252 Wstyd i przemoc
położenia podwalin medycyny zapobiegawczej i zdrowia publicznego, ujął to tak: „Medycyna jest nauką społeczną, a polityka po prostu medycyną w szerszej skali”.
Skoro oczyszczanie ścieków zapobiega większej liczbie zgo nów niż wszyscy lekarze na świecie razem wzięci, to być może zreformowanie instytucji społecznych, ekonomicznych i prawnych, które systematycznie upokarzają ludzi, mogłoby zapobiec przemocy skuteczniej niż wszyscy kaznodzieje, sądy i więzienia. Stoi teraz przed nami zadanie połączenia w jedną całość zrozumienia psychodynamiki wstydu i poczucia winy oraz społecznych i ekonomicznych czynników, które tak nasilają te uczucia, że prowadzą one do zabójstw i samobójstw w masowej skali.
„Farma mojego ojca ma wiele akrów”, myślał chłopiec, galopując konno przez zielone, faliste pastwiska w dolinie Missouri na szczyt wzgórza, z którego roztaczał się widok na nizinę, rozciągającą się daleko poza horyzont, ciągnącą się przez Nebras-kę, Kansas, Iowę i Missouri, na bujne piersi ziemi, z których płynęło prawdziwe mleko i prawdziwy miód. „Tak, to jest Ziemia Obiecana, o której marzył Mojżesz”, pomyślał, osadzając dla odpoczynku spoconego konia w cieniu drzewa. Przebierając w zamyśleniu palcami ziemię pod drzewem, natrafił tuż pod powierzchnią na grot indiańskiej strzały, pięknie wyciosany z krzemienia, i stwierdził: „Żyjemy na ich ziemi! To było zaledwie pokolenie temu. Widziałem ich na malowidle historycznym na półpiętrze wielkiej rezydencji z kolumnami, Arbor Lodge, upamiętniającym akt przepisania ich ziemi na nas. Ale to my ich do tego zmusiliśmy! Było to ultimatum: Podpiszcie albo zginiecie! I ginęli, bez względu na to, czy podpisali, czy nie. A więc ukradliśmy im ziemię i wymordowaliśmy ich. Jakie to dziwne — w kościele mówią: Nie kradnij, ale nie powstrzymuje nas to od uważania za naszą własną, uprawiania, a nawet kochania tej pięknej ziemi, którą oni też kochali, i to tak bardzo, że nie chcieli, by ktoś ją posiadł, bo w ten sposób zgwałciłby ją, a którą zdobyliśmy, kradnąc i zabijając jej pierwotnych mieszkańców. A więc użyźniliśmy ją ich krwią i kośćmi” — tak jak armie Hitlera, które chłopiec widział przewalające się co tydzień przez ekran kroniki filmowej