jącym je słowem danego języka, że niekiedy to słowo .w tym języku ma szczególny odcień znaczeniowy; Analizując je więc dowiadujemy się raczej tego, czym się ten właśnie fragment danego języka różni od odpowiadających mu, bo związanych z „takim samym” słowem, fragmentów innych języków. A nam przecież nie chodzi w tym wypadku o pomnażanie wiedzy językoznawczej, ani tej ograniczonej do jednego języka, ani nawet porównawczej; nie chodzi nam o słowa, lecz o pojęcia.
Tu mógłby ktoś zauważyć: przecież te słowa to nigdy nie są puste słowa; one coś znaczą, a więc Wyrażają jakieś pojęcia., A z kolei te pojęcia to nie są nagie pojęcia; mamy do nich dostęp tylko za pośrednictwem słów. To prawda i na to zwraca się główną uwagę w rozważaniach. To samo pojęcie bywa w różnych językach opakowane w różne słowa. Badacz słów zwraca uwagę przede wszystkim na opakowanie, badacz pojęć -— na" zawartość. Choć i jeden, i drugi zdają sobie sprawę z tego, że mają do czynienia z dziwnym towarem: sama zawartość nie istnieje, bo iiie ma znaczeń bez słów; samo opakowanie wprawdzie istnieje — jest dźwiękiem artykułowanym czy napisem — ale nie jest już słowem, bo cóż to za słowo, skoro nic nie znaczy.
Podejście badawcze polegające ną analizowaniu pojęć można nazwać semiotycznym. W poniższych uwagach o semiotyce nieraz będziemy stosować. takie właśnie semiotyczne podejście do zagadnień.
Seńieion '
. W poznaniu jakiejś rzeczy, zdarzenia czy zjawiska bywają pomocne wiadomości o ich pochodzeniu. Dotyczy to także badania pojęć.
Zaznajomienie się z ich rodowodem nieraz stanowi duży krok naprzód. Nieraz też spostrzegamy, że już w odległej przeszłości umiano odkryć w danym zagadnieniu to co najważniejsze, a odkrytą prawdę ująć w sposób trafny i przekonywający.
Pojęciem znaku w starożytnej Grecji interesowali się ci, którzy z zawodu mieli do czynienia ze znakami. Byli to filozofowie, retorzy i lekarze, Filozofowie, gdyż aby dociec, jaka jest natura bytu czy istota rzeczy, to co ukryte przed okiem i uchem, starali się zgłębić badając dostępne postrzeżeniu zewnętrzne przejawy. Retorzy, gdyż aby zbudować teorię wymowy i uczyć układania oraz wygłaszania pięknych i przekonywających przemówień, starali się poznać sposób funkcjonowania wyrażeń mo,wy, a więc znaków językowych, oraz mimiki i gestu, siły i modulacji głosu, a więc znaków wzrokowych i słuchowych. Lekarze, gdyż aby postawić trafną diagnozę i obrać skuteczny sposób leczenia choroby, starali Się poznać, opisać i poklasyfikować jej objawy, czyli symptomy. Nierzadko też te trzy specjalności, zdawałoby się, od siebie odległe, skupiały się w jednej osobie: ten sam uczony bywał leka-rzem-praktykiem, lekarzem-teoretykiem, filozofem, a filozofia najczęściej wówczas obejmowała także elementy logiki oraz psychologii, zwłaszcza filozofem przyrody, i — powiedzielibyśmy dziś — językoznawcą i teoretykiem piśmiennictwa. Podstawą tego połączenia, które przez długi czas występowało i uchodziło za naturalne, był znakowy charakter każdej z tych dziedzin.
Dopiero później rozszczepiły się one i od siebie odbiegły, a ich adepci sądzili, że coraz ostrzejsze podziały specjalizacyjne są nieuchronną konsekwencją postępu wiedzy i wyrazem nowoczesności podejścia do niej. Tymcza-
37