ktoś zaczyna brać narkotyki, ma problemy w szkole, najpierw zauważają to współuczniowie. Namawiają go, by zgłosił się do wybranych nauczycieli. Kiedy już uczeń zgodzi się na rozmowę z nauczycielem, przekonywany jest, by spotkał się ze specjalistą, lekarzem, decydującym o tym, jakie wybrać leczenie.
Możliwości jest kilka. Dziecko takie może trafić do ośrodka dziennego, do którego uczęszcza przez trzy miesiące. Uczniowie, którzy nie są jeszcze uzależnieni, a tylko nadużywają środków odurzających, biorą udział w zajęciach terapeutycznych, pod nadzorem specjalisty. Spotkania odbywają się po lekcjach.
Jeżeli dziecko jest już uzależnione, może być odesłane do ośrodka zamkniętego na okres od trzech miesięcy do roku. Każde z nich może potem wrócić do szkoły, jakby nic się nie stało. Każde ma świadomość szansy powrotu do swojego środowiska. Ponieważ młodzieży zażywającej narkotyki jest naprawdę dużo, tworzy się specjalne klasy dla osób, które wróciły z leczenia, czy też są w trakcie leczenia w ośrodkach dziennych. Każdy poziom nauczania ma swoją klasę specjalną. Są one zazwyczaj mniejsze od klas normalnych. Te zwykłe liczą przeciętnie po trzydzieści osób, do specjalnych chodzi piętnaścioro uczniów. Nauka w takich klasach wygląda zupełnie normalnie, z jednym wyjątkiem - są dodatkowe zajęcia z psychologiem i pedagogiem, którzy pracują nad wyprowadzeniem ucznia z uzależnienia, nad jego postawą wobec narkotyków, szkoły, rodziny i życia.
Okazało się, że można w taki właśnie przyjazny sposób traktować dziecko, które weszło na drogę narkotyków. Nie musi być ono odrzucone, może nadal uczęszczać do tej samej szkoły, i to się sprawdza.
Jestem bardzo wdzięczna Amerykanom, że mogłam to wszystko zobaczyć, daje mi to bowiem prawo do wyrażania opinii, źe jeżeli w Polsce będziemy się starali o to, by każde dziecko, które zetknęło się z narkotykami, utrzymać w systemie nauczania, będzie to nasz wielki sukces.
Bardzo ważne, by dziecko nic odczuło braku akceptacji. Należy dać mu do zrozumienia, żc jest potrzebne, że jest Jedyne w swoim rodzaju, a dla nas naprawdę ważne. Jedno-• /cśnie młody człowiek musi wiedzieć, żc nie ma w nas zgody na narkotyki, że nie są one i nigdy nic będą przez nas zaakceptowane. Nieodrzucanie dziecka, zajmowanie się jego problemem, udzielanie pomocy najbardziej w danej chwili |K)trzebnej jest naszym obowiązkiem. Nic wolno odrzucać uzależnionego dziecka, ale należy manifestować nicakceptację narkomanii.
Każdy nauczyciel, nie tylko wychowawca, zainteresowany swoimi uczniami może zauważyć, że z dzieckiem dzieje się coś niedobrego. Uzależniony lub nadużywający narkotyków uczeń zmienia się. Zauważenie tych zmian nie jest trudne. Oto kilka prostych przykładów: jeśli dziecko, które się nie uczyło, było nieśmiałe, gdzieś z boku, nagle zaczyna dużo mówić, energicznie się porusza, staje się odważne, czasami nawet krnąbrne, należy sądzić, że prawdopodobnie zażywa amfetaminę. Jeśli dziecko opuszcza się w nauce, chodzi na wagary, wtedy nie musi ono, ale może mieć kontakt z narkotykami lub z grupą, która ich używa.
Tak więc zawsze, gdy widać, że coś niedobrego lub innego zaczyna dziać się z uczńiem, należy pamiętać, iż powodem tego mogą, chociaż nie muszą, być narkotyki.
jiMłodzież opowiada, w jaki sposób można oszukać szkołę. Uczniowie mówią, że kiedy po wzięciu środków uspokajających byli bardzo śpiący, nie mogli ustać, gdy zasypiali na lekcji, a nauczyciel pytał, co się dzieje, oni odpowiadali, że nic mogli spać, bo w domu była awantura, przyjechała ciocia, babcia, są śmiertelnie zmęczeni i muszą to odespać. Uczniowie