119. Żorż przysłuchiwał się i wreszcie nic wytrzymał. (Dołęga Kariera 391)
120. Wichura cichła, a ogień skrzeczał zrzędliwie. (Grabów. Ciszy 65)
121. Chciał odejść, lecz jeszcze raz go zatrzymała. (Dołęga Kariera 326)
122. Wrony pojedynczo a później całymi stadami zaczęły spływać z drzew i lecieć wysokim, cichym lotem ku Świtającym zorzom. (Reymont Bunt 90)
123. Przełykał dziwne wiadomoSci, po czym jakby mu znów z żołądka do ust powracały. (Kaden Czarne 1.197)
124. Sennie i smutno, deszcz pada coraz rzadszy. (Fluk Pada 73)
125. Rozpierzchła się gromadka, a został tylko jeden z groźnym okrzykiem. (Wiktor Zwariow. 302)
126. Zaczynały się chłody jesienne, i pierwszą noc Rubenici spędzili w jednej sali z dotychczasowymi mieszkańcami Warszawy. (Słonim. Dwa 109)
127. Kazała służącemu przynieść pudełko z proszkami i Dyzma musiał połknąć lekarstwo. (Dołęga Kariera 69)
128. Karabin ciężki, boli od niego ramię. (Jasień. Palę 145)
129. Panował chłód i trzeba było ciągle dorzucać drew do pieca. (Fluk. Pada 235)
130. W rozmowach tych nadawał światu nowe imiona, i dlatego nazwano go chrzcicielem. (Rytard Wniebow. 5)
131. Intendent umiejętnie rozłożył swe teczki, rozsznurował i jął wertować. (Kaden Generał 338)
132. Zabrał go ze sobą, ale dudek nie chciał nic jeść, przemykał się pod ścianami i trzeba było go wypuścić. (Miłosz Dolina 34*35)
133.0 głodzie przywykł żyć od dawna - matki nie znał - teraz jednak trzeba było dawać sobie radę już wyłącznie własnym przemysłem. (Jasień. Palę 70)
134. Umył się, zjadł i spoczął blisko okna, przy wybielonej wnęce. (Kaden Czarne t. II75)
135. Groziła mu ona z ładny, lecz profesor okazał jeszcze łaskę i dał czas poprawy do końca roku. (Paran. Niebo 11)
136. * Chćała odpowiedzieć na pytanie, ale zaczęła znowu płakać, tulić się do Hipolita i obsypywać go iskrami pocałunków. (Rittner Duchy 135)
137. Rozjaśniały mu umysł różnością spraw nowych albo w nowym objawionych kształcie, dawały śmielsze, bardziej rozlegle o rzeczach publicznych pojęcia, prostowały niektóre dobroduszne wyobrażenia byłego nauczyciela.
(Kr ucz. Kordian 220)
138. Wszyscy Już obmyli się, przywdziali świeżą bieliznę, tylko Krzyś ciągle sterczał w drzwiach rozczochrany, brudny, niezadowolony. (Piętak Młodość 112)
139. Upadła na kolana, chwyciła ręce Niny i zaczęła okrywać je pocałunkami. (Dołęga Kariera 359)
140. Postać ułomnego emigranta roztapiała się w przestworzu, łączyła z nim w jedno, to znów wyłaniała jeszcze bardziej wyrazista, ostro zarysowana, drapieżna. (Fluk. Pada 255)
141. Dopiero około godziny szóstej, ku uciesze wszystkich reporterów, wartujących cierpliwie za portierami, premier francuski w towarzystwie sekretarza opuścił swe apartamenty w lewym skrzydle hotelu i bez żadnych wybiegów udał się wprost na prawe skrzydło, do apartamentów premiera angielskiego. (Jasień. Palę 284)
142. Zakręcił brzuchem, zatrząsnął policzkami, ręce tłuste złożył na hafcie komży, nic nie mówi i czeka. (Kaden Czarne t. U193)
143. Chciały zasirajkować, ale zagroził im wyrzuceniem, więc ulękły się i ustąpiły. (Ukniew. Strachy 357)
144. Szedł ulicą wielkiego miasta, a wszyscy przechodnie ustępowali muz drogi, zdejmowali czapki, kłaniali się. (Miłosz Zdobycie 124)
145. Sympatia do Eli przybierała coraz żywsze barwy, ale jeszcze się analizował, badał, czekał. (Żarzyć. Dzikuska 76)
146. Pan Aksyabo za czekoladą nie przepadał, ale sklep był pod samym bokiem, więc wpadł kiedyś na filiżankę i wtedy poznał panią właścicielkę. (Chorom. Milos. 174)
147. Śmiech ów nie tylko zmusił Hiszpana do milczenia, nic tylko zmieszał go i zaniepokoił, ale długo nie dawał przyjść do słowa samemu Feliksowi. (Pam. Accjusz 108)
148. Nikt się nie odezwał, chory leżał tak jak i pized chwilą, surowy, nieruchomy, czasem tylko wargi jego, zaskorupiałe czarnym osadem gorączki, drgały ledwo dostrzegalne i zaciskały się w bolesnym skurczu jeszcze bardziej. (Piętak Młodość 7)
149. Stanisław bardzo długo nic przychodził, Bolek się dziwił i chodził po pokojach, zajrzał do Siasia, ale tam nikogo nie było. (lwasz. Brzezina 186)