KOBIETY I POLITYKA 33
Konferencja prasowa Partii Kobiet. W środku pisarka Manuela Gretkowaka, w tle plakat wyborczy.
Warszawa, wrzesień 2007 | pot. ANNASEovńsKVAGrNcjA motta
Sojusz Lewicy Demokratycznej, Unia Pracy, Unia Wolności). Wówczas dokonał się również skokowy wzrost udziału kobiet w Sejmie, z 13 procent w 1993 i w 1997 roku do 20 procent w roku 2001. Od tego czasu udział kobiet kandydatek i parlamentarzystek nie uległ zmianom.
Wbrew powszechnym twierdzeniom, to nie wyborcy, ale partie, mają najbardziej znaczący wpływ na udział kobiet i mężczyzn w instytucjach władzy. Wynika to z kombinacji systemu wyborczego i z umieszczania na listach wyborczych przeważnie mężczyzn na tak zwanych miejscach mandatowych, a więc dających niemal pewność wyboru. Nie dzieje się tak zapewne z powodu mizoginizmu partyjnych liderów, ale raczej wskutek reprodukowania się dotychczasowego układu (mężczyźni wcześniej otrzymali wysokie miejsce i w konsekwencji zostali wybrani na kolejną kadencję, zatem mają większe szanse na wysokie pozycje na liście i na ponowny wybór w kolejnych wyborach), a także dlatego że mężczyźni rządzący partiami i listami wyborczymi znacznie częściej znają kompetencje i doświadczenie swoich kolegów niż koleżanek. Cała sieć towarzyskich i kulturowych podziałów na społeczny świat „męski” i „kobiecy", w którym mężczyźni są kolegami grającymi wspólnie w piłkę nożną, polującymi czy pijącymi wódkę, sprzyja odtwarzaniu istniejących relacji płci w świecie publicznym. Kwoty i parytety zmuszają liderów partyjnych do sięgnięcia poza znajome grono i do zwrócenia uwagi na kompetencję kobiet oraz na posiadany przez nie kapitał społeczny, a tym samym przyspieszają proces wchodzenia przez kobiety na miejsca na listach wyborczych, z których mogą być wybrane. Dzięki temu także my jako wyborcy mamy większy wpływ na to, czy reprezentować nas będzie kobieta czy mężczyzna.
W Polsce do tej pory zdarzało się, że najwyżej umieszczona na liście poszczególnych partii kobieta zajmowała 9. lub 14. miejsce. W takiej sytuacji wyborcy nie mieli w praktyce możliwości sprawienia, aby kandydatka dostała się do parlamentu. Oddane na kobiety głosy przysparzają w takich sytuacjach głosów liderom list, w ogromnej przewadze mężczyznom. Wyjątkiem w Polsce jest zajmowanie ostatniego, także atrakcyjnego miejsca na liście, również rzadko przyznawanego kobietom. Aby zapobiec takim sytuacjom, systemy kwotowe i parytetowe uzupełniane są często przez dodatkowe zasady. I tak na przykład w Belgii do prawa wyborczego wprowadzono zasadę, że dwie pierwsze osoby na liście nie mogą być tej samej płci, w Hiszpanii zaś stosunek 40:60 procent osób danej płci musi być zachowany w każdej piątce kandydatów. I wreszcie, obowią-