P1010857

P1010857



można było już rozpoznać rysy Lucy. Lucy Westenra, ale jakże straszliwie odmieniona! Jej słodycz ustąpiła miejsca zimnemu, bezdusznemu okrucieństwu, niewinność zaś - wyuzdanej rozwiązłości. Van Helsing postąpił do przodu, a my poszliśmy za jego przykładem; stanęliśmy wszyscy w jednej linii przed grobem. Profesor uniósł latarnię i otworzył przesłonę. Oślepiające światło, które padło na twarz Lucy, pokazało nam, że jej wargi splamione były świeżą krwią, która cienkim pasemkiem spłynęła po policzku i zabarwiła na czerwono płócienny całun.

Przeszedł nas dreszcz przerażenia. Z drżenia światła latarni wnioskowałem, że nie wytrzymały nawet żelazne nerwy Van Helsinga. Artur stał najbliżej mnie i gdybym nie podtrzymywał go ramieniem, biedak przewróciłby się na ziemię.

Gdy Lucy - nazywam zjawę, która stała oto przed nami, imieniem Lucy, ponieważ miała jej rysy - zobaczyła nas, odskoczyła w tył ze złym pomrukiem, jaki wydaje kot, gdy dotknąć go nieoczekiwanie; potem oczy jej prześliznęły się po nas. Co do kształtu i koloru były to oczy Lucy, nie były jednak czyste i wypełniał je diabelski żar - nie te jasne, piękne gwiazdy, jakimi wydawały się za życia dziewczyny. W tym też momencie resztki mojej miłości przemieniły się w nienawiść i obrzydzenie; gdybym mógł ją zabić, uczyniłbym to z dziką ochotą. Kiedy spojrzała na nas, oczy jej rozjarzyły się piekielnym ogniem, a na twarzy pojawił się zmysłowy uśmiech. Jakiż dreszcz mnie przeszywał, gdy musiałem na to patrzeć! Niedbale, z diabelskim okrucieństwem odrzuciła od siebie dziecko, które do tej pory gwałtownie przyciskała do piersi i nad którym schylała się z głuchym pomrukiem niczym pies nad kością. Dziecię krzyknęło i leżało płaczące na ziemi. W tym działaniu była zimna krew, która sprawiła, że Artur wydał donośny okrzyk. Kiedy upiorzyca podeszła do niego i wyciągnęła ramiona ze zmysłowym uśmiechem, cofnął się, kryjąc twarz w dłoniach.

Zbliżała się coraz bardziej i z omdlewającym, lubieżnym wdziękiem przemówiła: - Chodź ze mną, Arturze. Zostaw innych i pójdź do mnie. Moje ramiona spragnione są ciebie... Chodź, spocznijmy razem. Pójdź, mężu mój, pójdź!

W jej głosie było coś diabelsko słodkiego, dźwięk przypominający pękanie szkła. Zrobiło nam się gorąco; nam wszystkim, choć przecie nie do nas były skierowane te przymilne słowa. Artur stał niby pod działaniem zaklęcia; odjął ręce od twarzy i szeroko, tęsknie rozpostarł ramiona. Skoczyła ku niemu, w tym samym jednak momencie Van Helsing rzucił się między tych dwoje i uniósł swój złoty krucyfiks. Lucy odskoczyła i z wykrzywioną twarzą przemknęła za naszymi plecami, aby dostać się do grobu.

Kilka kroków od drzwi zatrzymała się, jakby trzymała ją na uwięzi niepokonana siła. Potem odwróciła się i zobaczyliśmy jej oblicze w jasnym świede księżyca


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSC01932 (3) nowego ognia, szara masa zbliżyła się już na odległość, z której można było rozpoznawać
2013 10 28 01 13 60 CZ. II. PRZESZŁOŚĆ Około 180 milionów lat temu można było rozpoznać pewne częśc
P1010851 całkowicie pozbawioną pożytku. Jeśli bardzo dziwne było już otwieranie grobu, by sprawdzić,
str 74 75 sunku do ustalonych terminów wynosiło już trzy godziny, a wejścia jak na złość nie można b
Image0048 BMP Po południu deszcz przestał padać. Na wycieczkę było już za późno, ale na podwórko moż
Obraz28 można już rozpoznać płeć dziecka; w drugim trymestrze kobieta zazwyczaj przybiera na wadze o
geremek15 BRONISŁAW GEREMEK Nowożytna polityka społeczna rodziła się w klimacie przymusu i represji.
Image001 Czego chce Ewa Kiedy można było poprzestać na podstawówce, dzieci Reginy na niej poprzestaw

więcej podobnych podstron