— jak powiedzieliby Peirce i Morris — semio- ; zą — a -wnioskowaniem, czyli inferencją. W i tym. celu jednak będziemy zmuszeni wprowadzić kilka dosyć istotnych zmian.
Po pierwsze, jak wskazuje analiza pojęcia ■ oznaki i pokrewnych pojęć wskaźnika, symp-tomu oraz syndromu, odpowiednie słowa są wieloznaczne i bynajmniej nie zawsze odnoszą się do zjawisk czy zdarzeń; czasem — również do rzeczy konkretnych bądź przedmiotów idealnych. Także wszelkiego rodzaju znaki to w jednych wypadkach rzeczy, w innych zdarzenia, a w jeszcze innych zjawiska. Pamiętamy bowiem, że każdym przedmiotem konkretnym : czy idealnym, każdym zdarzeniem czy zjawiskiem można się posłużyć czy to jako oznaką, i czy to jako znakiem. Pragnęlibyśmy zatem wspomniane warunki, konieczny i wystarcza- ? jący, rozciągnąć na znaki szeroko ‘rozumiane. \ Do znaków zaś szeroko rozumianych należą i oznaki, i wskaźniki, i symptomy, i syndromy, \ i znaki ikoniczne, i sygnały, i symbole — w takim czy innym rozumieniu wyrazów będących . ich mianami. Ponieważ owo szerokie pojęcie znaku, a ściślej użycia czegoś przez kogoś jako znaku czegoś innego, odnosi się nie tylko do zjawisk, przeto w sformułowaniu powyższych warunków, zamiast o zjawiskach wolimy mówić o bytach, mając przy tym na myśli, iż owymi bytami mogą być zjawiska lub zdarzenia, a także przedmioty realne bądź idealne. Zamiast zaś odnosić te warunki jedynie do oznak, wolimy je odnosić do wszelkich znaków.
Po drugie, nie uważamy, aby ten, kto używa czegoś jako znaku czegoś innego, musiał stwierdzić wystąpienie owego znaku, a więc stwierdzić albo obecność jakiegoś przedmiotu, albo zajście jakiegoś zdarzenia. Nie musi tego stwierdzić, jeśli przez „stwierdzenie czegoś” rozumie się dwie rzeczy na raz, mianowicie:
że to coś faktycznie ma miejsce i że stwierdzający sądzi, iż tak jest. Wydaje się — wiemy o tym ż wielu doświadczeń— iż często używamy czegoś jako znaku nie na podstawie tak rozumianego stwierdzenia, lecz na podstawie iluzorycznego przeświadczenia, złudzenia czy pomyłki, że się coś stało, albo że coś się tu znajduje. Wolelibyśmy zatem w sformułowaniu powyższych warunków, koniecznego i wystarczającego, zwroty takie jak ten, iż „zaszło jakieś zjawisko”, mające nam posłużyć jako znak, bądź iż „stwierdziliśmy, że zaszło”, zastąpić zwrotami „w mniemaniu użytkownika znaku to a to — ogólnie, pewnego rodzaju byt — wystąpiło” czy też „użytkownik znaku był przeświadczony, że wystąpiło”. To samo dotyczy więzi między znakiem a tym, do czego się on odnosi. Owa więź, związek naturalny czy konwencjonalny, nie musi faktycznie zachodzić. Wystarczy, aby ten, kto się danym znakiem posługuje, był o istnieniu takiej więzi przekonany. *
, Trzecia sprawa dotyczy jej stałości. Wszak często mamy do czynienia ze znakami, ściślej zaś z użyciami znaków, doraźnymi, ad hoc, okolicznościowymi. Te zaś nie wymagają od użytkownika domniemania stałego związku między bytem występującym w roli znaku a bytem, do którego się ten pierwszy odnosi. To nie dla czego innego pewne użycia znaków bywają okolicznościowe, a nawet jednorazowe, lecz właśnie dlatego, że wspomniany związek, na któfym się opiera relacja znakowa, związek rzeczywisty czy tylko wyimaginowany, wcale nie jest stały; przeciwnie: bywa przemijający, krótkotrwały, niekiedy zachodzący tylko w jednym wypadku. Dzieje się tak z dwóch powodów. Czasem krótkotrwałe, efemeryczne są te realne łub fikcyjne przedmioty, zdarzenia czy zjawiska, między którymi ów stosunek zna-
199