Z kolei kłopoty ze znaczeniem pociągają za sobą kłopot z zakresem niewyraźnego słowa. Skoro np. nie wiadomo, czy cecha fałszywości musi należeć do znaczenia rzeczownika „kłamstwo”, to również nie Wiadomo, czy wypadki zatajenia prawdy bądź powiedzenia jej przez pomyłkę zaliczyć do zakresu tego słowa. Dlatego właśnie niewyraźność idzie zazwyczaj w parze z nieostrością.
I jedną, i drugą nazywaliśmy usterkami czy mankamentami wyrażeń. Ale może bezpieczniej i przezorniej byłoby je zakwalifikować jako własności wyrażeń, nie przesądzając, iż są to ich wady. Można bowiem na nieostrość i niewyraźność wyrażeń, czyli łącznie na ich mętność, spojrzeć z innego punktu widzenia; tak jak zwykło się patrzyć na sformułowania statutów czy regulaminów, ustaw czy rozporządzeń, zarządzeń czy przepisów. Rozpowszechniona jest opinia, iż powinny one być ramowe, nie powinny zaś rozstrzygać szczegółów. Wtedy będą elastyczne i rozszerzy się ich stosowalność. Nie będzie ich trzeba odrzucać ani modyfikować, gdy życie przyniesie nie przewidywane dotychczas sytuacje. Podobnie rzecz się ma z wyrażeniami języka naturalnego. Jeśli mają nam służyć w rozlicznych i różnorakich sytuacjach, to musimy się pogodzić z ich ramowym charakterem, nieostrością i niewyraźnością, z ich mętnością, bo dzięki tym cechom są elastyczne, funkcjonalne i poręczne. Gdy natomiast owa .sytuacja czy też dziedzina, w której te wyrażenia języka naturalnego mają zostać użyte, jest już znana, gdy zatem wiemy, jakiego rodzaju materiał przyjdzie nam obrabiać za pomocą wyrażeń-narzędzi, wówczas trzeba je do tego celu dostosować, wyostrzając, uwyraźniając i uściślając, tak aby z mętnych wyrażeń powstały precyzyjne terminy.
Dotyczy to również słów „znak”, „oznaka”, „wskaźnik”, „symptom”, „znak ikoniczny”, „sygnał” oraz „symbol*1*. Wszystkie one są nieostre i niewyraźne; I wszystkie mają charakter typologiczny, nie zaś klasyfikacyjny. Stąd cechy bycia oznaką, wskaźnikiem, symptomem, syndromem, znakiem ikonicznym, sygnałem, Symbolem czy znakiem — są stopniowalne. Że zaś owo bycie znakiem — czy, zgrabniej fakt, iż coś jest znakiem — to tyle, co użycie kiedyś czegoś przez kogoś jako znaku czegoś innego, przeto stopniowalne są także owe użycia czegoś jako pewnego rodzaju znaku, np. jako symbolu. Znaczy to, że daną rzeczą w określonym czasie możemy się w mniejszym lub większym stopniu posłużyć jako symbolem czegoś; i że tą samą rzeczą, niekiedy w tym samym czasie, możemy się w mniejszym lub większym stopniu posłużyć — powiedzmy — jako znakiem ikonicznym czegoś. Wiadomo np. z historii sztuki, że w jednych epokach malarzowi bardziej zależało na tym, aby namalowany przedmiot coś symbolizował niż aby wiernie przedstawiał. W inych epokach bywało na odwrót. W pierwszym wypadku malowidło w większym stopniu służyło za symbol niż w drugim wypadku; a także w pierwszym wypadku w mniejszym stopniu służyło za znak ikoniczny niż w drugim wypadki;. Poza tym zaś w pierwszym wypadku bardziej służyło za symbol niż za znak iko-nicżny, a w drugim wypadku na odwrót.
Użycia czegoś przez kogoś jako znaku są nie tylko stopniowalne. Również mają one charakter mieszany. Obie te ich własności dostrzegano już dawniej. Morris np. pisał, że „ikoniczność podlega stopniowaniu*’ (Morris, 1971:273), a Feirce zwracał uwagę na to, że w znaku iko-nicżnym podobieństwu przychodzą z pomocą reguły konwencjonalne, czego przykładem jest formuła algebraiczna (Feirce, 2.279).
Analogicznie przedstawia się sprawa znaków
181