184 Część II
świadomość tego, co ogólne. Samo zaś eidos jest unaocznionym, resp. dającym się unaocznić przedmiotem o charakterze ogólności, czymś czystym i nieuwarunkowanym, to znaczy czymś, co zgodnie z własnym, dającym się ująć in-tuity wnie sensem nie jest uwarunkowane przez żaden fakt”32. Jeżeli redukcję odniesiemy nie do poszczególnego aktu intencjonalnego, lecz do samego ego, to będziemy się poruszać nie w obrębie ego faktycznego, lecz ujętego jako eidos. Ta analiza ma na celu odsłonięcie eidos transcendentalnego ego w ogóle. I to eidos, jak Husserl dodaje, dzięki swej ogólności, posiada wartość niezniszczalnego prawa istotnościowego dla każdego Ja, jego zatem uchwycenie wyprzedza wiedzę empiryczną. „Nauka o czystych możliwościach, konkluduje Husserl, wyprzedza w sobie naukę o rzeczywistości i dopiero ona czyni ją w ogóle możliwą jako naukę”33.
Ta zatem refleksja, która ma odsłonić samą eidos subiektywności, odsłania coś, co się subiektywności konkretnej wymyka, co nie tylko jej przynależy. Padają tu wprost słowa
0 tym, co jest ogólne. Husserl co prawda natychmiast wprowadza inne rodzaje refleksji, mówi więc o refleksyjnym doświadczeniu tematycznym, którego przedmiotem intencjonalnym jest Ja empiryczne, Ja osobowych właściwości. Ale te właściwości są zmienne, przeżycia rozwijają się w czasie,
1 ostatecznie w tym doświadczeniu nikt nie wie, czym jest34.
Zarówno więc z perspektywy ontologicznej, jak i fenomenologicznej stajemy przed nie dającym się rozwiązać problemem. Szukając eidos sobości, napotykamy to, co ją przekracza, a przekraczając determinuje. Coś, co miało być moje, ukazuje się jako właściwe także innym. Jest we mnie czymś, czym nie władnę. Czymś na pewno nie obcym, ale skoro nie moim, bo niezależnym, to innym. Gdy tylko szukam siebie w swej myśli, to natychmiast na skutek właściwej jej dwu-kierunkowości, tj. na skutek kierowania się jej ku przedmiotowi, ale i samej sobie, zmierzam do uchwycenia jej nie w tym, co przypadkowe, lecz w czystości. W rezultacie odsłaniają mi się jej zasadnicze i ogólne prawa. Istota myśli,
32 Tamże, s. 103.
33 Tamże, s. 105.
34 Tamże, s, 354 i n.
czy inaczej świadomości, jest zasadniczo ta sama. Takie było przekonanie Kartezjusza, Kanta, Husserla.
Autorefleksja odkrywa dwoistość w samej sobości mimo wszelkich prób jej zniesienia przez filozofów. Stajemy wobec parodoksu: szukając istoty sobości czy to w byciu, czy w myśleniu, dostrzegamy eidos nie sobości, lecz tegoż bycia lub myślenia, jakby samo zapytywanie o eidos wiodło nas ku coraz wyższym i powszechniejszym kategoriom, wznosząc się aż ku ideom czystym. Widocznie taka jest moc redukcji eidetycznej, takie jej konsekwencje.
Możemy więc podać w wątpliwość sam sens pytania o eidos sobości. Po pierwsze, jest wątpliwe, czy w ogóle tam, gdzie chodzi o jakieś indywidualne, niepowtarzalne a konkretne wyznaczniki Ja, da się uchwycić ich rdzeń i to taki, który by decydował o jego tożsamości. Jest też wątpliwe, czy w ogóle jest możliwe dotarcie do rdzenia takiego bytu indywidualnego, jakim jestem ja sam. Po drugie, możemy wątpić, czy sobość kryje się w byciu lub myśleniu. Zapewne błędem było szukanie rdzenia samego siebie zwłaszcza w myśli. Myśl jest wszak dynamizmem, fajerwerkiem, zmiennością, niekiedy tylko błyskiem. Jest ona ciągle inna, pełna inwencji, nie zawsze tożsama z rozumem, i trudno ją wtłoczyć w struktury transcendentalne, a poza tym kieruje się nie tylko ku poznaniu. Jeżeli świadome siebie myślenie ma się stać gwarancją tożsamości mego Ja, jakże kruche staje się to Ja, jego byt i jego tożsamość. Czy w ogóle mówić o nich można?
Mówię: Ja myślę i zwracam się ku temu myśleniu jako punktowi Archimedesowemu wszelkiej wiedzy, wiedzy, która w tym Ja myślę ma uzyskać pewność i moc obowiązującą, jak tego chciał Husserl. Szukam form koniecznych myślenia, dokonując redukcji fenomenologicznej, lecz gdy w refleksji tę myśl uchwytuję, jawi mi się ona w zgoła inny sposób, niż to przedstawia transcendentalne ujęcie. Ta dynamiczna myśl, myśl moja, co do tego nie mam wątpliwości, jest w świecie. Nie tylko ku niemu się zwraca w takich czy innych aktach intencjonalnych. Dostrzegam w niej coś więcej. Wszakże nigdy nie zaczynała od początku. Jest ona moja, lecz przeze mnie właśnie została rzucona w ten świat, miejsce moich narodzin i życia, miejsce geograficzne, lecz także historyczne