• 5*ęfpn Uchański *
neracja 1850'* nie ufa koncepcjom mesjanistyczno-kosmo. I gonicznym traktowanym jako aksjomaty nie tylko narodowej filozofii, ale również polityki narodowej. Dla pisarzy tego nurtu — mimo wszystkich między nimi różnic —. I etyka staje się ważniejsza niż metafizyka, historia niż hi- I storiozofia, konkretne życie współczesne z jego próbie- I mami i konfliktami ważniejsze aniżeli generalne rozra- I chunki z przeszłością i eschatologiczne wizje przyszłości. I Generacja ta przejmuje jednak i nawet umacnia szacu- I nek dla wielkich poetów romantyzmu, głęboką cześć dla I tradycji narodowej, nieprzejednaną postawę niepodległoś- I ciową, demokratyzm społeczny. Nie bez podstaw po te- I mu można by więc pytać, czy ^generacja 1850” przezwy- I ciężą romantyzm, czy też go dopełnia i sprowadza na I ziemię, ,.rzucając granity pod tęcze”.
W każdym jednak razie rozmija się ona z nim w dwu I kwestiach bardzo istotnych. Mamo nieraz daleko posunię- I tego radykalizmu poglądów społecznych i politycznych I ludzie Wielkiej Emigracji pozostają w swym stylu my- I ślenia i działania „synami szlacheckimi”. Członkowie „ge- I neracji 1850”, którzy dorastali w czasach po roku 1831, I kiedy dla tamtych zatrzymał się zegar historii narodowej, a ona zaczęła jawić się ich oczom w perspektywie wieczności i eschatologii, ludzie uwikłani w problema- I tykę codziennego żyda kraju, myślą i odczuwają inaczej. I Niezależnie od swojego pochodzenia społecznego repre- I zentują postawę emancypującej się inteligencji, tej je- I dynej podówczas formacji społecznej, która myśli kate- I goriami ogólnonarodowymi i dlatego właśnie chce unie- I zależnić się od ziemiaństwa, wyzwolić się od rezyduów stanowo szlacheckich (przez krąg „entuzjastów” i „entuzjastek”, tak ważny dla ukształtowania się nowego nurtu myśli i sztuki polskiej, przeszli między innymi Edward Dembowski i Henryk Kamieński). To znalezienie się extra muros Polski szlacheckiej utrudniało „generacji 1850” kontakt z konserwatywnie na ogół usposobionym ziemiaństwem w okresie międzypowstaniowym. Oddzieli -
ło ją także od pozytywizmu, w którym pierwsze skrzypce grali ekspatriowani z dziedzicznych dworków do miasta „dobrze urodzeni”.
Drugi punkt, w którym rozbiegają się drogi romantyzmu i „generacji 1850”, to kwestia poglądów na sztukę. Świadomi tego, że nasz romantyzm to najwyższy wzlot polskiej poezji, zapominamy często, iż — mimo wszystkich pochwał kunsztu wierszopisarskiego i „Sokrateso-wej drogi słowa”, jakie wyśpiewał Słowacki — poezja to był środek; medium, dzięki któremu twórca stawał się wyrazicielem otrzymanych w stanie natchnienia zaświatowych rewelacji. Szacunek dla niej był szacunkiem dla narzędzia — uświęconego, w pewnym sensie liturgicznego, ale jednak narzędzia. „Generacja 1850” wyrzeka się odgrywania roli wieszczów, ale nie wyrzeka się osiągnięć romantyzmu w dziedzinie kształtowania wyrazu artystycznego, traktując go wszakże nie jako lormę-szatę, lecz jako możliwie najdoskonalej zrealizowany w słowie kształt myśli, jako jej entelechię. To entelechiczne pojmowanie iormy poetyckiej pięknie i dobitnie wypowiada Norwid:
Liry — nie zwij rzeczą w pieśni wtórą, Do przy grą wek!... nie — ona Dląó jako żywęrpu orłu pióro;
Aż ż krwią,, nferozłączona!
Treść — wypowiesz bez liry udziału, Lecz dać duchowi ‘ducha,
Myśli myśl —1 to tylko dało ciału.
Cóż z tego? — martwość głucha!...
[ v ... r. :. - •' ’, .. i .
Ol.żar słowa, i treści rozsądek,
I niech sumienia berło W muzykalny łączą się porządek Słowem każdym, jak perłą! >
(Liryka i druk)
XXIII