72
o znaczeniu pojęcia decyduje postępowanie człowieka. Sens Boga, przyczyny, liczby, substancji czy też duszy polega, jak zapewnia James, wyłącznie na tym, że pojęcia te skłaniają nas do działania lub myślenia. Gdyby doszło do tego, że świat przestałby troszczyć się nie tylko o takie metafizyczne istności, lecz także o mordy, które mająmiejsce za zamkniętymi granicami, czy po prostu w ciemności, trzeba byłoby na tej podstawie wnioskować, że pojęcia odnoszące się do takich mordów nie mają żadnego znaczenia, że nie przedstawiają żadnych „określonych idei” czy prawd, ponieważ „dla nikogo nie zmieniają niczego w sposób odczuwalny”. Jakże miałby na takie pojęcia zdecydowanie reagować ktoś, kto uważa za rzecz przesądzoną to, iż jego reakcja jest ich jedynym znaczeniem?
Pojęcie reakcji w rozumieniu pragmatysty zostało w gruncie rzeczy zapożyczone od nauk przyrodniczych i przeniesione na grunt filozofii. Pragmatysta stawia sobie za punkt honoru „myśleć o wszystkim tak, jak się myśli w laboratorium, to znaczy tak, jakby chodziło o eksperymentowanie”1. Peirce, który nadał szkole nazwę, wyjaśnia, że postępowanie pragmatysty „nie polega na niczym innym niż na tej metodzie eksperymentalnej, której stosowanie umożliwiło wszystkim efektywnym naukom [nikt, w jego pojęciu, nie zaliczyłby do nich metafizyki - M.H.] uzyskanie takiego stopnia pewności, jakim się dziś legitymują; sama zaś owa metoda eksperymentalna nie jest niczym innym niż szczególnym zastosowaniem starszej reguły logicznej - «po owocach ich poznacie»”2.
Wyjaśnienie to przestaje być klarowne, gdy Peirce stwierdza, że „koncepcja, to znaczy racjonalny sens słowa czy innego wyrażenia, polega wyłącznie na jego dającym się wyobrazić wpływie na praktykę życiową” i że „nic, co nie jest wynikiem eksperymentu, nie może mieć bezpośredniego wpływu na postępowanie, o ile tylko zdoła się dokładnie określić wszystkie eksperymentalne fenomeny, które implikująafirmację lub negację jakiegoś pojęcia”. Postulowana przez Peirce’a metoda ma dostarczyć „kompletnej definicji pojęcia”, „które nie obejmuje absolutnie niczego więcej”3. Paradoks rzekomo oczywistego zapewnienia, że tylko możliwe rezultaty eksperymentów mogą wywierać bezpośredni wpływ na ludzkie postępowanie, usiłuje on wyeliminować za pośrednictwem zdania warunkowego, które pogląd ten uzależnia w każdym poszczególnym wypadku od dokładnej definicji „wszystkich dających się wyobrazić eksperymentalnych fenomenów”. Ponieważ jednak odpowiedzią na pytanie, na czym polegają dające się wyobrazić fenomeny, znów musi być eksperyment, wydaje się, że te wiążące ustalenia metodologiczne prowadzą do poważnych trudności logicznych. Jak bowiem można podporządkować eksperymentowanie kryterium „bycia wyobrażal-nym”, skoro każde pojęcie - to znaczy wszystko, co wyobrażalne
- zależy w istocie od eksperymentowania?
Podczas gdy filozofia na obiektywistycznym etapie jej rozwoju dążyła do bycia instancją prowadzącą ludzkie działanie, łącznie z procedurami naukowymi, do dogłębnego zrozumienia własnych podstaw i uprawomocnienia, pragmatyzm usiłuje sprowadzić na powrót wszelkie rozumienie do samego działania. Jest nawet jego ambicją nie być niczym innym niż praktyczną działalnością, różną od poznania teoretycznego, które - zgodnie ze stanowiskiem pragmatycznym - stanowi tylko nazwę fizykalnych zdarzeń lub wręcz nie oznacza niczego. Jednakże teoria, która z całą powagą sprowadza kategorie duchowe - jak prawda, sens czy koncepcja - do sposobów praktycznego działania, nie ma prawa oczekiwać, że będzie
- w duchowym sensie tego słowa - rozumiana; może jedynie funkcjonować jako mechanizm, który uruchamia określone ciągi zdarzeń. Według Deweya, którego filozofia stanowi najradykalniejszą i najbardziej konsekwentną formę pragmatyzmu, jego własna teoria oznacza, że „wiedza jest dosłownie tym, co czynimy; że analiza jest ostatecznie fizykalna i aktywna; że znaczenia - ze względu na ich logiczną kwalifikację - są stanowiskami, postawami i metodami działania w obliczu faktów oraz że czynne eksperymentowanie jest istotą weryfikacji”4. Koncepcja ta jest rzeczywiście konsekwentna, jednak likwiduje myślenie filozoficzne, aczkolwiek wciąż jeszcze jest myśleniem filozoficznym. Idealnym filozofem pragmatycznym byłby ktoś, kto - jak powiada łacińskie przysłowie - milczy.
CollectedPapers of Charles Sanders Peirce, wyd. cyt., s. 272.
Tamże, s. 317.
Tamże, s, 273.
J. Dewey, Essays in Experimental Logic, wyd. cyt., s. 330.