wysiłkiem i po chwili, zebrawszy myśli, rozpoczął jedną z najdziwniejszych opowieści, jakie zdarzyło mi się kiedykolwiek słyszeć.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Prawko Lenistwa PrzĂłd Adnotacje urzędowe Właściciel tego pozwolenia ma prawo do leniuchowania bez&n
kirigami6 Sieci rozwiesiliśmy na chmurach i w głównej bramie, aby obywatele Papierowego Królestwa mo
uprawnienie Adnotacje urzędowe Właściciel tego pozwolenia ma prawo do leniuchowania bez ogranic
w3e4 Adnotacje urzędowe Właściciel tego pozwolenia ma prawo do leniuchowania bez ograniczeń. Mo
r34 72 Rozdział 3. Stymulacja odprężenia Polecenia wypowiadajmy spokojnie, wolno, bez sugestywnego
453 Fizyka kuli ziemskiej. dokąd woda morska ma dostęp swobodny nawet przy zupełnym jej spokoju, zgo
Eskimos(4) Tam gdzie śnieg bez przerwy leży, Kryjąc trakty, ścieżki, drogi Do podróży jest
54790 Obrazb8 (2) 156 PODSTAWOWE PROCESY UCZENIA Sł{ Osiągnięcie stanu, w którym uczeń może wytrzyma
k3 ksLąga tmeclaMeale Donald Walsch Przesianie dla tych. którzy bez lęku pragną wkroczyć w nowa nadz
HISTORIA FILOZOFII STAROŻYTNEJ 2.    Sekstusa życie bez dogmatów, czyli życie bez
Bez nazwy7 (4) 159 ciento cincuenta y nueve 5 Moi przyjaciele mieszkają równie daleko jak
Bez nazwyG — Tato. Skgmund jeszcze tu jest. Przyszedł w nocy aby być z Mamą. Dziecko wskazuje palcem

więcej podobnych podstron