32 Jacek Banaszkiewicz
każde) z łych boskich wspólnot i zarazem matryc dla ugrupowań, które powielają ten czy tamten wzorzec i odnajdują się jako konkretne realizacje w różnych tradycjach ludów kręgu indoeuropejskiego, sięgniemy po gotowe już myśli i nie będziemy prowadzili rozbudowanych postępowań dowodowych.
Przede wszystkim zaznaczmy na wstępie, że każda z takich grup, i dotyczy to — oczywiście — także Wanów i Asów, żyje z początku oddzielnie i samodzielnie. Są, wiemy już, różne, ale ich przeznaczeniem jest powołanie do życia jednej wspólnoty, w ramach której muszą obaj partnerzy dojść do porozumienia, mimo tak przeciwstawnych charakterów. Asowie i typologiczni pobratymcy tychże reprezentują więc te pierwiastki społecznego ładu i społecznej osobowości, jakie czynią z grupy jednostkę silnie uhierarchizowaną, z przywódcą-suwerenem na czele, rządzącą się pewnymi zasadami świętymi, wynikającymi z kultu i prawa. Ich morale kształtuje poczucie obowiązku, zwłaszcza wojskowego i wynikającego z podległości swemu panu. Skupieni na wypełnianiu swych zadań, stanowią społeczność raczej ponurą i obywającą się bez luksusów, zapatrzoną za to w swój katalog cnót i wartości wyższych. Nie trzeba specjalnie podkreślać, że w realiach wczesnośredniowiecznych i jeszcze dawniejszych — brzydko mówiąc — etos społeczności Asów i ugrupowań podobnych Asom, ulegał dominacji męskiej, żołnierskiej obyczajowości.
Zupełnie co innego ze wspólnotą Wanów i wspólnotami wanicznymi! Jeśli u konkurencji dostrzegamy cechy twarde — tak je nazwijmy — to u wyżej wspomnianych społeczności kwitną wartości osobowe przeciwstawne, „miękkie” i do dziś zwane kobiecymi.
W tego rodzaju wspólnotach, słynących raczej z pięknych kobiet niż z wojowników, nie narzuca się nikomu rygorów co do zaspokajania własnych żądz i potrzeb. Przeciwnie, zbytek, emocje, a również — z punktu widzenia ideologii Asów patrząc — przekroczenia są na porządku dziennym, bo taka jest istota wanicznego sposobu życia. Njórd żyje z własną córką, przepiękną Freyją, kobietą rozrzutnie szafującą swym ciałem również dla zdobycia wspaniałego klejnotu-na-szyjnika (czy pasa Brysingów). W tej domenie wszystko zresztą jest dorodne, w obfitości, a nawet przesycie. Wszystkie też uciechy stołu, łoża, bogactwa są dozwolone i korzysta się z nich swobodnie. Nic dziwnego, bowiem wspomniane dwie postacie i ich syn — trzeci ważny przedstawiciel Wanów, Frey, są bóstwami urodzaju, dostatku i płodności.
W ujęciu Snorriego Sturlusona historii o wojnie Asów i Wanów obie społeczności sąsiadują ze sobą, tworząc niezależne władztwa12. Sądzić wypada, że opisywana
u Zob. G. Dumćzil, Lesdieiac, op. ciL, s. 11. Kwestie zmagania się „męskiego z żeńskim" odbijają się także w przekazach o związkach małżeńskich na najwyższym — boskim czy królewskim — szczeblu. Kobieta olbrzymka z Utgardu (tradycja skandynawska — Frey/Gerd) czy niewiasty „dumne złośnice’ (np. Thryth żona Offy z Beowulfa lub znana też stamtąd Hygd, połowica wyżej przeciwstawność jednej i drugiej wspólnoty zachęcała do konfrontacji, ale przecież nie zapominajmy, iż konflikt wisiał i tak w powietrzu, ponieważ przeznaczeniem tych sąsiadów była egzystencja wspólna w państwie powołanym przez strony walczące ze sobą. Odyn, pan Asów, ciska przeto przeciw Wanom swą cudowną włócznię, tym rytualnym gestem wydając przeciwnika na pastwę śmierci i zagłady. Wanowie, najwidoczniej nie przestraszeni, ani tym bardziej pokonani, odpowiadają swoją bronią cudowną. Do społeczności Asów dociera Gullweig, Żądza złota. Chyba najwygodniej potraktować tę postać jako personifikację pożądania bogactw, kosztowności, uczuć jeśli nie nieznanych Asom, to w każdym razie nie wywołujących u nich zgubnych namiętności. Gullweig spalono, ale odrodziła się ona też jako Heidi — „czarowała wszędy zmysłów obłąkanie / Złym niewiastom — rozkosz i radość" — jak tekst Przepowiedni wieszczki przekłada na polski Apolonia Załuska-Strómberg13.
Każda ze stron zwraca więc przeciw swemu wrogowi siły, nad którymi panuje, które stanowią dlań najbardziej naturalny środek oddziaływania. Trwa przecież także regularna wojna, jak rzecz referuje Ynglingasaga, i, o dziwo, opływający w dostatki i nurzający się w rozkoszach Wanowie nie ustępują Asom wojowniczym i o wysokim morale14. Walka toczy się ze zmiennym szczęściem i raz jedni, raz drudzy są górą. Takiego stanu w nieskończoność przedłużającego się konfliktu nikt nie może wytrzymać i ta konieczność zmusza przeciwników do rokowań pokojowych i ugody. I w tym właśnie rozwiązaniu leży wielka, naszym zdaniem, nowość w porównaniu z innymi tradycjami, które sprawę antagonistycznej odmienności dwu społecznych żywiołów, męskiego i żeńskiego, klarują poprzez deprecjację kobiet i radykalne, poniżające oraz przeprowadzone siłą podporządkowanie ich władzy mężczyzn.
Z szacunku dla faktów przypomnijmy tu jeszcze o naszym redukcyjnym spojrzeniu na powyższe tradycje i dodajmy parę słów komentarza do przedstawionego wykładu. Jak zresztą można było się zorientować, opowieść o starciu się Wanów z Asami, ale też irlandzki mit o drugiej bitwie na Maighe Tuireadh, stoczonej między przedstawicielami Plemienia Bogini Danann a Fomorami, posiłkującymi przepięknego Bresa, króla wygnanego przez tych pierwszych, a również podanie o porwaniu Sabinek przez Romulusa i jego junaków, nie zamykają się w schematycznym konflikcie racji i kultur obu płci15. W wymienionych przekazach, składających się
Hygelaka) reprezentują siły nieujarzmionej natury (kraju), które dopiero dla potrzeb ładu społecznego układa pan-małżonek. Zob. G. Steinsiand, Die mythologische Grundlage fdr die nordiscbe Kónigsideologie, w: Germanische Religionsgescbicbte, wyd. H. Beck, D. Ellmers, K. Schier, Berlin 1992, s. 736-751; F. Herschend, A Notę on Late Iron Age Kingsbip Mytbology, „Tor”, 28, 1996, s. 285-303.
Ił Eddapoetycka, Wrocław 1986, s. 8 (rozdział 22).
M Zob. G. Dumćzil, Lesdieux, op. cit., s. 12.
| Zob. przyp. 11 i A. i B. Rees, Celtic Heritage. Ancient Tradition in Ireland and Wales, London