•St) ZAKOŃCZENIE
Jak widać, bardzo niewiele mamy pewnego do powiedzenia o religii naszych pogańskich przodków. Jest to wina źródeł, które — jak na początku zaznaczyłem — są skąpe i ułamkowe. Oczywiście, i z nich można ułożyć z pomocą własnej domyślności obraz pozbawiony luk, a sprawiający na czytelniku wrażenie czegoś solidnego, byłoby to jednak ze strony autora krokiem nieuczciwym, ponieważ w granicach rzetelności naukowej obraz pełny i w stanowczych słowach podany jest niemożliwy. Wolałem nie kryć przed czytelnikiem tego mnóstwa wątpliwości, które się bez przerwj? mitologom muszą nasuwać.
Zdaję sobie z tego dobrze sprawę, że spotkam się z ostrą krytyką zarówno laików, jak pewnych kół naukowych. Laicy będą żywic żal za sceptyczne spojrzenie na słowiański kult i za jego opisanie pozbawione uniesień i romantycznych słów, których się zwykle w takich razach nie skąpi. Wszak przed wojną były u nas nawet próby ożywienia słowiańskiego pogaństwa; górnymi i grzmiącymi słowami pisano o Swarożycu i Dadzbogu. Były to echa neo.-pogaństwa germańskiego. Niniejsza książka musi podrażnić tak naszych neopogan, jak sentymentalnych wielbicieli wszystkiego, co prasłowiańskie. Niektórzy znów uczeni będą może dotknięci nieufnym stosunkiem do etymologii imion boskich i wszystkich na tym opartych wniosków. Nie widzę jednak innego wyjścia, gdy mamy przed sobą kilka etymologii, kilka z nich wysnutych domysłów na temat znaczenia i funkcji danego bóstwa, a za każdą stoi wybitna firma naukowa. Jasno wynika z tego, że każdy uczony ma tysko pewną część słuszności, a raczej pewien stopień prawdopodobieństwa, że jego właśnie etymologia jest słuszna. Jeszcze gorzej ma się rzecz z owymi domysłami, albo — jakby często rzec należało — fantazjami. Dlatego to podałem czytelnikowi wybór tego, co mi się wydawało najbardziej możliwe i trzeźwe. Zawsze odsyłam do podstawowych opracowań, aby umożliwić pogłębienie wiadomości i kontrolę moich informacji.
Spróbuję w krótkości streścić rezultaty naszych rozważań. Pewne jest, że Słowianie wierzyli w znaczną ilość demonów i pół-demonów, którym oddawano cześć u siebie w domu lub pod gołym
*
niebem, w gajach i u źródeł. Jest to tzw. kult przyrody, znany u wszystkich ludów całego świata. Napewno też znana już była Słowianom idea boga czy bogów, niesłychanie swoją mocą przewyższających demony. Był ten bóg władcą nieba, słońca i ognia. Jego atrybuty mogły być personifikowane jako osobne bóstwa. Swarog i Dadzbóg-Stcarożyc ■- to, zdaje się, najdawniejsze zachowane imiona tych personifikacji. Aż do końca epoki wspólnoty słowiańskiej nie było zwyczaju przedstawiania ich sobie w ludzkiej postaci, ani też nie stawiano im świątyń, oddając cześć w gajach. Chyba dopiero po rozbiciu jedności przejęły niektóre plemiona (pozytywnie to wiemy tylko o Pomorzanach! od obcych zwyczaj budowania świątyń. Może już wcześniej zaczęto sporządzać wizerunki bogów, a z nie znanych powodów Słowianie nadbałtyccy wyobrażali ich sobie z kilkoma twarzami. Większość tych pomorskich bogów nosi imiona wyraźnie nowe, stare zaś, nie wiedzieć czemu, zdążyły się zatracić.
W kontakt z bóstwami wchodził Słowianin przez modlitwę i ofiarę, starając się uzyskać lepszy los. Przyszłość można było przewidywać przy pomocy różnych wróżb — byli od tego także specjaliści--; można było na nią wpłynąć bezpośrednio praktykami magicznymi. Po śmierci wiódł człowiek na innym, mało znanym świecie życie niewiele się różniące od ziemskiego. Było ono w znacznej mierze kontynuacją ziemskiego, ale w trudniejszych warunkach. Sposób pogrzebu, dodatki grobowe, ofiary, obrzędowe posiłki na grobach, ognie i kąpiele miały duszom w pośmiertnym7 życiu ulżyć. Dusze mogły w pewnym stopniu brać udział w życiu swoich bliźnich na tym świecie. Zwyrodniałe dusze (ich ciała za życia były napiętnowane specjalnymi znakami) stawały się szkodliwymi wampirami. Życie tu na ziemi całe było przeniknięte oddziaływaniem nadnaturalnych mocy, owych bogów i demonów, każdy więc poważniejszy krok musiał być zabezpieczony ofiarami i zabiegami magicznymi. Zwłaszcza zaś przełomowe chwile w roku i życiu wegetacyjnym były święcone szczególnie uroczyście, były nasycone owymi obrzędami.
Wiara Słowian wchłaniała w siebie zapewne od dawna obce elementy. Było to nieuchronną koniecznością, ponieważ ziemie słowiańskie nie miały naturalnych, nieprzenikliwych granic, wręcz