4 2
KATARZYNA.
Myśwa tu umyślili z niemi, ze się z ich córką ozenis.
SZCZEPAN.
Co? jabym się miał żenić z chłopską córką? ferflucht noch a mai bagaż! Ejze! bo jakbym wziął simpfować i dunderować, tobyście dopiero poznali, co ja umię.
KATARZYNA (urażona).
Chłopy? chłopy? cie? nie wieś. to, ześwa po skasowaniu pańskiego ostali ślachtą, nie sly-sałeś to?
SZCZEPAN-
Cózbym nie słysał; toli jakem był za Kranlc-fołra w Peshieze, to ta o tern gadali rekruty, ze teraz juz niema ślachty, ino chłopy i panowie.
KATARZYNA.
O ba, tośwa tyz ostali panami, bo mamy swoje grunta i nie potrzebujewa robić, jeno płacić podatek, ale kumornicy będą nam odrabiali pańskie, bo są podlejsej kondycye od nas, a prze-tośwa wyśli na ślachtę.
SZCZEPAN.
Taka ślachta bylejaka, to u mnie mniej znacy, jak stara patrona wykręcona z gweru. A mnie co po chłopskiej dziewuse, kiedy jo mam grefinę w Italie.
KATARZYNA.
Co ty gadas Sceponku?