znacza miejsce elementom. Czy jednak mógłbym odróżnić siebie od innych, gdybym się znał tylko dzięki tej wiedzy ogólnej i abstrakcyjnej, i więcej, gdybym zaczynał od prób określenia siebie, umiejscowienia w jakimś szerszym kontekście, od analizy tego kontekstu i siebie, czyli gdybym badał, szukał, rozważał, porównywał, zawierzając owej wiedzy ogólnej, a nie doświadczeniu, które po prostu mi mówi - oto Ja? Te wszystkie teorie, które usiłują mnie tłumaczyć, nie docierają do tego najprostszego doświadczenia, a to doświadczenie jest dla mnie źródłowe, nie dlatego, że jest w mym życiu najwcześniejsze, czego stwierdzić nie mogę, lecz dlatego, że dla każdego aktu mego bycia jest ono fundamentem. Wszystko, z czym mam kontakt, co uchwytuję jako inne, odnoszę do siebie. Inne jest inne, bo nie jest mną. Wyciągam ku niemu rękę, cofam się przed nim, zwracam ku niemu oczy, wołam, bo to coś poza mną. To Ja wchodzę z nim w relację lub się przed nim zamykam, nie jakieś Ja abstrakcyjne, jakaś kategoria lingwistyczna, czy abstrakcyjny rozmówca w dialogu, ani Ja transcendentalne, lecz to Ja Konkretne, od którego nie mogę uciec, którym jestem, choć nie wiem, kim jestem i dlaczego jestem. Być może bez komunikacji językowej nie narodziłoby się słowo: Ja. Lecz dlatego właśnie, że jestem jakimś Ja, choć tego słowa mogę nie używać, i że napotykam coś innego, rodzi się potrzeba komunikacji, a więc mowy. I tego Ja, mojego Ja nikt nigdy do końca zgłębić nie może, jestem w mojej samotności. Moje bycie to ultima solitudo mimo wspólnoty świata, w którym przebywam.
Użyłam terminu: doświadczenie. Lecz co to znaczy, że doświadczam siebie, i to niemal na każdym kroku? Doświadczać to spostrzegać, czuć, przeżywać? Doświadczam bólu, nie tylko ciała, lecz także jeszcze głębszego po stracie drogiej mi osoby, doświadczam radości, zdziwienia, różnych emocji, ale także trudności przy rozwiązywaniu danego problemu. Doświadczam czegoś, co jest obecne, teraz, w tej chwili, choć może się rozciągać w czasie lub mieć jakieś odległe źródła. Doświadczam wspomnienia, ale doświadczam też myśli wybiegającej w przyszłość. W tym doświadczeniu nie jestem związana obecnością rzeczy. Coś się w tym doświadczeniu przede mną odkrywa i mnie przenika: nie przyczyna bólu, lecz sam ból, nie przyczyna zwątpienia, lecz samo zwątpienie, nie przyczyna lęku, lecz lęk. Husserl mówił, że jest to przeżycie naoczne, źródłowo prezentujące1, dodajmy, nie dające się zdefiniować, jedynie w przybliżeniu opisać, albowiem jest czymś pierwotnym, co należy do samego rdzenia mego bycia, a więc przez inne fenomeny tego bycia wyjaśnionym być nie może.
Nie jest ono jednak nigdy niewinne. Nie ma bezpośrednich danych świadomości, których tak uparcie szukał Bergson. To, co w doświadczeniu się rozświetla, jest zawsze jakimś sensem. Czysta receptywność jest mitem. Jak pisał Levinas, nawiązując wprost do Heideggera, „doświadczenie jest lekturą, rozumieniem sensu, egzegezą, hermeneutyką, a nie intuicją”2. „W żadnym momencie nie mogłoby dojść do tego, by znaczenie narodziło się po raz pierwszy z łona bytu bez znaczenia, poza historycznym usytuowaniem, w którym mowa przemawia. Zapewne to chciano powiedzieć, ucząc nas, że mowa jest siedzibą bycia”3. Sens i doznania stapiają się w jednym akcie. Tworzą w nim nierozerwalną całość. Toteż, gdy doświadczam siebie, to jednocześnie rozumiem, że to są moje doświadczenia, że to Ja przeżywam, a więc, innymi słowy, rozumiem, że jestem kimś, kto uchwytuje siebie, odnosi się do siebie, lub, jak mówił Heidegger, jestem takim bytem, którego bycie jest zawsze moje.
W tym jednak miejscu na skutek owej dwoistości doświadczenia budzą się wszystkie problemy. Całe Sein und Zeit jest poświęcone analizie owej mojości bycia, a także jego tożsamości. Wiemy, że bycie może ulec zagubieniu, zanurzeniu się w owym Się {Mań), może utracić swoją właściwość, a więc swoje możliwości, ale jak Heidegger mówi: „Niewłaściwość jestestwa nie oznacza jednak wcale jakby mniej bycia lub niższego stopnia bycia. Może ona raczej określać jestestwo wedle jego najpełniejszego ukonkretnienia w sferze jego zajęć, emocji, zainteresowań, korzystania z przyjemności”4. Dasein ma jedno bycie i to w jego takich a nie innych
E. Husserl, idee i, op. cit., s. 16.
E. Levinas, Humanisme de 1’autre homme, op. cit., s. 22.
Tamże, s. 23.
M. Heidegger, Bycie i czas, przeł. B. Baran, Warszawa 1994, s. ( ■