78 Część I
pogodzenia. Albowiem, gdy tylko kładziemy nacisk na wyrażenie: są jednym i tym samym, negujemy różnicę, choć ta występuje wyraźnie w pierwszej części zdania w pojęciach nicości i bytu. Stajemy zatem wobec sprzeczności, która czyni sąd pustym. Sprzeczność ta jednak daje się rozwiązać, o ile się przyjrzymy dokładniej samej naturze sądu tożsamościowego. Jak każdy sąd, jest on określeniem stosunku między podmiotem a orzecznikiem. Abstrahuje się w nim jednak od tego faktu, że podmiot posiada jeszcze wiele innych określo-ności poza określonością orzecznika, oraz od tego, że orzecznik może mieć lub ma większy zakres niż podmiot1. Otóż forma sądu, w której dokonano powyższych abstrakcji, nie nadaje się do wyrażenia prawd spekulatywnych, ponieważ istotnym dla nich momentem jest uchwycenie także tego, co nieidentyczne w podmiocie i orzeczniku i co w sądzie nie zostało ujawnione.
Heglowi nie chodziło tu o tożsamość częściową, względną, a więc zachodzącą na podstawie jakiejś określonej właściwości. Nie. Hegel myślał o tożsamości całościowej, konkretnej, rzeczywistej, a ta ujawniać się ma natychmiast, jeżeli weźmie się pod uwagę nie wypowiedzianą zawartość sądu stanowiącą jego istotną treść. Tą treścią jest stawanie się. Czysty byt i czyste nic są jednakowo nieokreślone, a zatem różnica między nimi jest pusta, tak jak pusta jest różnica między absolutną jasnością i absolutną ciemnością. Tu i tam nie widać niczego. Dopiero w określoności, a więc w ciemności rozjaśnionej, cokolwiek rozróżnić można, i tylko tam, gdzie panuje ruch powodujący zmianę, przejście od bytu do nicości i z nicości do bytu, rysują się różnice. Tożsamość bytu w sobie, ta pierwotna, tożsamość totalnego początku, będąca określeniem prostej bezpośredniości, jest znakiem „martwego bytu”. To różnice i sprzeczności są źródłem życia. Dlatego też dla Hegla ci wszyscy, którzy separują byt i nicość, stoją, sami nie wiedząc o tym, na stanowisku panteizmu eleatów lub Spinozy, a więc głoszą pogląd zasługujący na miano systemu identyczności, i to identyczności abstrakcyjnej2.
Jak się trafnie wyraził Koyre, stosunek w sądzie tożsamościowym między podmiotem a orzecznikiem ma charakter aktywny, jest to stosunek różnicujący, differente Bez.iehung, zawierający w sobie ruch negacji3.
Ten sam stosunek zachodzi między myślą a bytem, których tożsamość nie jest abstrakcyjna i które różnicując się, z jednej strony, wyznaczają całą epopeję ducha, z drugiej - zasadniczy podział logiki na logikę pojęcia jako bytu, logikę pojęcia jako pojęcia i zapośredniczającą je logikę istoty.
W gruncie rzeczy Hegel stwierdził ograniczoność zasad logiki formalnej w stosunku do metafizyki. W ten sposób próbował znaleźć wyjście z tej pułapki metafizycznej, która przez tyle wieków dręczyła filozofów, a którą tak dobrze opisał Kołakowski w swej książeczce Horror metaphysicus, pułapki, jaką stwarza pojęcie absolutnej tożsamości Bytu Najwyższego wobec możliwości kreacji i kontaktu ze światem. Jak bowiem już wyżej była mowa, Jednia, w swej tożsamości pełna i niewzruszona, nie ma żadnego punktu styczności z tym, co od niej inne. U Hegla przeciwnie, z Jedni wyłania się wszystko. Heglowskie wyjście nie jest na pewno jedynym, i nie o to mi chodzi, by je tu oceniać. Interesuje mnie rzecz inna: powiązanie tożsamości z różnicowaniem się, a jednocześnie uznanie w tej pierwszej pozytywności najwyższej rangi. Do tożsamości dochodzi idea absolutna dzięki zniesieniu różnic, w restytucji swej prostoty, a więc prawdy. W rozdziale o idei absolutnej została ona uznana za uwieńczenie dialektycznego rozwoju myśli, za powrót do siebie bytu w totalności swego bycia. Mimo krytyki Schellinga, mimo dowodów, że w świecie tożsamości panuje noc, w której wszystkie krowy są czarne, tożsamość jest celem, wypełnieniem się, kresem. Absolut, pisał Hegel, jest tożsamością doskonałą, „jest to jego określenie, gdyż wszelka różnorodność świata samego w sobie i świata zjawiskowego, czyli totalności wewnętrznej i zewnętrznej, została w nim zniesiona” 4. Tej totalności zewnętrznej i wewnętrznej przeciwstawił Hegel totalność jako taką, wszechobejmującą. Pisze się więc
Tamże, 1967, t. 1, s. 106.
Tamże, t. 1, s. 96.
A. Koyre, Hegel a lena, w: Etudes d’histoire de la pensee philosophigue, Paris 1971, s. 168.
* Nauka logiki, t. 2, s. 261.