Uwagi o przekładzie Ewangelii na gwarę podhalańską
295
Dzisiaj ten proces jest udziałem kaszubszczyzny. Dopóki istniała ona jako zespół gwar ludowych, dopóty jej zasób wyrazowy ograniczał się do słownictwa potocznego. Przekład Biblii wymaga bogatego i różnorodnego słownictwa typowo literackiego. Skąd je czerpać? Wszyscy wykształceni Kaszubi znają doskonale polski język literacki. Rodzi się więc naturalna pokusa, by czerpać je z polszczyzny. Powstają jednak wówczas formy tylko powierzchownie, bo tylko fonetycznie, kaszubskie. Niezależnie od przyjętej pisowni (mniej lub bardziej różnej od pisowni polskiej) i niezależnie od przyjętej koncepcji kaszubskiego języka literackiego nie uniknęli tego dwaj pierwsi współcześni tłumacze Biblii na kaszubski, ks. Franciszek Grucza i Eugeniusz Gołąbek. Jak sobie z tym poradził tłumacz dziś prezentowanych tekstów, osądzimy sami”1.
Poradził sobie lepiej niż poprzednicy - zapewne dlatego, że tłumaczył z greki i chyba nie konfrontował rygorystycznie swego przekładu z polskim tekstem Biblii. Ta sprawa nas jednak tutaj nie interesuje.
Istotne jest to, że w takiej samej jak tłumacze kaszubscy sytuacji są tłumacze Biblii na jakikolwiek inny polski dialekt, a więc i na gwarę podhalańską. Zachodzi tu jedna różnica: gwara ta jest względnie jednolita (autorka przekładu zresztą uściśla, że chodzi o tłumaczenie „na gwarę górali skalnopodhalańskich z Zakopanego”) wobec znacznie zróżnicowanego językowego terytorium kaszubskiego. Ale istota sprawy jest ta sama: ks. Władysław Zązel, kapelan Zarządu Głównego Związku Podhalan, autor 1. Słowa wprowadzającego, ujął ją następująco:
Nie było to łatwe [chodzi o tłumaczenie - B. W.], bo roz po roz brakowało góralskiego słowa, coby przecie ostać wiernym tekstowi Biblii Tysiąclecia, a nicego nie zamazać, nie zatracić i nie wyspócić (5)2.
Raz po raz brakowało góralskiego słowa... Jeśli tłumaczy się z polskiego, pokusa czerpania z zasobów języka literackiego jest zupełnie oczywista i chyba nie do uniknięcia.
Zanim przejdziemy do uwag o językowej stronie przekładu, jeszcze kilka słów na temat motywów trudu tłumaczki.
Wspomniany już ks. Władysław Zązel (autorka przekładu sama się na ten temat nie wypowiada) zdaje się tego motywu upatrywać w tym, że apostołowie też mówili gwarą a w każdym razie jakimiś regionalnymi odmianami języka:
To przecie i świynty Pieter godoł po swojemu, bo słuzonco na dziedzińcu Piyłota po mowie go poznała. Niekze ta mowa ojców i braci i moja gwara podhalańsko, we ftoryj zalubiyłek sie na śmierzć, bedzie brano na rynce i pokazowano światu (5).
Jeszcze dobitniej ten motyw podnosi autor 2. Słowa wprowadzającego, ks. Mirosław Drozdek, kustosz sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej na Krzeptówkach:
Jak bardzo pochyla się nad nami niebo! Zniża się do nas, „ucząc się'’ naszej mowy, by stanąć jak najbliżej człowieka i obudzić w nim pragnienie, by je „lepiej poznać i bardziej pokochać". Matka Najświętsza objawiająca się w Lourdes rozmawiała z Bernadetą w jej gwarze. Również język objawień fatimskich jest językiem wsi, z jej barwną gwarą. Zresztą, czy sam Jezus, Syn Maryi, nie
B. Walczak, Komentarz językoznawczy, w: VERBA SACRA Modlitwy Katedr Polskich - Biblia kaszubska, Poznań 2003, s. 13-14 n, Komentarz językoznawczy, w: VERBA SACRA Modlitwy Katedr Polskich - Biblia kaszubska. Wejherowo 2004, s. 13-14.
Wszystkie cytaty z książki, która jest przedmiotem poniższych uwag (zob. przypis I), lokalizuję bezpośrednio w tekście referatu. Liczba w nawiasie oznacza numer strony.