jttłaofe
dynamiczną jednoB I każdym czynie. Jesl lo właśnie synteza i I osoby I czynem.
Owa jedność nic zaciera jednakie ani nie niszczy różnicy. To właśnie fes znamienne dla struktury „człowiek działa", to ją też zasadniczo odróżni* o* struktury ^coi) dzieje H w człowieku". W działaniu człowiek wyraźnie jca podmiotem, bo jest sprawcą. W dzianiu się nic człowiek, ale „coś" uwydatau H jako sprawcze, a człowiek jest tylko podmiotem biernym. Przeżywa bur nie swój własny dynamizm. Tego. co w nim się dzieje, nie sposób, idąc a doświadczeniem, określić jako działanie, choć jest to zawsze jakaś zfctssh-racja własnej poteocjałności. Termin adus nie jest tak zdetemurKmwn fenomenologicznie jak „działanie" lob tym bardziej jeszcze ..czyn". W tyn ostatnim chodzi nie o aktualizację jakąkolwiek, o jakiekolwiek zdynam zowanie podmiotu „człowiek", ale o takie tylko, w którym człowiek jako .js" jest czynny I to znaczy: człowiek jako .ja" przeżywa siebie jako sprawcą. Wedle Świadectwa doświadczenia integralnego — wówczas i tylko wówem człowiek spoiwu czyn.
Możliwość odróżnienia czynu od rótnrgo rodząju oczynnieó przez przeżycie tpruwciodci
Każda inne zdynamizowanie człowieka — tzn. każde takie, w którym oa jako konkretne Ja" flI jest czynny. I więc H przeżywa jako Jn" swej sprawczości. można by B idąc za dachem naszego języka - nazwać uczynnieniem. Uczynnienie zachodzi wówczas, gdy w człowieku cod tylko H dzieje, przy czym owo dzianie się pochodzi z wewnętrznego dynamizmu samego człowieka. Jest wywołane od wewnątrz, w inny jednakże sposób niż to. co człowiek działa, co jest jego czynem. Wyraz „uczynnienie' zdąje się doskonałe łączyć moment bierności z momentem pewnej czynności, aktywności. I w każdym razie aktualizacji. Wyraz ten bywa używany w naukach przyrodniczych, nie stosuje się go raczej w nauce o człowieku, jakkolwiek zdąje R doskonale oddawać, a nawet poniekąd tłumaczyć tę doświadczalną różnicę, jaka zachodzi pomiędzy faktem „człowiek działa" a faktem „(coś) dzieje się w człowieku". Zwłaszcza zaś doskonale wyraża przeciwstawność względem „czynu" (czyn B uczynnienie), nawiązując do języka potocznego, do tkwiących w nim samym różnic znaczeniowych.
Zdąje się. że w tej chwili dynamizm właściwy człowiekowi jest już w pierwszym rzucie dostatecznie scharakteryzowany. Ów pierwszy rzut wiąże się z doświadczalnym zróżnicowaniem tegoż dynamizmu poprzez fakty | fakty dziania się. jakie zachodzą w człowieku. W tymże
pierwszym raucie doświadczalnym wyłania sic jut ze struktury -człowiek działa" cała swoistość sprzęgnięcia osoby z czynem. Widzimy ja poprzez moment sprawczolci, który jest zarazem momentem transcendencji osoby względem działania. Sprzęgnięcie osoby z czynem dokonuje się właiaic przez ów moment transcendencji i dlatego musimy go jeszcze poddać specjalnej, gnmtownej analizie.
„Tworzenie siebie" przez czyn: u podstaw ludzkiego etosu
Wraz ze sprawczością i z transcendencja przychodzi szczególna zalotność działania od osoby. Człowiek jest nie tylko sprawcą swego działania, ale jest nfcto jego twórcą. Do istoty sprawczości należy wywołanie zaistnienia oraz istnienia skutku. Do istoty twórczości należy natomiast ukształtowanie dzieła. Działanie jest także poniekąd dziełem człowieka. O tym jego cha* rakterae świadczy szczególnie moralność jako właściwość działania, na którą stale powołujemy się w niniejszym studium. Moralność jest czymś istotowo różnym od działania ludzkiego, równocześnie jest z nim tak zespołom, te rtahue nic istnieje bez działania ludzkiego, bez czynów. Istocowa odrębność me zaciera egzystencjalnej łączności działania i moralności Jedno i drogie wiąże się najściślej ze sprawczością osoby, owszem - z przeżyciem spraw* części jako fenomenem. (W tym miejscu fenomenologia zdaje się najśmielej wkraczać do metafizyki, a równocześnie najbardziej jej potrzebuje. same bowiem fenomeny dostatecznie rzecz unaoczniają, lecz dostatecznie się nie tłumaczą).
Jeżeli człowiek w działaniu kształtuje swoją wartość moralną - w czym uwiera się pierwiastek szczególnie ludzkiej twórczości - to w tym potwierdza się o wiele bardziej jeszcze fakt kształtowania samego działania, czynu przez cziowieka-sprawcę. Stary problem arystotelesowski2*: czy czyny
* R. Ingarden pisre na ten temat naitępująco: .Podmiot sam swymi czynami Jakby siebie stwarza. » co najmniej przerwana; nic byłoby go w pewnej mierze takiego. Jakim się ostatcczaie w toki swego tjót czynami swymi stwarza, gdyby nic te czyny Jego. Widział to wfcód współczataych njdobsuiej ■ale R. M. RUke. Po sta dopiero Scbckr. Heidegger, egzyłtescyziiłd- (Jpdr • iw'wie łosia, i H Warszawa 1961*. a. 507. przyp. 2 - Der Streii mm dt Czuwa; der VA Ł H/2. TUispa 1 t m. przyp. Wymiona tatą) koocepeja tworzenia skbśe pnu ezyn dąc okatye d» w u— Rod Kgfrdtjaych aa temat tzw. aoto-bcacjomam w Mozotn człowieka. W Muszym koatektetc ■nrza oaa okazje do stawiania pytali porównawczych aa Raut analiz pneprowadmych poci A.»T. Tymltalteką w takich pracach. Jak; Btyomd Ingarden") Idenlum/Rtmlum Cenirwcny w* Huutl - iht New Comiettmol Phast o/ PAencuneaołogy. .Anzłectt Haunrlnwa-. *1*7*) Ml| bpecjakic tz IV The Comeztnai Pham of Phraomenology and k* Pragną Cmnuy Oman