P1010824

P1010824



coś dostrzec, ale pobiegłam po stromych schodach w dół do mola i obok targu rybnego do mostu, jedyną drogą, jaką można było dotrzeć stamtąd na skarpę wschodnią. Miasto zdawało się wymarłe; nie było widać ani żywej duszy. Wolałam to jednak, gdyż nikt nie powinien się dowiedzieć o przypadłości Luey. Czas wspinaczki i odległość zdawały się nie mieć końca; kolana mi drżały, a urywany oddech wydobywał się z mej piersi, gdy wbiegałam po nieskończenie długich schodach w obręb murów opactwa. Musiałam biec bardzo szybko, a mimo to wydawało mi się, że mam nogi odlane z ołowiu, a stawy zardzewiałe. Kiedy wreszcie dotarłam na górę, mogłam dokładnie rozpoznać ławkę, a na niej białą postać, gdyż znajdowałam się teraz dostatecznie blisko, by rozróżniać wszystko nawet w nocnych ciemnościach. Było oczywiste, że coś długiego i czarnego pochyla się nad wpół-przygiętą białą postacią. Przerażona do głębi, zawołałam: „Lucy, Lucy!” -i owo coś uniosło głowę... Blada twarz z płonącymi oczami zwróciła się ku mnie. Lucy nie odpowiedziała, a ja pobiegłam do bramy cmentarza. W ten sposób kościół znalazł się między mną a ławką i na kilka chwil przesłonił mi widok. Gdy znowu mogłam dojrzeć Lucy, chmura przesunęła się po niebie i padało na nią oślepiające światło księżyca, gdy tak siedziała, odchylona do tyłu, z głową za oparciem ławki. Była całkiem sama; jak okiem sięgnąć ani śladu jakiejkolwiek żywej istoty.

Gdy pochyliłam się nad nią, zobaczyłam, że jeszcze śpi. Usta miała otwarte i oddychała - nie łagodnie, jak to zwykle czyniła, ale długimi, gwałtownymi haustami, jakby musiała walczyć o to, by wypełnić płuca świeżym powietrzem. Kiedy podeszłam, poruszyła we śnie ręką i mocniej zaciągnęła wokół gardła kołnierz swej nocnej koszuli. Wstrząsnął nią przy tym lekki dreszcz, jakby odczuwała chłód. Otuliłam Lucy ciepłym szalem i mocno ściągnęłam rogi wokół jej szyi, gdyż obawiałam się, że tak rozebrana, może się nabawić śmiertelnej choroby... Wciąż się jednak wahałam, czy ją budzić, i spięłam szal dużą agrafką. W ten sposób miałam wolne obie ręce, by móc jej służyć pomocą. W zdenerwowaniu musiałam jednak być niezręczna i zadrasnąć ją lub ukłuć w szyję, gdyż kiedy jej oddech stopniowo zaczął się uspokajać, często kładła dłoń na szyi i jęczała. Otuliwszy Lucy starannie, wciągnęłam jej jeszcze na stopy moje pantofle i ostrożnie spróbowałam ją zbudzić. Najpierw wcale nie reagowała, ale stopniowo sen stawał się jednak mniej mocny i od czasu do czasu wzdychała i pojękiwała. W końcu, gdy trwało to dla mnie już za długo, gdyż pragnęłam możliwie szybko zaprowadzić ją do domu, potrząsnęłam nią gwałtownie, na co otworzyła oczy i zbudziła się. Nie wydawała się zaskoczona tym, że mnie widzi, jak też bez wątpienia nie od razu wiedziała, gdzie się właściwie znajduje. Lucy zawsze jest ładna, także w chwili przebudzenia, i nawet teraz, kiedy jej ciało trzęsło się przecież z zimna i musiała być przerażona tym, że zbudziła się nieubra-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
30 van 40 Jaki jest najbezpieczniejszy sposób chodzenia po stromych schodach? a)
historię grupy. Chcieliśmy, aby muzyka brzmiała jak coś nowego, ale też nie zostawiała wątpliwości c
91 2 bmp wał.Ale właściwie po tnsłJaki to ma sens? Chyba w waszych wór ygnwiirwtfli^Drodzy*Faństwo c
65692 IMG?28 i ale podpowiedz mu... Bo tak, bo jedno naciśnięcie, to tam mu zadzwoni i ondiicna / J
Baśka B A ś K A BAŚKA MIAŁA FAJNY BIUST ANIA STYL ZOŚKA COŚ CO LUBIĘ ELA CAŁOWAŁA CUDNIE ALE CÓŻ PO
łowne15 ►    Po 32 dniach otwierają oczy ►    Matka karmi je 2 mieś. a
skanuj0028 (55) świadoma kompetencja: „wiesz, że coś potrafisz, ale nie wykonujesz tego automatyczni
Stefan Zarski Zofia Drozdowska Kuban KREGOSLUP twoj, moj, nasz s53 Ryc. 23 b. Osuwająca się po usz
page0434 432 PLATON. Ale może po napisaniu Fedona odmienił on zdanie swoje i okazał się mniej stanow
IMGU .fi i    i.itlti -,ię jeszcze coś, a przede wszystkim tłusty po-
12181 P1010881 390 9. DYLATACJE 390 9. DYLATACJE °«PoO okresie jego twarjjnicnia, cekan złagodzcoii
^ Nie bywidenta, tylko dawidenda. Ijest to coś ważnego, ale nie potrzebnego dla ciebie. Więc proszę
BISKUPSTWA I KLASZTORY POLSKIE. bo w rozwoju gospodarstwa tegoż pieniężnego i kilka lat coś znaczy,

więcej podobnych podstron