W samo południe. Kuchnia. Ogórki swą małosolność /.noszą z opartą wprawdzie na solidnej podstawie dna słoja, ale naiwną ufnością w naprawę tej krzywdy, w ogóle w pomyślniejsze, co najmniej średniosolne jutro.
„Czas to najlepszy lekarz”. „Czekaj, to doczekasz”. Przysłowia
ogórków mają zawsze w środku tę rezolutną
pestkę zaimka „to” i tę prostą godność sumiastych
wileńszczyzn i podkarpaci sprzed pierwszej światowej. Ogórek
mimo nicpiśmienności powinien nazywać się pigoń -
„pigoń marynowany”, „sałatka z pigoniów” - za swoją
wytrwałość w konserwowaniu ducha języka: „Wolno-ć,
ogórku, w swoim słoju”, mruknie zawsze poprawnie, gdy w miastach
kran gazety rozwadnia i odwania czosnkowy wigor
porzekadła, przejęzyczając „wolno-ć” w bezmyślną „wolność”;
w dodatku, jak ołów w wodę, gubią dywiz niechlujni zccerzy -
czcionka, rzecz jasna, wstanie z odpowiedniej przegródki w kaszcie,
ale w Dzień Sądu; na razie każdy re-make Ostatniej Wieczerzy
lub serial „Vade-mecum Giełdowe” telewizyjne programy
reklamują, stosując zapis łączny: błagam, nie każcie
mi żyć w lej epoce uproszczeń. Świadomość, że z nią nic wygramy,
ogórki przyjmują w sposób, w jaki wartownik u bramy
znosi szturchanie lizakiem przez małą dziewczynkę: stojąc
na baczność, wciąż z godnością, niemą jak ryba w tej wodzie
z koprem, mętnej i wspólnej: choć ogórek nie jest jednokrotnym
sobą w ścisku, to jednak umie równym być wojewodzie,
królom stawiać się sztorcem w zagrodowym zaścianku słoja,
w zabitej szkłem tego oka, nie ronionej nigdy słonej kropli.
Równe zresztą są w pełnym po krawędź naczyniu słowa, jak każda gwardia przyboczna, dobrana pod sznurek postury i pochodzenia w zasadzie ze sfer niższych, pomimo resztek błękitnej krwi. Nie kryjcie, co ją zmienia w zieleń, co jeszcze w was siedzi: znam ją przecież, tę nie z soli, nic z roli nazbyt pierwszoplanowej zrodzoną żółć, ten wrodzony wasz opór i upór jak dwie bruzdy na twarzy - takiej, jaką miał Gary Cooper w słynnym kadrze, też za szkłem zresztą, za strzaskaną w promienne drzazgi szybą. Twarz z brodawkami i wszystkim, strużką potu, fałdami skóry;
53