wzajemne oddziaływanie, tak samo jak odmienność prawdy i reli-gii, jest uznawane za oczywistość. Dziecko uczy się wcześnie nie wchodzić innym w paradę; może ono dalej grać swą rolę naiwnego dziecka, ale gdy jest wśród rówieśników, okazuje się bardziej przebiegłe. Tego rodzaju pluralistyczny stosunek do wszelkich demokratycznych czy religijnych idealnych zasad, który jest rezultatem nowoczesnego wychowania, wnosi do nowoczesnego życia rys schizofrenii, albowiem mimo ogólnego znaczenia zasady te są ściśle nastawione na specyficzne okoliczności.
W przeszłości dzieło sztuki usiłowało powiedzieć światu, jaki on jest, wydać wiążący osąd. Dzisiaj zachowuje ono pełną neutralność. Weźmy przykładowo Eroicę Beethovena. Przeciętny słuchacz koncertu nie jest dziś w stanie doświadczyć jej obiektywnego znaczenia. Przysłuchuje się jej tak, jak gdyby została skomponowana po to, by ilustrować uwagi komentatora programu. A ten wykazuje czarno na białym napięcie między postulatem moralnym i społeczną rzeczywistością, fakt, że w przeciwieństwie do Francji życie duchowe w Niemczech nie mogło uzyskać politycznego wyrazu, toteż musiało znaleźć sobie furtkę w sztuce i muzyce. Kompozycja została urze-czowiona, uczyniono z niej obiekt muzealny, a jej wykonanie stało się wypełnieniem czasu wolnego, wydarzeniem, dogodną sposobnością dla występu gwiazd lub spotkań towarzyskich, w których trzeba uczestniczyć, jeśli się należy do określonej grupy. Nie pozostało już nic z żywego stosunku do dzieła, z bezpośredniego, spontanicznego rozumienia jego funkcji jako środka ekspresji, z doświadczania jego totalności jako obrazu tego, co kiedyś nazywano prawdą. Urzeczowienie to jest typowe dla subiektywizacji i formalizacji rozumu. Przeobraża ono dzieła sztuki w kulturowe towary, a ich konsumpcję w sekwencję przypadkowych doznań, które nic nie mają wspólnego z naszymi rzeczywistymi intencjami i dążeniami. Sztuka - tak samo jak polityka czy religia - została oddzielona od prawdy.
Urzeczowienie jest procesem, którego początki zbiegają się z powstaniem zorganizowanego społeczeństwa i zastosowaniem narzędzi. Jednakże przeobrażenie wszystkich wytworów ludzkiej działalności w towary doszło do skutku dopiero wraz z pojawieniem się społeczeństwa uprzemysłowionego. Funkcje pełnione wcześniej przez rozum obiektywny, autorytarną religię oraz metafizykę zostały przejęte przez - rodzące urzeczowienie - mechanizmy anonimowego aparatu ekonomicznego. Cena płacona na rynku stała się czynnikiem określającym chodliwość towaru, a więc i produktywność specyficznego rodzaju pracy. Piętnuje się jako bezsensowne lub zbędne, jako luksus, takie formy działalności, które nie są pożyteczne albo, jak w czasie wojny, nie przyczyniają się do utrzymania i zabezpieczenia ogólnych warunków rozwoju przemysłu. Zaszczytna stała się praca produktywna, fizyczna i duchowa; w istocie uchodzi ona za jedyny akceptowany sposób życia, a produktywnym nazywa się każde zajęcie, każde dążenie do jakiegoś celu, które przynosi dochód.
Wielcy teoretycy społeczeństwa mieszczańskiego, Machiavelli, Hobbes i inni, nazywali feudalnych baronów i średniowieczny kler pasożytami, ponieważ ich sposób życia był uzależniony od produkcji, ale nie przyczyniał się bezpośrednio do jej rozwoju. Kler i arystokracja poświęcali swe życie Bogu, rycerskości lub romansom. Samym swym istnieniem, a także przez podejmowaną działalność tworzyli symbole, podziwiane i cenione przez masy. Machiavelli i jego uczniowie spostrzegli to, że czasy się zmieniły, i dowodzili, że rzeczy, którym dawni panowie poświęcali czas, miały iluzoryczną wartość. Wtórowali im inni teoretycy, aż po Veblena. Dzisiaj luksusu nie potępia się, w każdym razie nie czynią tego producenci luksusowych dóbr. Nie znajduje on jednak uzasadnienia w sobie, lecz w możliwościach, jakie stwarza dla handlu i przemysłu. Artykuły luksusowe sąprzez masy przywłaszczane jako niezbędne albo traktowane jako akcesoria relaksu. Nic, nawet materialne bogactwo, które zastąpiło rzekomo ocalenie duszy jako naj wyższy cel człowieka, nie jest samo w sobie i dla siebie wartościowe; żaden cel jako taki nie jest lepszy niż inny.
Z tego przekonania współczesna myśl usiłowała zrobić filozofię, czego przykładem jest pragmatyzm23. Rdzeń tej filozofii stanowi
23 Wiele szkół filozoficznych poddało pragmatyzm krytycznej analizie; na przykład Hugo Munsterberg krytykuje ten nurt ze stanowiska woluntaryzmu w swej Philosophie der Werte, Johann Ambrosius Barth, Leipzig 1921; Max Scheler w obszernym studium „Erkenntnis und Arbeit”, w: Die Wissensformen und die Gesellschąft, Der Neue Geist, Leipzig 1926 (por. zwłaszcza s. 259-324) ze stanowiska obiektywnej fenomenologii; Max Horkheimer ze stanowiska filozofii dialektycznej w: „Der neueste Angriff auf die Metaphysik”, Zeitschrift fur Sozialforschung 1937, t. IV, s. 4-53 oraz w: „Traditionelle und kritische Theorie”, tamże, s. 245-294 [„Teoria tradycyjna a teoria krytyczna”, przeł.