Od świadomości do czuwania począwszy od Husserla 73
dentalnej prowadzi więc do refleksji nad refleksją i tylko dzięki idei „w Kantowskim sensie słowa” może nadać jedność nie kończącemu się procesowi krytykowania każdej krytyki. Apodyktyczność Cogiło-Sum opiera się na nieskończoności „iteraqi”1. Apodyktyczna niepowątpie-walność nie jest efektem żadnej nowej cechy oczywistości, zapewniającej lepsze otwarcie na byt lub nowe podejście. Wynika jedynie z pogłębienia oczywistości, ze zmiany poziomu, kiedy podmiot budzi się jak z „dogmatycznego snu” z oczywistości oświetlającej byt. Czy w wyrażeniu „żywa teraźniejszość czystego Ja”2 przymiotnik „żywa” nie oznacza tego czuwania, które możliwe jest tylko jako nieustanne budzenie się? W „żywej teraźniejszości” i w „żywej oczywistości” przymiotnik jest dodany w sposób em-fatyczny do tytułów przysługujących oczywistości jako istocie prawdy, w której Cogito-Sum pobrzmiewa jako modainość samego życia, identyfikującego się w swojej immanencji, ale też budzącego się z niej jako ja-trzymające--się-w-odległości, wyrwane ze stanu duszy, do której wszak należy. Czy przymiotnik „żywa” nie wyraża tej apodyk-* tyczności podmiotu, która jest nie tylko stopniem pewności, ale też sposobem życia, a raczej samą jego istotą? Czy przymiotnik ten nie pokazuje, jak ważne, od samego początku Husserlowskich wywodów, jest słowo Erlebnis, oznaczające sam subiektywizm rzeczywistości subiektywnej? Tak więc przeżycia i życie powinniśmy opisywać nie jako ekstazę intencjonalności, nie jako bycie-poza--sobą-w-świecie, ani nawet, jak w Psychologii fenomenologicznej - gdzie życie, które zdaje się wyczerpywać w samoidentyfikacji, jest przeżywane, zanim jeszcze hyle doznań zacznie pełnić funkcję Abschattung3 - jako jednoczenie przez pasywną syntezę czasu i stawanie się „obecnością wobec siebie”, doskonałą samoświadomością, doskonałą immanencją. Obecność wobec siebie, która jest żywą obecnością (teraźniejszością), odrzuca na zewnątrz, przez samą swą niewinność, swój punkt ciężkości: Ja, które jest dla siebie obecne. Budzi się ze swej tożsamości z własnym stanem i ukazuje mi się jako „transcendencja w immanencji”.
3. CZUWANIE JAKO JA
Na poziomie Ego - tam gdzie subiektywność żyje swym najpełniejszym życiem - pojawiają się u Husserla terminy snu i jawy. Ego nie mieści się w immanencji, choć do niej należy - jako „transcendencja w immanencji” - co znaczyć ma, że jest różnicą w stosunku do „pozostawania-tym--samym” lub „uznawania-się-za-to-samo”, a więc w stosunku do trwania (lub, jak się dzisiaj mówi, temporalizacji) immanentnego czasu, czyli strumienia przeżyć. Jest to jednak inna różnica niż ta, która dzieli ów strumień od przedmiotu intencjonalnego. Co może znaczyć ta zewnętrz-ność rozdzierająca najbardziej intymne wnętrze, ta „dusza w duszy”, ta inność w miejscu, gdzie przecież przedmiot pokrywa się ze sobą i siebie odnajduje30, ta nierealność w samym sercu przeżyć; co może znaczyć ta zewnętrzność, nie będąca ekstazą intencjonalną? Retro-cendencja, podążanie wstecz: identyfikując się w immanencji i pokrywając się z nią, Ja odrywa się od siebie i przegląda na oczy, jak w chwili ustępowania snu i budzenia się, gdy dopiero co pochłaniające nas przeżycia tracą barwę i stają się minionym snem, który można już tylko wspominać. Transcendencja w immanencji, dziwna struktura (lub głębia) psychiki będącej „duszą w duszy”, to ciągle ponawiające się przebudzenie - przebudzenie na jawie; to nieskończone odnoszenie się Tego Samego, w jego najbardziej we- 4 5
Zób. w mojej książce Totalite et Infini, s. 65 i następne.
Medytacje kartezjafiskie, s. 32.
18 „Husserliana ix", s. 166 i następne.
*° Tak przynajmniej Husserl myślał o tej immanencji jeszcze w roku 1925, twierdząc, że przedmiot immanentny może być postrzegany w sposób apodyktyczny i adekwatnie. Por. Phanomenologische Psychologie, § 34 w: „Husserliana IX”, s. 171
następne: przeżycie jest zawsze różne, ale, jeżeli ujmujemy je adekwatnie, jest rzeczywiste, bez elementu obecności „nierzeczywistej”, bez żadnej idealnośd. Ideal-nością, ujmowaną przez przeżycie w sposób zawsze nieadekwatny, jest tożsamość przedmiotowa (le Mime objeciif). Ale rozmaitość przeżycia jest spójna - stanowi całość. Nie jest chaotyczna.