WIKTOM WUNTKAOB
.BALLADYNA", CZYU ZABAWA W BZKKIMIM
n
i* wmówić w utwór jakiegoś ukrytego „glębsrcgo" znaczenia, tak jak to np po mim przełomie religijnym zrobi! z Rewizorem Gogol Balio-dyna pozostała dlań baantą, 1 to baśnią, którą należy traktować z uśmiechem. Czytelnik ma de nią bawić, implicite zawarte jot tez w przytoczonych wyżej ałowteh przekonanie, te Balladyna to jakieś nowatorskie rozwiązanie formalnych problemów dramatu: „uczy jakiejś harmonii i dramatycznej formy".
Była jarcze jedna wypowiedź Słowackiego na temat Balladyny, ó dwa latfwnaśnlejw od wylej zacytowanej. Pochodzi ona z listu do KraMńakhfo 1 W Izpca 1141 List ten jest przyjacielską ( twardą, napisaną z surowością na jaką tobie tylko zobowiązująca do szczerości przyjaźń może pozwolić, krytyką PrudMtu. Uznał tam Słowacki Prttd-M a pomyłką artystyczną nie poemat, ale tndrtat napisany wgram. I temu to traktatowi i jego jednowyuiaroweścią i dydaktyzmem, przeciwstawił Ballady*
a Ty. śragL ale iduwiu iłą bo muz BeUedyaę, Idzie Jut diieaięć tynęcy
colów — I tyłaś prawie narzędzi, fdzk wszystko odbywa itę | pmi kolosalne
filary 1 pmz wymoczki w kropelce wody zamknięta., (t 14. i. MS)"
Wypadło wypowiedź tą przytoczyć osobno, łamiąc porządek chronologiczny Uwikłała ona jad bowiem w bogaty, dramatyczny kontekst, związany i osobą Krasińskiego i wcale nieobojątny dla orientacji w Ballady** jako dramacie irewemym.
Krasiński byt safaacynowany Balladyną. Rozpisuje sią na jej temat nie tylko w listach do Słowackiago, ale także i do Gaszyńskiego, Romana Załuskiego oraz Adama Potockiego11. Nie tylko sama częstotliwość wzmianek świadczy o sile wrażania. Myśl o tym dramacie najwyraźniej akicyloamb Krasińskiego. Ilekroć pisze o Balladynie, styl jego Mą uskrzydla, zaskakuje polomodńą, bogactwem metaforyki, wysoką temperaturą emocjonalną. Jedno z takich powiedzeń — przytoczone tu Jul poprzednio, z listu do Gaszyńskiego — „Szekspir ją porodził w głowie Juliusza", stało tią obligową monetą krytyczną
Najpełniej jednak i w sposób najbardziej przemyślany wypowiedział sią Krasiński o Balladynie w artykule Kilka iłów o Juliuszu Słowackim,
• Sformułowanie Słowacku* trochę przypomina tutaj lwiąt wynhrateń : Jtfo piso ztotzyjłkich, laby przypomnieć tytka ta* Jkimn* z Genew z Ducha, któro* .ofiara- Xa JM niby obrazem ofiary Chrystusa Pu*" (Mola. t 12, a. !& Ale ryzykanctwem byłoby wadotkowaaw a to* podobieństwa obrazowania, lo Słowacki wnet ta dramatowi Jakie! jlębszt “ mistyczne macanie. I kaa-tatta wynika, la mowa w lifcie o be*ctwte artystycznym Balladyny, paedwsu-wfaaye Jadaewymiarowoid taedtoCa.
■ Sak Sady w*flcanądl o twOroafci JbaicM* (110-102) Zebrali IąptaaawaBE. Zakrzewski, K. Tecold I A. Clemnoczolowski. Wre* dawlIO.
ogłoszonym w „Tygodniku Literackim" (1641). Uwagi o Balladynie zajmują w artykule tym centralne miejsce. Krytyk poświęca jej więcej miejsca niż wszystkim innym utworom Słowackiego razem wziętym.
Bo Tez Balladyna stanowi dla niego najwyższe i najoryginalniejsze osiągnięcie poetyckie Słowackiego. Wymowne jest jui słownictwo tych uwag.
Słyszymy tam o „humorze", „Ironii", „komiczności", „uśmiechu arłoatow-akim", „igraszkowaniu". Ba, natrafiamy tam nawet — być może, śa po ras pierwszy w polskiej krytyce — i na „grotaakT u. Artykuł wyszedł spod plóri~ człowieka; który oczytany był w Schlcglach i w światłe ich wywodów omawiał Bałledyną jako dramat ironiczny.
Punktem wyjścia dla Krasińskiego jest stwierdzanie, ta Balladyną krytyka przyjęła wrogo. Cena to. jaką płaci ta twoją niezwykło* Juz-da nowość razi, obraża nawet, zanim da sią rozpoznać" (a. 12).
Na czym ta nowość polega? Na tym, te poeta dziejom bajecznym Polski nadał piętno „komiczności". Skory do uogólnień krytyk formułuje tu obowiązujące prawo:
Co się w czai zdana, bywa zawtdy wielkim 1 prawdziwym; co przed czasem, nosi zwykle znamię szału, a co po czasie, niestety, komietaodd (a ID
Gdyby przynajmniej w literackiej tradycji Polski istniał odpowiednik Homera, £ddy, Nibełunpóm. Byłyby wtedy wzory stylizacji. Alt poeta polski takiej pomocy nie ma. Jest sam przecież człowiekiem nowożytnym, człowiekiem XIX wieku, i przepaść dzieli go od czasów, które ewokuje: ..Do Popiela dodajcie dzieaiąć wieków cywilizacji zacbod-łs. . .
Poeta współczesny nie może stworzyć mitu zamierzchłej przeszłości 4
naiwnie, może tylko bawić sią w stwarzanie takiego mitu. grając na sprzecznościach między Jego światem a światem ewokowanym:
Ta sprzeczność wyradza się w ironię, bo poeta sam wskraaau zapomniane*. a *y * wskrzesi, czaję. i* ma nad nim wtańaę tycia l śmittti baz końca, te * mole sta rasy z morfy wywołać I nad no razy da moggy zamknąć (i. 1J-14]
Obserwujemy zatem w Balladynie dwa plany: świat przedstawiony oraz poetą tworzącego ów świat i ponad głowami swoich fikcyjnych postaci porozumiewającego sią z czytelnikiem. W konfrontacji tych planów
" Z. Krasiński. Pimo. Wydanie Jubileuszowa. T. 1. Kraków IM*, s. 11 — l ta* iródła dalsze cytaty. — Słownik Warszawski odnotowuje wyraz -froSaak". ale nie podaje ładnych cytatów literackich; w Słowa** Języka polskie* pod redakcją W. Doroszewskiego wszystkie cytaty są z XX wieku. W Fantuyn czytamy o fUiUnc* „pretcigue” (I, w. SM). Tam Jednak „roteseue" znaczy co to***, mianowicie 'ornament*, który w przeciwieństwie de abstrakcyjne) arabeski peełofaje taę rdćae* rodzaje motywami n* rolnymi. iwtaraacyl, roślinnymi.
s - Pamiętnik literacki MN, a <