224 Część II
podświadoma bierna reakcja na traumatyczne przeżycia, zapomnienie jest fenomenem pozytywnym, to jest sposobem bycia w ekstazie przeszłości o niewłaściwej interpretacji. „Zapominanie to, pisze Heidegger, nie jest niczym ani też brakiem pamiętania, lecz własnym pozytywnym ekstatycznym modus byłości”96. Inaczej mówiąc, zapomnienie jest samozapom-nieniem, „wycofaniem się przed najbardziej własnym tym, co byłe, tak iż to wycofanie się przed... ekstatycznie zamyka owo «przed czym» i zarazem i siebie samo”97.
Trudno mi się z tymi twierdzeniami zgodzić. Nie wydaje się, aby można było utożsamić zapomnienie z niewłaściwym rozumieniem przeszłości. Nie musi też ono prowadzić do samozapomnienia. Przeciwnie, można w nim dostrzec warunek przezwyciężenia zagubienia siebie chociażby w cierpieniu, powrotu do siebie, do tego, że Ja może jeszcze wybiegać w przyszłość i projektować. Zapomnienie bowiem to wielki dar, łaska, dzięki której zepchnięte ze swej drogi Ja może ją odzyskać, odzyskać także siłę, by jeszcze być. Zapomnienie przynosi równowagę, odrzuca bowiem i przesłania to, co zachwiało możnością budowania siebie. Pełni funkcje obronne, jest jednak przeciwstawne funkcjom tłumienia, które psychoanaliza w swych praktykach leczniczych stara się usunąć, widząc w nim przyczynę newrozy. Wydaje się, że to dzięki zapomnieniu, dzięki jego dobroczynnej ręce Ja może znów zapragnąć siebie, swego niepowtarzalnego bycia.
Faktem jest banalnym, że nasza pamięć jest krucha, że są w niej szczerby, luki, choć powoduje je niekoniecznie strach, jak to sugeruje Heidegger. Pamięć, a więc pamiętanie, zapomnienie i przypominanie są w nieustannej grze. Są one podstawowymi elementami naszej egzystencji. Dlatego też narasta wątpliwość, czy w ogóle można dotrzeć do właściwego sensu przeszłości własnej, czy można osiągnąć jej właściwe rozumienie? Ja wybiega w przyszłość i przeszłość i niemal ciągle zmienia swój stosunek do wydarzeń. Na ten stosunek wpływają nowe wydarzenia i przeżycia, a także, o czym Bergson ani Heidegger nie mówią, a co ma niemałe znacze-
96 Tamże, s. 475.
97 Tamże, s. 475.
nie, wpływa też inny, który na moją byłość patrzy i ją interpretuje. Jego spojrzenie koryguje moje wspomnienia, przywołuje to, co mogło być przeze mnie odrzucone, stłumione, zapomniane. Jest nieustannym sędzią mojej historii. To moja historia, moja własna, ale pisana na cztery ręce. Moja w pewnych momentach i zarazem taka, która mnie samemu wydaje się w wielu momentach obca.
Na kwestii tej historii chciałabym się zatrzymać, gdyż jej analiza wyraźnie ujawnia różne dwuznaczności, wnoszone przez pamięć do procesu budowania sobości. Ricoeur w swej małej książeczce Filozofia osoby, jak i w wyżej cytowanym Soi-meme comme un autre, mówiąc o tej historii odwołuje się do teorii narracji. Nie będę referowała jego rozważań, do niektórych jednak wysuwanych w jego pracach sugestii muszę się odnieść i w pewien sposób je wykorzystać. Skoro bowiem chodzi mi o historię, jest ona bez wątpienia jakimś rodzajem opowieści, w której Ja sam nie jestem co prawda niezależnym autorem, jak autorzy opowiadań literackich, ale, jak słusznie mówi Ricoeur, jestem autorem sensu nadanego mojej przeszłości, a jednocześnie narratorem i bohaterem, o którym w tej opowieści mowa. Jak wiadomo, teoria narracji kładzie nacisk na charakter auto-wyjaśniający samego opowiadania. Musi ono bowiem być tak skonstruowane, tak łączyć z sobą okoliczności, wydarzenia, motywy, intencje, rozmaitego typu działania, by ich konfiguracja odsłaniała sens całości. W ten sposób opowieść nie tylko pozwala zrozumieć bieg wydarzeń, ale go także wyjaśnić, a to znaczy podporządkować wymogom naukowości. Jak to podkreśla Ricoeur, powołując się na Danto, teoria narracji umieszcza się między nomologicznym ujęciem historii a jej koncepcją antypozytywistyczną w Dil-theyowskim duchu. Łączy ona motywy i przyczyny, a zatem rozumienie i wyjaśnianie.
Nie ulega wątpliwości, że badając cudze życie możemy się doskonale uciec do teorii narracji , możemy poprzez samą narrację szukać jej sensu a także tożsamości bohatera. Konfiguracja zdarzeń, do których się ucieka, poświadcza bowiem, że chodzi wciąż o tę samą osobę, mimo różnych perypetii losu, zmian w jej działaniach, czy nawet poglądach. Wszakże narracja nieustannie dokonuje selekcji wydarzeń, ujmując